Parkingu nie ma i nie będzie
Pierwszym problemem jest brak miejsc parkingowych. Wybudowanie obok bloku miejskiego parkingu nie rozwiązało problemu.
- Na tym parkingu w dzień nie ma miejsca, bo stawiają tam samochody ludzie, którzy idą na pocztę, banku czy na zakupy - mówi właściciel jednego z mieszkań. - Kiedy przyjeżdżam z pracy nie ma możliwości, aby postawić tam samochód. Często krążę po mieście szukając wolnego miejsca na innym parkingu.
- Chcielibyśmy widzieć samochody z okien domu, bo wiadomo, że zdarzają się kradzieże - mówi inny posiadacz auta. - Czasem postawię samochód w rogu parkingu żeby go widzieć, ale już nim nie wyjadę, bo zastawił go inny samochód, którego właściciel poszedł na pocztę.
Problem z parkowaniem nie był tak uciążliwy, dopóki mieszkańcy bloku przy Księżnej Anny Mazowieckiej 1 (blok z tyłu PKO) nie odgrodzili się od bloku TBS barierką. Kiedy jej nie było, mieszkańcy 3 Maja 64 mogli zostawiać auta na parkingu miejskim, a jeśli samochód był zastawiony, można było przejechać po trawniku, koło bloku PKO i wyjechać do ul. Inwalidów. Była też możliwość zostawienia samochodu na parkingu Spółdzielni "Nasz Dom", do której należy blok przy Anny Mazowieckiej.
- Tego problemu nie byłoby gdybyśmy mieli swój parking. - uważa mieszkaniec z bloku przy 3 Maja. - Nie chodzi nam o jakiś super nowoczesny parking, tylko o kawałek wydzielonego terenu, na którym moglibyśmy zostawiać samochody. Tylko sześć osób w bloku ma samochody. A co by było gdyby każdy miał auto?
Mieszkańcy doszli do wniosku, że mogliby stawiać samochody pod oknami, na małym trawniku. Według Adama Rukata, prezesa Towarzystwa Budownictwa Społecznego, które jest administratorem budynku, takie rozwiązanie jest niezgodne z prawem. A parkingu w tym miejscu zbudować się nie da.
- Przepisy prawa budowlanego mówią, że parking musi znajdować się siedem metrów od okien budynku - wyjaśnia Rukat. - Na pewno nie otrzymałbym pozwolenia na budowę parkingu w tym miejscu.
Śmietnik wciąż ogólnodostępny
Drugim utrapieniem mieszkańców jest śmietnik.
- Śmietnik jest postawiony blisko okien. - skarży się jedna z lokatorek. - Często jest tu po prostu syf. Kiedy zgłaszamy to do administracji, to przyjeżdżają i sprzątają, ale co będzie latem, kiedy się ociepli?
Oprócz nieprzyjemnych zapachów pojawia się drugi problem. Śmietnik stoi obok miejskiego parkingu i korzysta z niego każdy, kto zostawia samochód na placu.
W tym przypadku administracja również jest bezradna.
- Nie ma innego miejsca na postawienie śmietnika - tłumaczy prezes Rukat. - Tym bardziej, że musi być odsunięty od okien. Jest problem wyrzucania odpadów przez przejezdnych do śmietników wspólnoty, ale nie da się w tej sprawie wiele zrobić.
Nie mogą pozbyć się grzyba
- Na ścianach wciąż mamy pleśń. - opowiada jeden z mieszkańców. - Walczę z nim przez cały rok! Dwa razy w roku maluję ściany, bo są czarne, ale on znów wychodzi. Tak jest prawie w każdym mieszkaniu.
- Próbowałam pozbyć się tego za pomocą środka grzybobójczego, ale po paru dniach ściany znów robią się czarne - opowiada mieszkanka bloku. - Tapeta odchodzi ze ścian, wokół nowych okien jest już czarno, stolik, który stoi przy ścianie też jest zniszczony. Poza tym w mieszkaniu jest zimno. Kiedy były mrozy, woda płynęła po mojej podłodze, musiałam ją ścierać ręcznikiem.
Jak się okazuje, w bloku są ocieplone tylko szczyty budynku, co może być przyczyną wciąż pojawiającej się pleśni. Mieszkańcy przyznają, że TBS stara się wykonywać jakieś prace w budynku: wymieniają okna, interweniują. Ale w przypadku pleśni są bezradni.
- Ocieplenie budynku kosztuje znacznie ponad 100 tys. Złotych, a mieszkańcy nie mają pieniędzy na funduszu remontowym, aby ocieplić budynek- tłumaczy prezes Rukat.
- Jeśli mieszkańcy chcieliby ocieplić budynek, musieliby zbierać pieniądze przez 5-6 lat nie wykonując w tym czasie innych prac remontowych związanych z blokiem - dodaje pracownik TBS, Marcin Głębocki.
Pewnym rozwiązaniem jest zaciągniecie pożyczki termomodernizacyjnej., która jest częściowo umarzalna. Wtedy budynek zostałby ocieplony natychmiast i zniknęłaby pleśń. Pieniądze na pokrycie kosztów byłyby potrącane z oszczędności na ogrzewaniu, która na pewno nastąpiłaby po wykonaniu termomodernizacji. Minusem jest to, że spłata kredytu mogłaby potrwać 10-15 lat.
Administracja może w tej sytuacji poradzić mieszkańcom bloku, aby nie zasłaniali kratek wentylacyjnych, bo to hamuje przepływ powietrza i powoduje wilgoć.
- Zasłanianie kratek i nie otwieranie okien, powoduje zatrzymanie wilgoci - tłumaczy Adam Rukat. - Pomieszczenia są nieprzewietrzone, co jest jedną z przyczyn powstawania pleśni.
- Drugi powód to ocieplenie jedynie szczytów budynku - dodaje Marcin Głębocki. - Te ściany nie spełniają obowiązujących norm, są niedocieplone.
Mieszkańcy nie zgadzają się jednak z prezesem.
- Nie u każdego są zatkane kratki wentylacyjne, a pleśń jest wszędzie - mówią.
Rysuje się szansa
W bloku działa wspólnota mieszkaniowa. To odrębny podmiot prawny, który powinien sam się finansować. Prezes TBS mówi jednak o rysującej się możliwości udzielenia wsparcia mieszkańcom.
- Jest uchwalony plan rewitalizacji miasta. Plan ma być modyfikowany w tym roku, a przedstawiciel miasta mówił, że są przewidziane środki na rewitalizację osiedli mieszkaniowych. Jednak nabór wniosków rozpocznie się dopiero pod koniec roku, a poza tym wspólnoty musiałyby uchwalić dla nas pełnomocnictwo, żebyśmy mogli się o to starać.
Ten blok ma szansę na pieniądze.
Trzymamy w tej sprawie kciuki za mieszkańców bloku.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?