Parkuj z głową! Urząd wytacza ciężkie działa

Tylko w ciągu dwu lipcowych dni Urząd Miejski zgromadził pokaźny materiał fotograficzny dowodzący tego, że wyszkowianie bardzo często parkują nieprawidłowo i ograniczają dostęp do miejsc parkingowych innym kierowcom. Tymczasem brak miejsc parkingowych w mieście to problem i aby go rozwiązywać, miejska władza chce nie tylko budować nowe miejsca parkingowe - a tych w ciągu ostatnich czterech lat powstało 400.

To uświadamianie mieszkańców odbywać się będzie za pośrednictwem ulotek. Burmistrz chciałby, aby ulotka była dowcipna, aby na wesoło przypominała o dobrych obyczajach w ruchu drogowym. Na zlecenie urzędu projekt takiej ulotki opracowuje Adam Karpiński, dobrze znany także z satyrycznych rysunków. W najbliższy piątek ulotkę burmistrz zaprezentuje dziennikarzom. Kolportowanie ulotek prowadzone będzie wspólnie z organizacjami pozarządowymi: Stowarzyszeniem Pomocy Poszkodowanym w Wypadkach Drogowych "Życzliwi poszkodowanym" oraz Klubem Przyjaciół Wyszkowa. Do współpracy zaproszony został również Klub Ekologiczny.

- Do końca roku wydelegujemy jedną osobę, która każdego dnia będzie zajmowała się rozpowszechnianiem ulotek, ponadto zapraszamy bezpłatnie do korzystania z miasteczka ruchu drogowego, gdzie można szlifować swoje umiejętności parkowania i nie tylko - deklarował w imieniu stowarzyszenia "Życzliwi poszkodowanym" Krzysztof Frejnik.
- Będziemy się starali zmieniać mentalność i przyzwyczajenia ludzi w tym zakresie, aby powszechnym stało się, że niewłaściwie parkowanie jest przejawem złych obyczajów. Ktoś, kto parkuje uniemożliwiając to samo innym, popełnia gafę - deklarował z kolei w imieniu Klubu Przyjaciół Wyszkowa prezes, Marek Siekierski.

Wszystko ma zmierzać do tego, byśmy racjonalniej gospodarowali tymi miejscami parkingowymi, które mamy. Jak wynika z zaprezentowanych przez zastępcę burmistrza, Adama Mroza danych, aut w powiecie wyszkowskim stale przybywa, obecnie zarejestrowanych jest ich ponad 50 tysięcy, z czego prawie połowa w gminie Wyszków. Wielu mieszkańców okolicznych wsi pozostawia swoje samochody na wyszkowskich parkingach i jedzie autobusami do pracy w Warszawie.