Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Parafia nie może pozbyć się przedszkola

(ec)
Dyrektor Niepublicznego Przedszkola Katolickiego Monika Dąbrowska zapowiada, że nie opuści dobrowolnie wynajmowanych od parafii św. Idziego pomieszczeń
Dyrektor Niepublicznego Przedszkola Katolickiego Monika Dąbrowska zapowiada, że nie opuści dobrowolnie wynajmowanych od parafii św. Idziego pomieszczeń E. Czechowska
Niepubliczne Przedszkole Katolickie powinno do 30 czerwca opuścić pomieszczenia wynajmowane na plebanii parafii św. Idziego. Tak wynika z porozumienia między byłym proboszczem a właścicielką przedszkola. Najemczyni nie zamierza jednak wynosić się z domu parafialnego. Sprawa prawdopodobnie trafi przed sąd.

Niepubliczne Przedszkole Katolickie powstało w 2010 roku. Jego założycielką jest Monika Dąbrowska. Z ówczesnym proboszczem parafii, ks. Waldemarem Krzywińskim, podpisała umowę użyczenia części domu parafialnego pod adaptację na przedszkole. Umowa została zawarta na 5 lat. Zgodnie z nią, Monika Dąbrowska przyjęła na siebie obowiązek przeprowadzenia remontu i adaptacji wynajmowanych pomieszczeń.

- Tu nie było niczego. Stare, nieużywane pomieszczenia. Ja zrobiłam wszystko od podstaw. W remont i przystosowanie pomieszczeń na potrzeby przedszkola włożyłam 120 tys. zł - mówi Monika Dąbrowska.

Remont to jedno, ale Monika Dąbrowska zobowiązała się również do ubezpieczenia budynku domu parafialnego, a także ponoszenia kosztów związanych z jego bieżącym użytkowaniem i eksploatacją, tzn. opłacania comiesięcznych rachunków za wodę, prąd, gaz, odprowadzenie ścieków, sprzątanie i odśnieżanie. Opłaty - jak twierdzi - pochłaniały od 2 do 5 tys. zł. W miesiącach zimowych rachunki sięgały miesięcznie nawet 8-9 tys. zł.

Już na początku działalności dyrektorka przedszkola popadła w kłopoty finansowe. Przez pierwszych 14 miesięcy nie otrzymywała od samorządu dotacji na funkcjonowanie placówki. Dzieci w przedszkolu było mniej niż sobie założyła. Proboszcz kilkukrotnie wręczał Monice Dąbrowskiej wypowiedzenia umowy, po raz pierwszy w maju 2011 roku. Za każdym razem właścicielka przedszkola ratowała się kolejnymi wpłatami. Wylicza, że od początku działalności placówki wpłaciła parafii św. Idziego prawie 90 tys. zł.

9 stycznia tego roku Monika Dąbrowska otrzymała od ks. Krzywińskiego kolejne wypowiedzenie umowy użyczenia lokalu. Miała opuścić dom parafialny do 15 lutego. 31 stycznia doszło do podpisania porozumienia o rozwiązaniu umowy z 2010 roku między właścicielką przedszkola a parafią św. Idziego. Monika Dąbrowska zobowiązała się, że opuści lokal w domu parafialnym do 30 czerwca, a jeśli tego nie zrobi, zapłaci karę umowną w wysokości 50 tys. zł (płatne do 14 lipca). Miała też płacić za jedną trzecią zużytych w domu parafialnym mediów. Parafia zaś zgodziła się, że w przypadku wywiązania się przez najemcę z przyjętych na siebie obowiązków, umorzy jej dług, który wówczas wynosił 43 tys. zł.

5 lutego Dąbrowska wysłała do ks. Krzywińskiego oświadczenie, że wycofuje swoją zgodę na porozumienie z 31 stycznia. W uzasadnieniu napisała, że "niesprawiedliwe, drastyczne warunki porozumienia zostały jej narzucone podczas nagłego i nieoczekiwanego spotkania 31 stycznia, do którego nie była przygotowana". Zakwestionował też kwotę zadłużenia.

- Czułam się zmuszona do podpisania porozumienia, z którego treścią tak naprawdę nie zgadzałam się - mówi dziś właścicielka przedszkola.

Parafia nie wyraziła woli odstąpienia od porozumienia. Nadszedł 30 czerwca, czyli dzień, w którym Niepubliczne Przedszkole Katolickie powinno - zgodnie z porozumieniem - opuścić dom parafialny. Powinno, ale nie opuściło. Monika Dąbrowska zapowiada, że nie zamierza się wyprowadzać. Twierdzi, że będzie walczyć przed sądem o prawo do korzystania z lokalu do połowy 2015 roku, zgodnie z pierwotnie zawartą umową użyczenia. Parafia zapewne też wystąpi do sądu. Proboszcz parafii św. Idziego podtrzymuje swoje zdanie, że zgodnie z porozumieniem przedszkole formalnie zakończyło działalność w domu parafialnym.

- Ja do przedszkola nic nie mam, ale jeśli ktoś umawia się na coś, musi słowa dotrzymać. Ta pani z moim poprzednikiem podpisała porozumienie i konsekwentnie sprawa powinna być zamknięta. I będzie zamknięta - zapewnia ks. Golan. - Ja nie będę za tym chodził, pieklił się i zamków nikomu nie będę wymieniał. Kijem nie będziemy nikogo przeganiać, bo to nie ten poziom.

Więcej w papierowym wydaniu "Głosu Wyszkowa"

Więcej informacji z Wyszkowa i powiatu wyszkowskiego znajdziesz tutajWyszków

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na to.com.pl Tygodnik Ostrołęcki