Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kontuzjowane bociany ze Zgleczewa trafiły do Ptasiego Azylu Warszawskiego ZOO

Hanna Chromińska
Nieszczęśliwe wypadki przytrafiają się także zwierzętom. W wielu przypadkach niezbędna jest pomoc człowieka, dlatego kontuzjowane bociany ze Zgleczewa miały naprawdę dużo szczęścia.

Przekształcenia środowiska wynikające z działalności człowieka wymuszają na zwierzętach wolno żyjących (dzikich) adaptowanie się do nowych warunków. Sąsiedztwo siedzib ludzkich stwarza dla zwierząt różnego rodzaju zagrożenia.

Są wśród nich:

  • utrata miejsc lęgowych,
  • kolizje z infrastrukturą energetyczną,
  • wypadki drogowe,
  • kolizje ze szklanymi powierzchniami w budynkach,
  • ataki zwierząt domowych (psów i kotów).

Teoretycznie dobrostan, życie i zdrowie dzikich zwierząt chroni wiele podmiotów. W praktyce ta mnogość podmiotów powołanych do ochrony dzikich zwierząt utrudnia szybkie podjęcie decyzji i kompetentne działanie, a poszkodowane zwierzęta mogą ewentualnie liczyć na pomoc wolontariuszy i/lub ludzi dobrej woli. Tego typu sytuacja miała miejsce 21.04.2024 r. w Zgleczewie.

- Od właścicielki działki rekreacyjnej w Zgleczewie dostałem wiadomość o kontuzjowanym bocianie, który ma trudności z lataniem. W niedziele kontakt ze służbami gminnymi jest bardzo utrudniony, dlatego wraz z Krzysztofem Szelhausem z Towarzystwa Przyrodniczego „Bocian” postanowiliśmy zająć się poszkodowanym ptakiem we własnym zakresie - opowiada Jerzy Sikorski – członek sekcji ornitologicznej Ostrowskiego Stowarzyszenia „Ludzie z Pasją”, wolontariusz Stowarzyszenia Ochrony Sów i Fundacji Szklane Pułapki. - O pomoc poprosiliśmy Hannę Chromińską - wiceprezes Ostrowskiego Stowarzyszenia „Ludzie z Pasją” i Adama Zacheję – prezesa Koła Wędkarskiego nr 65 w Małkini Górnej. Do ekipy ratunkowej przyłączyła się także pani Dorota Zacheja.

Dzięki wskazówkom mieszkańców Zgleczewa kontuzjowanego ptaka odnaleźli szybko.

- Bocian miał okaleczone skrzydło i był na tyle osłabiony, że schwytałem go bez problemu. Następnym krokiem było zapewnienie bezpieczeństwo podczas transportu – ptak został umieszczony w kartonie wypełnionym sianem i delikatnie unieruchomiony. Nasze zadowolenie z pomyślnie zrealizowanego zadania szybko minęło, bo okazało się, że w pobliżu jest drugi ranny bocian. Zakrwawiony i wyraźnie przestraszony ptak próbował szukać schronienia na rozlewisku. Na szczęście woda nie była głęboka i dosyć szybko udało się nam go schwytać. Nie mieliśmy drugiego kartonu, więc na czas transportu owinęliśmy ptaka kawałkiem materiału. Oba ptaki przed podróżą do Ptasiego Azylu Warszawskiego ZOO udało się umieścić w samochodzie w miarę komfortowo i bezpiecznie - mówi Jerzy Sikorski.

- Te bociany miały dużo szczęścia, że szybko podjęliśmy decyzję o ich schwytaniu i dostarczeniu do Azylu. Ich okaleczenia są na tyle poważne, że ptaki prawdopodobnie nie przeżyłyby do następnego dnia – w każdej chwili mogły paść łupem wałęsających się w okolicy psów lub polujących w pobliżu lisów. O ich stanie zdrowia będziemy wiedzieli więcej po zakończeniu badań. Mam nadzieję, że wyjaśni się także w jaki sposób oba ptaki odniosły bardzo podobne, poważne obrażenia. Bardzo mnie to interesuje, gdyż od ponad 20 lat zajmuję się bocianami, ale nie spotkałem się jeszcze z takim przypadkiem. Najbliższe linie energetyczne przebiegają w odległości kilkuset metrów od łąki, na której schwytaliśmy ptaki – oczywiście zsynchronizowana kolizja z nimi jest możliwa, ale mało prawdopodobna. Mam nadzieję, że ich obrażenia nie są wynikiem przestępczej działalności człowieka, choć trudno uwierzyć, że oba ptaki jednocześnie doznały podobnych kontuzji z przyczyn naturalnych. Badania lekarskie powinny rzucić nieco światła na ta sytuację - podkreśla Krzysztof Szelhaus - Towarzystwo Przyrodniczego „Bocian”. - Przy okazji chciałbym prosić osoby, które będą świadkami podobnych sytuacji, by w przypadku braku reakcji odpowiednich służb postarały się na własną rękę pomóc poszkodowanym ptakom. Unieruchomienie rannego czy kontuzjowanego bociana nie jest trudnym zadaniem – mimo dużych rozmiarów ptak waży ok. 3 kg. W przypadku rannych bocianów należy przy ich chwytaniu unieruchomić skrzydła - na przykład przytrzymując ptaka pod pachą - i przytrzymać dziób. Unieruchomienie dzioba jest o tyle ważne, że zagrożony bocian stara się nim mocno uderzyć w głowę (a jeszcze lepiej w oczy) napastnika. Zapewnienie bocianowi bezpiecznego transportu polega na umieszczeniu go w dosyć wąskim kartonie z miękką wyściółką lub po prostu owinięciu (niezbyt ciasno) kawałkiem materiału. Karton/materiał należy dosyć luźno przewiązać. Dla bezpieczeństwa osoby transportującej ptaka należy także założyć mu na dziób luźną pętlę, a jej końce zawiązać w sposób ograniczający (nie uniemożliwiający!) ruchy głowy.

Lista placówek, do których można dostarczać poszkodowane dzikie zwierzęta jest dostępna na stronie RDOŚ. Poszkodowane ptaki przez całą dobę bezpłatnie przyjmuje Ptasi Azyl Warszawskiego ZOO (od strony Mostu Gdańskiego).

TYGODNIK OSTROŁĘCKI

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na to.com.pl Tygodnik Ostrołęcki