Oszustwa na amerykańskiego żołnierza. Prokuratura Okręgowa w Ostrołęce ostrzega. 9.12.2022

Jak pewnie już wielu czytelników się domyśla, to było ordynarne oszustwo i wyłudzenie pieniędzy. Grażyna M. wykazała się wyjątkową naiwnością. Sprawą zajmuje się ostrołęcka prokuratura.

Nie ustaliła jeszcze wprawdzie kto oszukał Grażynę M., ale to co już ustaliła może naprawdę szokować. W toku śledztwa ustalono, że ofiarami niemal identycznych przestępstw są co najmniej... 174 kobiety. W sumie przelały na konta poznanych w sieci „żołnierzy”, „lekarzy” czy „inżynierów” kilka milionów złotych!

Prokuratura Okręgowa w Ostrołęce nadzoruje śledztwo w sprawie doprowadzenia Grażyny M. i innych ustalonych osób do niekorzystnego rozporządzenia mieniem, w tym mieniem znacznej wartości, tj. o czyny z art. 286 par. 1 kodeksu karnego i z art. 286 par.1 kodeksu karnego w związku z art. 294 par. 1 kodeksu karnego – poinformowała nas Edyta Łukasiewicz

– rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Ostrołęce.

Rzeczona Grażyna M. występuje jako podmiot śledztwa, jako że od niej się ono zaczęło. Prokurator Łukasiewicz opisuje jak stała się ofiarą oszusta. Bądź oszustów, bo biorąc pod uwagę skalę przestępstwa można zakładać, że stoi za nim nie jedna osoba a dobrze zorganizowana grupa.

W toku śledztwa ustalono, że Grażyna M. za pośrednictwem komunikatora internetowego Messenger nawiązała znajomość z osobą podającą się za Scota Dicksona – amerykańskiego lekarza pozostającego na kontrakcie Organizacji Narodów Zjednoczonych w Jemenie. Osoba podająca się za Scota Dicksona deklarowała uczucie wobec Grażyny M., chęć pozostawania z nią w związku i przyjazd do Polski po zakończeniu kontraktu. Według rozmówcy istniała możliwość skrócenia tego okresu. W tym celu należało wpłacić określoną kwotę pieniędzy na konto ONZ. Na prośbę rozmówcy Grażyna M. wykonała szereg przelewów na łączną kwotę prawie 400 tysięcy złotych na wskazane przez tę osobę numery rachunków bankowych. Ostatecznie okazało się, że rachunki bankowe, na które dokonano wpłat nie były związane z ONZ, a osoba podająca się za Scota Dicksona przestała kontaktować się z pokrzywdzoną.

Tyle sprawa Grażyny M. Można by ją skwitować stwierdzeniem: „Co za naiwność?!” gdyby nie dalsze ustalenia prokuratury:

W dalszym toku śledztwa ustalono kolejnych kilkadziesiąt kobiet pokrzywdzonych przestępstwem oszustwa o podobnym lub tożsamym modus operandi. Nawiązując kontakt z pokrzywdzonymi sprawcy podawali się za obcokrajowców, głównie obywateli Stanów Zjednoczonych, Kanady lub krajów skandynawskich wykonujących zawód lekarza, inżyniera na platformie wiertniczej lub wysokiej rangi wojskowego. Sprawcy wyłudzili od 174 pokrzywdzonych środki w różnej wysokości, w tym od niektórych mienie znacznej wartości. Łączna wartość wyłudzonych środków finansowych wynosi kilka milionów złotych

– podaje prokurator Edyta Łukasiewicz.

A my dodajmy, że z pewnością istnieje jeszcze jakaś (nie można wykluczyć że wcale niemała) liczna kobiet, które w ogóle nie zgłosiły sprawy organom ścigania. Czy to z powodu wstydu, czy z chęci ukrycia jej przed bliskimi...

Oczywiście sprawa dotyczy przestępstw na kobietach z całej Polski, także z naszego regionu.

Przypomnijmy, że na łamach TO pisaliśmy ostatnio o oszustwach metodą „na policjanta” czy „na wnuczka”.

W tych przypadkach też trudno uwierzyć, jak ktoś w rozmowie telefonicznej da się tak omotać, że przekazuje obcej osobie pieniądze w kwocie kilkunastu czy kilkudziesięciu złotych!