MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Ostrołęka. Kto bił podczas dyskoteki?

sxc.hu
sxc.hu
Jedno wydarzenie, dwie zupełnie inne jego wersje

W sobotę, 31 sierpnia, nasza Czytelniczka wybrała się ze znajomymi na imprezę do jednego z ostrołęckich klubów. Zabawa się rozkręcała z minuty na minutę, towarzystwo bawiło się w najlepsze.

Ochroniarze bili moich kolegów

Do momentu, kiedy, jak mówi, jeden z jej kolegów popchnął niechcący przechodzącego obok niego chłopaka.

- Ochrona wpadła i od razu zaczęła się afera - opowiada Czytelniczka. - Ochroniarze zaczęli bić moich kolegów. Jeden z nich się przewrócił przy uderzeniu i został wyciągnięty za nogę przez pół sali i schody, które mają około dwudziestu stopni. Koleżanka chciała mu pomóc, ale niestety oberwała po twarzy.

Gdy jej kolegę wyprowadzano na dwór, stracił przytomność na 10 minut.
- Krew zaczęła spływać po jego czole - tłumaczy. - Nie mógł się bronić, ponieważ był pod wpływem alkoholu, jak to na takich wypadach bywa. Właściciel dyskoteki zaczął krzyczeć i wyzywać nas, a co najgorsze, obstawać za swoimi ludźmi, czyli ochroniarzami, zamiast udzielić pomocy.

Jak mówi Czytelniczka, policja na jej i jej znajomych wezwanie nie przyjechała. Koniec końców karetka zabrała zranionego w głowę, nieprzytomnego mężczyznę do szpitala. Założono mu trzy szwy i wypuszczono następnego dnia.

- Źle się czuł i strasznie bolała go głowa - mówi kobieta. - Lekarz powiedział, że miał dużo szczęścia. To był straszny widok. Ochrona jest po to, aby pilnować porządku, żeby każdy przyjeżdżający tam mógł się pobawić i czuć się dobrze i bezpiecznie. Takie rzeczy nie mogą się dziać.

Było zupełnie inaczej - mówią właściciele klubu

Inaczej całe zajście widzą właściciele lokalu. Wersję Czytelniczki nazywają pomówieniami.
- Jak Czytelniczka zaznaczyła, na imprezę przybyli w grupie, czując w sobie siłę fizyczną grupy - tłumaczy Danuta Medrkiewicz, współwłaścicielka ostrołęckiego klubu. - Niekoniecznie zainteresowani byli kulturalną, spokojną zabawą. Zachowywali się bardzo niegrzecznie, zakłócając spokój i kulturalną zabawę pozostałym gościom lokalu.

Według właścicieli kolega Czytelniczki nie popchnął przypadkiem innego chłopaka, ale po prostu wszczął bójkę na sali. Wobec takiego obrotu sprawy barmanka natychmiast wezwała ochronę.

- Grupa awanturników nie zadowoliła się zakłóceniem spokoju w lokalu i po usunięciu z niego szukali awanturniczej przygody poza lokalem - dodaje Danuta Medrkiewicz. - Sytuacja, którą opisuje pomawiająca, dotycząca uderzenia jej koleżanki w twarz, absolutnie nie miała miejsca.

Zdaniem właścicieli klubu, dotkliwa rana na głowie mężczyzny nie pojawiła się po interwencji ochrony. Przewrócił się na bruk już przed lokalem.

- Prowadząc działalność rozrywkową, nie jesteśmy zainteresowani, jak to określiła pomawiająca, na wyprowadzaniu z lokalu spokojnie bawiących się gości, wręcz odwrotnie, zależy nam na zapewnieniu naszym gościom spokojnej i kulturalnej rozrywki z korzyścią i zadowoleniem dla obu stron - uzupełnia współwłaścicielka klubu.

Pokrzywdzony: nie doszło do przestępstwa

O tym, że jeden z wątków historii opowiedzianej przez Czytelniczkę mija się z prawdą, mówi policja.
- Potwierdzam, że powyższej sprawie otrzymaliśmy zgłoszenie - tłumaczy Sylwester Marczak, oficer prasowy ostrołęckiej komendy. - Nieprawdą jest jednak, że nie podjęto żadnych czynności. Na miejsce skierowany został patrol. Policjant przeprowadził rozmowę ze zgłaszającymi, a następnie udał się do szpitala, gdzie miała przebywać osoba pokrzywdzona.

Ponieważ mężczyzna był nietrzeźwy, mundurowi nie mogli kontynuować dalszych czynności. Materiały ze sprawy trafiły jednak do wydziału kryminalnego.
- W następnym kontakcie policjantów z pokrzywdzonym ten stwierdził, że w jego odczuciu nie doszło do żadnego przestępstwa i nie będzie składał zawiadomienia - dodaje Sylwester Marczak.
Jak wyjaśniła nam Czytelniczka, zrezygnował z tego kroku ze względu na brak czasu i obłożenie obowiązkami związanymi z pracą.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na to.com.pl Tygodnik Ostrołęcki