Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Podjazd dla wózka inwalidzkiego i podłączenie do prądu - o tym marzył niepełnosprawny Leon Pawiłan z Myszyńca. I ludzie spełnili te marzenia

M. Aldona Rusinek
Leon Pawiłan ma 60 lat. To bezrobotny inwalida. Mieszka od kilku lat w blaszanym kontenerze użyczonym przez gminę na lokal socjalny. Półtora roku temu urząd gminy odciął prąd, ponieważ Leon Pawiłan za niego nie płacił, podobnie jak drugi lokator kontenera. Istniała obawa, że nie przeżyją drugiej zimy w nieogrzewanym baraku. W ostatnich tygodniach wydarzyło się sporo dobrego.

Leona Pawiłana odwiedziliśmy kilka tygodni temu. Opowiedział nam o swoim życiu i problemach, z jakimi boryka się w ostatnich latach.

Grudzień 2023

Leon Pawiłan czeka na mnie przed blaszanym kontenerem. Otwiera drzwi, podjeżdża wózkiem inwalidzkim pod sam próg, chwyta linę zwisającą nad drzwiami z sufitu, unosi się na jednej nodze, przysuwa drugi wózek inwalidzki, który stoi w kontenerze i dźwiga na niego ułomne ciało. To jedyny sposób wejścia do mieszkania, bo nie ma podjazdu. W kontenerze z sufitu, jak w tramwaju, zwisają grube sznury z uchwytami. Zamontowali je koledzy Pawiłana. Z ich pomocą łatwiej mu się poruszać po mieszkaniu. Kilkanaście metrów kwadratowych kontenera zastawione jest wersalką, szafą, stolikiem, lodówką. Na stoliku radio. Nad wersalką zawieszony mały telewizor. Pod szafą mały olejowy grzejnik elektryczny. Lodówkę podarował znajomy. Służy za szafkę. Telewizor nie działa. Grzejnik także. W kontenerze bowiem od sierpnia 2022 roku roku nie ma prądu. Został odcięty przez gminę.

Leon Pawiłan mieszka w Myszyńcu od dwudziestu lat. Przywędrował tu spod Mrągowa, za pracą. Na Mazurach zostawił niezbyt chlubną i szczęśliwą przeszłość oraz rodzinę, z którą nie utrzymuje kontaktu.

W Myszyńcu imał się różnych zajęć, jest spawaczem i tokarzem, pracował tu i tam. Pomieszkiwał też tu i tam. Jest trzeźwiejącym alkoholikiem. Nie pije od ośmiu lat. Leczy miażdżycę, nadciśnienie tętnicze, przeszedł zawał i kilka operacji, w tym amputację.

Kilka lat temu, gdy stracił mieszkanie, ówczesny burmistrz Myszyńca przydzielił mu lokal socjalny w kontenerze przy ul. Kolejowej. „Osiedle kontenerowe” to cztery blaszane baraki, w tym jeden nowszy i lepiej wyposażony, a jeden z dwoma mieszkaniami. Lokowani są tu bezdomni potrzebujący pomocy. Do niedawna wszystkie kontenery były zajęte. Teraz mieszka tu tylko Leon Pawiłan, z sąsiadem przez ścianę. Mieszka w tej chwili bezumownie, bowiem umowa użyczenia baraku zawarta w styczniu 2020 roku z obecną burmistrz, Elżbietą Abramczyk, na czas określony wygasła pól roku później. Nowej umowy, mimo kilku próśb Pawiłana, nie udało się podpisać. Leon Pawiłan zatem był kilkakrotnie wzywany przez burmistrz do zwrotu kontenera. Po raz pierwszy w październiku 2022 roku, pół roku po amputacji nogi. W tym samym czasie otrzymał wyrok Sądu Rejonowego w Ostrołęce nakazujący zwrot należności za zużytą energię, za którą od początku prawie nie płacił. Nieco wcześniej, w końcu sierpnia, od kontenerów odcięto prąd.

- Jak ja mogłem zwrócić kontener, skoro nie miałem gdzie się podziać, ledwie wyszedłem ze szpitala – mówi Pawiłan. Nie rozumie też, dlaczego został obarczony tak wysokimi opłatami za prąd.

