Suczka została wyrzucona w Plewicy w połowie czerwca. Szybko zaszła w ciążę. Bardzo nieufna i ostrożna, pozwoliła jednak na to, by się nią opiekowano. Zajęła się tam pani Ewa z mężem panem Pawłem oraz sąsiadką panią Iwoną.
Tymczasowi opiekunowie mieszkają w Plewicy sześć miesięcy w roku. Kolejne sześć spędzają w Warszawie. Nie mogą psa zatrzymać. Taka sytuacja z porzucaniem psów w Plewicy często się powtarza. Kiedy tylko ludziom pies się znudzi, postanawiają się go pozbyć. Jak opowiada pani Ewa, w tamtym roku pod ich opieką były dwa takie psy. Pani Ewa zadzwoniła do naszej redakcji, bo nie wiedziała, jak można pomóc zwierzęciu, do kogo się zwrócić o pomoc. Opiekunowie nie chcieli jej zostawić na pastwę losu.
- Nie wyobrażam sobie, co się stanie, jak ona urodzi szczenięta.
Przyznaje, że suka jest psem bardzo ostrożnym, ale i łagodnym.
- Myślę, że lubiłaby dzieci. Jest bardzo czysta. Bierze kąpiel codziennie w rowie melioracyjnym - opowiada pani Ewa.
Okazuje się, że najprostszym rozwiązaniem w przypadku porzuconego psa, jest zwrócić się do Zakładu Gospodarki Komunalnej w Rząśniku. Mirosława Łojek zapewnia, że gdyby mieszkańcy Plewicy opowiedzieli o problemie, suka zostałaby oddana do schroniska.
W przypadku szczennej suki lepiej jest to zrobić wcześniej, zanim urodzi. W przeciwnym przypadku gmina musi zapłacić za umieszczenie każdego psa w schronisku, także szczeniaka, a jest to koszt niebagatelny. Za przyjęcie jednego psa i jego utrzymanie w schronisku samorząd płaci 1968 zł netto. Za wyłapanie zwierzęcia 600 zł netto. Mirosława Łojek wyjaśnia, że psy do schroniska wyłapuje i wozi Robert Kulesza z Wyszkowa.
Więcej w kolejnym papierowym wydaniu "Głosu Wyszkowa".
Co o tym sądzicie? Zapraszamy do dyskusji na naszym forum: Wyszków - forum
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?