Kierowcy zajmują na dziko utwardzony plac przed blokiem, na którym stoją ławki. To miejsce odpoczynku dla mieszkańców. Tymczasem upatrzyli je sobie właściciele samochodów. Dostają się na niego albo przez chodnik od strony ul. Hallera, albo trawnikiem, od tyłu. Zniszczyli żywopłot, rozjeździli trawnik i brukowany chodnik, wszędzie widać ślady opon. Gdy przez dziurę w żywopłocie wciskają się z samochodami na plac, piesi muszą ustępować z drogi.
W tej sprawie były również telefony do redakcji:
- Najgorzej jest po zmroku, kiedy sąsiedzi przyjeżdżają z pracy i próbują wjechać na plac, który pierwszy. Oczywiście żadnego wjazdu nie ma, więc samochody przepychają się wszędzie: na chodniku, przed blokiem, na trawniku. Starsza osoba, małe dziecko czy matka z wózkiem nie mają nawet gdzie się schować, ustąpić. Na zwracanie uwagi kierowcy reagują wulgarnie.
O sposób rozwiązania problemu zapytaliśmy Dariusza Bralskiego, członka ZarząduOstrołęckiej. Jego odpowiedź przeczytasz w papierowym wydaniu TO
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?