„Od dnia 1 stycznia 2020 roku do dnia 1 listopada 2020 roku nie zamieszkiwałem w gminnym baraku mieszkalnym przy ul. Kolejowej 43 w Myszyńcu” – oświadcza w piśmie procesowym do Sądu Rejonowego w Ostrołęce w sprawie o zapłatę za energię elektryczną za czas od 15 lutego do 15 lipca 2020 roku. Wyjaśnia dalej, że w tym czasie poznał kobietę, z którą się zaprzyjaźnił i u której zamieszkiwał, nie mógł więc zużywać prądu w kontenerze. Natomiast twierdzi, że w tym czasie w sąsiednich kontenerach, a właściwie w tym najnowszym, odbywały się conocne libacje dzikich lokatorów. Zdaniem Pawiłana najlepszy kontener stał się pijacką meliną.

- Kontenery miały wspólny licznik prądu. Ja do dzisiaj nie rozumiem, na jakiej podstawie należności były naliczane i dlaczego mam płacić za coś, czego nie zużyłem – mówi Pawiłan.

Rzeczywiście, do lutego 2021 roku kontenery miały wspólny licznik, a to co wykazywał dzielono po równo na lokatorów, zgodnie z podpisanymi z nimi umowami.

W marcu 2021 roku, na żądanie Leona Pawiłana urząd gminy zamontował podliczniki do indywidualnego rozliczania. Jednakże Pawiłan nadal kwestionuje płatności i nie płaci należności.

- Ja po prostu nie mam żadnej umowy na użytkowanie prądu, choć wielokrotnie prosiłem panią burmistrz o podpisanie takiej, żeby widzieć, ile kilowatów zużywam i za co konkretnie płacę. Dlaczego na przykład za marzec 2022 mam prawie 300 złotych należności, kiedy ja w tym czasie byłem prawie dwa tygodnie w szpitalu, a po wyjściu ze szpitala przez tydzień mieszkałem u siostry na Mazurach. Ale w żaden sposób nie mogłem dojść do porozumienia z panią burmistrz – twierdzi Pawiłan.
Jednakże, jak ustaliliśmy w zakładzie energetycznym, taką umowę indywidualną Leon Pawiłan mógłby mieć, gdyby posiadał także umowę wynajmu lokalu od gminy. A takowej przecież nie posiada, więc w zasadzie od czerwca 2020 roku zajmuje kontener bezumownie.

Burmistrz Myszyńca Elżbieta Abramczyk wyjaśnia, że właścicielem kontenerów jest urząd gminy i w umowie użyczenia kontenera, już nieaktualnej zresztą, Leon Pawiłan zobowiązał się do rozliczania z gminą za zużytą energię na podstawie przedkładanych przez gminę faktur. Ponieważ tego nie robił, burmistrz skierowała sprawy do sądu. Pierwszy wyrok, z listopada 2022 r., obciąża Pawiłana kwotą około 1500 zł za zużyty prąd. W Sądzie Rejonowym w Ostrołęce na rozstrzygnięcie czeka pozew złożony przez burmistrz Abramczyk do zwrotu należności za zużycie prądu w okresie od września 2021 do września 2022 w kwocie 2027 zł wraz z odsetkami. Pozew dotyczy także natychmiastowego zwrotu kontenera użyczonego w 2020 roku.

W rezultacie Leon Pawiłan ma do zapłaty kilka tysięcy długu wobec urzędu gminy i perspektywę braku dachu nad głową.
Burmistrz Elżbieta Abramczyk zapewnia, że działa zgodnie z prawem. Należność za prąd musi wyegzekwować, ponieważ są to pieniądze publiczne i nie można bezzasadnie uchylać się od płacenia. Żądać zwrotu kontenera musi, ponieważ nie ma możliwości przedłużenia umowy użyczenia, jako że kontenery te nie nadają się do celów mieszkalnych, choć w umowie użyczenia obiekt zajmowany przez Leona Pawiłana określony jest jako „służący do celów mieszkaniowych, lokal socjalny”. Burmistrz przyznaje, że to było niedopatrzenie, za które odpowiada. W 2022 roku zaczęła dochodzić, czy przeznaczenie kontenerów zgodne jest z prawem budowlanym. Wyszło na to, że nie. We wrześniu 2023 roku rzeczoznawca budowlany potwierdził opinią, że kontenery nie spełniają obowiązujących warunków technologicznych, nie mogą być przeznaczone na stały pobyt ludzi. Należy je rozebrać, a w to miejsce kupić i zainstalować nowe kontenery, spełniające wszystkie wymogi. Tak właśnie zamierza postąpić w niedalekiej przeszłości burmistrz. Dlatego, działając zgodnie z prawem, nie może użyczać dalej kontenerów, a w związku z tym nie może także podłączyć prądu, ponieważ gdyby coś się stało w tych kontenerach cała odpowiedzialność spadłaby, jak mówi, na nią.

