Przypomnijmy, że miasto na wyjazd ten wydało 1200 zł. Za pieniądze te opłacono autokar, którym do Warszawy pojechali m.in. miejscy radni. Informował o tym na naszych łamach rzecznik ratusza Wojciech Dorobiński. Interpelację w tej sprawie wystosował do prezydent radny Maciej Kleczkowski. Prezydent nie odpowiedział mu jednak. Napisał tylko, że on "nikogo nie delegował" na ten wyjazd.
W związku z taką odpowiedzią, radny Kleczkowski jeszcze raz zapytał o to prezydenta. Tym razem Janusz Kotowski wymienił już - nie będącą od dawna żadną tajemnicą - kwotę: 1200 zł. Uczynił to jednak w swoistym stylu. Odpowiedź na interpelację radnego Kleczkowskiego publikujemy poniżej:
"W związku z kolejną Pana interpelacją (...) ponownie informuję, iż nie delegowałem nikogo na wyjazd do Warszawy w dniu 29 września 2012 r.
Z pewnością miasto nie poniosło żadnych kosztów w związku z konwencją jakiejkolwiek partii. Dodatkowo informuję, iż prezydent miasta przygotowuje w projekcie budżetu określoną pulę środków na funkcjonowanie Rady Miasta Ostrołęki. Rada zatwierdza lub odrzuca uchwałę budżetową. Z tej to puli ogólnej wypłacana jest np. dieta na Pana konto, jako radnego miasta. Ponoszone są też inne wydatki związane z funkcjonowaniem rady. Prezydent nie decyduje o poszczególnych wydatkach rady. Nikt ze mną też wydatków tych nie konsultuje. O ile mi wiadomo, rada miasta Ostrołęki wydatkowała na wyjazd przedstawicieli samorządu miasta na marsz "Obudź się Polsko" kwotę 1200 zł"
Trudno takiej odpowiedzi nie uznać za kpinę z radnego Kleczkowskiego. Wyjaśnijmy, że każdą fakturę i rachunek w ratuszu - także w przypadku budżetu rady miasta - podpisuje prezydent lub osoba przez niego upoważniona.
Jeśli podpisanie faktury nie jest decyzją o wydatkowaniu jakichś pieniędzy, to trudno orzec czym jest
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?