Burmistrz, choć jak twierdzi chciałby pomóc, niewiele może zrobić. Płaci tylko za to, do czego samorząd zobowiązany jest w świetle prawa.
Ochotnicza Straż Pożarna w Myszyńcu to stowarzyszenie, które nie posiada żadnych dochodów. Każdy wyjazd na zawody czy przygotowana uroczystość kosztują.
- Ostatnio nasza jednostka obchodziła 110-lecie istnienia - przypominają strażacy. - Wszystko opłaciliśmy z pieniędzy przekazanych przez miejscowych przedsiębiorców oraz z własnych składek. Burmistrz nie chce nam finansować nawet wody pitnej do samochodów bojowych podczas trwania akcji ratunkowych. Tak dłużej nie może być!
Gmina odpiera zarzuty, a brak pomocy uzasadnia przepisami prawa. - Z zapisów ustawy o ochronie przeciwpożarowej wynika, że gmina może finansować jedynie ściśle określone kategorie wydatków -mówi Bogdan Glinka. - OSP nie jest jednostką organizacyjną gminy. To ograniczenie w finansowaniu. Doceniając znaczenie myszynieckiej ochotniczej straży pożarnej, samorząd gminy Myszyniec stara się zapewnić jej jak najlepsze wyposażenie. Nie tylko przygotowujemy wnioski, pozyskujemy i wydatkujemy środki na zakup sprzętu (przeprowadzamy przetargi) i jego utrzymanie (naprawy, przeglądy, ubezpieczenie), ale także łożymy na utrzymanie remizy strażackiej, zakup paliwa i ekwiwalenty dla strażaków za wyjazdy do akcji i ich ubezpieczenie. Finansujemy część etatu dla jednego ze strażaków, który opiekuje się remizą i sprzętem. Robimy wszystko to, co przyczynia się do utrzymania gotowości bojowej straży i pozwala jej na udział w akcjach ratowniczo-gaśniczych.
Więcej we wtorek w papierowym wydaniu Tygodnika Ostrołęckiego.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?