Leonowi Pawiłanowi gmina proponowała umieszczenie w domu pomocy społecznej, w noclegowni z usługami opiekuńczymi, w schronisku dla osób niepełnosprawnych. Pawiłan nie godzi się na takie rozwiązania, ma do tego prawo i burmistrz to rozumie. Jednakże mógłby sobie także wynająć stancję na miejscu. Radzi sobie przecież w życiu całkiem nieźle, mimo inwalidztwa, uważa burmistrz. Mogą mu też pomóc w tym względzie przyjaciele, którzy piszą w jego imieniu skargi do senatora, ministerstwa, samego prezydenta Dudy. Te skargi zresztą wracają na biurko burmistrz Abramczyk, jako osoby kompetentnej do rozwiązywania problemów mieszkańców gminy, bo co też o ich problemach może wiedzieć senator, minister czy, zwłaszcza prezydent. A pani burmistrz w odpowiedziach odwołuje się po prostu do przepisów prawa. Koło się zamyka.

Zdaniem burmistrz Abramczyk cała ta awantura inspirowana jest przez rzekomych życzliwych przyjaciół Pawiłana, którzy, tak się składa, są jej opozycjonistami w gminie i nic nie zrobili dla niego, poza widowiskami na sesjach rady gminy, w których burmistrz nie chciała uczestniczyć.

Wśród życzliwych Pawiłanowi ludzi jest między innymi proboszcz, który kupił mu agregat prądotwórczy do ogrzania baraku. Agregat wprawdzie pali litr benzyny na godzinę, ale inni życzliwi pomagają w kupnie benzyny, bo Pawiłana nie byłoby na to stać z zasiłków, które otrzymuje z opieki społecznej.

Wśród życzliwych jest Barbara Wojciulewicz, która zabiega w gminie o podłączenie prądu do kontenerów, gdzie ludzie marzną już drugą zimę.

„Zwracam się z prośbą o to, by raz jeszcze rozważyła Pani sytuację mieszkańców kontenera socjalnego przy ul. Kolejowej w Myszyńcu i niezwłocznie podjęła decyzję, która pozwoli im przetrwać zimę. Tu chodzi o ludzkie życie. W związku ze zbliżającą się zimą absolutnie konieczne jest podłączenie energii elektrycznej, bo to jedyne źródło ogrzewania tych lokali. Uważam, że dalsze pozbawienie ich mieszkańców prądu może skutkować śmiercią lub poważnym uszczerbkiem na zdrowiu. Rok temu w takim pozbawionym ogrzewania kontenerze zmarła jedna osoba i nie wiadomo w jakim stopniu do tej śmierci mogła przyczynić się bardzo niska temperatura. (…) Zdaję sobie sprawę, że podłączenie prądu nie rozwiązuje problemu, ale w obecnej sytuacji może być czynnością ratującą życie” – pisała do burmistrz 7 listopada Barbara Wojciulewicz.

W 2022 roku o podłączenie prądu na zimę bezskutecznie zabiegali także radni. Pod koniec 2023 roku, kilka dni po mojej wizycie u Leona Pawiłana, przewodniczący Rady Miejskiej Sławomir Archacki napisał do burmistrz Abramczyk; „W imieniu Rady Miejskiej w Myszyńcu, z uwagi na okres zimowy, wnioskuję o podjęcie działań mających na celu zamontowanie licznika energii elektrycznej (przedpłatowego) do kontenera przy ul. Kolejowej, gdzie zamieszkuje Pan Leon Pawiłan”.

Tydzień później radni wystosowali kolejny apel do burmistrz Elżbiety Abramczyk: „Radni Rady Miejskiej w Myszyńcu, mając na uwadze dobro i bezpieczeństwo mieszkańców Miasta i Gminy Myszyniec, zwracają się z prośbą o PILNE podjęcie działań związane z podpisaniem umowy z zakładem energetycznym o dostarczenie energii elektrycznej do kontenera tymczasowo mieszkalnego, którego właścicielem jest Gmina Myszyniec na działce o nr ewidencyjnym 708/1 przy ul. Kolejowej w Myszyńcu. Ze względu na ujemne temperatury panujące na zewnątrz, energia elektryczna w ww kontenerze jest niezbędna, ponieważ jest to jedyne źródło do zapewnienia ogrzewania tego typu lokalu, który jest zamieszkiwany przez lokatorów. Lokal ten został pozbawiony energii elektrycznej już rok temu, tj. pod koniec 2022 roku na Pani polecenie i przez Pani bezczynność przez ten okres nadal jest zamieszkiwany przez mieszkańców naszej gminy. Prosimy, a nawet wręcz żądamy o pozytywne i bardzo PILNE załatwienie naszej sprawy”.

Pod pismem podpisało się 11 spośród 14 radnych.

- Zdaję sobie sprawę, że sytuacja jest niełatwa i burmistrz chce się trzymać przepisów, wiem też, że Leon Pawiłan jest człowiekiem roszczeniowym i niełatwym w kontaktach. Ale mieszka w tej gminie już dwadzieścia lat, jest inwalidą, od ośmiu lat z powodzeniem walczy z chorobą alkoholową. Powinno się dać mu szansę i wspierać – uważa Sławomir Archacki.

- Znam swoją przeszłość, swoje wady, nie jestem idealnym aniołem, ale na upodlenie i piekło, jakie przeżywam od czterech lat chyba jednak nie zasłużyłem. Może jestem roszczeniowy, jak mówią niektórzy, ale ja prosiłem tylko o dwie rzeczy: o prosty podjazd dla wózka do kontenera i o podłączenie do prądu zgodnie z prawem energetycznym. Ja dziękuję za przytułki, za które ktoś musiałby słono płacić, a ja czułbym się jak w więzieniu. Tutaj mam życzliwych znajomych, nie jestem stary, nie piję, może mógłbym jeszcze gdzieś zarobić. Ale trudno inwalidzie znaleźć mieszkanie, a mnie wystarczyłby choćby ten kawałek kontenera. Nie wiem, dlaczego to aż tak bardzo niemożliwe – pyta Pawiłan.

Styczeń 2024

- Jako radni sami zdecydowaliśmy o umożliwieniu mieszkańcom kontenera dostępu do prądu, a także o wykonaniu podjazdu dla wózka inwalidzkiego, na którym porusza się Leon Pawiłan. Uznaliśmy, że nie można tego człowieka pozostawić bez pomocy – informuje przewodniczący myszynieckiej rady, Sławomir Archacki.

Zadania tego podjął się jeden z radnych, lokalny przedsiębiorca (życzył sobie zachować anonimowość). Wybudował piękny podjazd do kontenera oraz - za przyzwoleniem prezes sąsiadującej z „osiedlem kontenerowym” Gminnej Spółdzielni - doprowadził do kontenera prąd. Tymczasowo, żeby jego mieszkańcy mogli przetrwać mrozy.

Tuż po Nowym Roku zadzwonił do redakcji Leon Pawiłan.
- Chciałbym za waszym pośrednictwem bardzo podziękować ludziom, którzy mi pomogli w tym trudnym czasie – mówił. - Radnym miejskim, pani prezes spółdzielni, kolegom i znajomym, którzy także mnie bardzo wspierają. Chciałbym też podziękować człowiekowi, z którego pomocą będę miał zapewnioną opiekę prawną w sądzie, podczas sprawy z urzędem gminy, która mnie jeszcze czeka. Będę dzięki temu czuł się mniej bezbronny. Bardzo jestem wdzięczny wszystkim za pomoc, przede wszystkim „Tygodnikowi”, który zajął się moim problemem.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na to.com.pl Tygodnik Ostrołęcki