MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Odcięci od świata. Mieszkają przy ulicy, która... zniknęła z planów

possowski
Teraz już zupełnie zostaliśmy odcięci od świata. Ulica, przy której pobudowaliśmy dom dziwnym zbiegiem okoliczności zniknęła z planów. Została wprawdzie wytyczona nowa, o nieco innym przebiegu, ale gmina nie może jej wybudować, bo sąsiedzi się nie zgadzają. Mieszkamy w domu bez dojazdu. Takie rzeczy to chyba tylko w gminie Olszewo-Borki! - mówi Bogumiła Mierzejewska.

Przy ul. Brzozowej w Drężewie (trasa na Przasnysz) mieszkają teściowie Bogumiły Mierzejewskiej. W domu za nimi mieszka nasza bohaterka. Na początku lat 90. teściowie ze swojej działki wydzielili jej nieruchomość. Na planach podziału nieruchomości i późniejszym projekcie domu widać, że działka Mierzejewskiej przylega do, jak to zostało ujęte w dokumentach, "planowanej drogi". Po kilku latach okazało się jednak, że ta "planowana droga" zmieniła przebieg!

- W 1998 roku wydano sąsiadowi decyzję o podziale działki i wytyczono nowy przebieg drogi - mówi Mierzejewska.

Jak to możliwe, że geodeta nie wziął wówczas pod uwagę, że kilka lat wcześniej drogę wytyczono w innym miejscu? Tej zagadki już się nie da rozwiązać. Mierzejewska nie ma zresztą zamiaru kruszyć o to kopii, bo nowy przebieg drogi też jej odpowiada.

- Teren między granicą mojej działki a tą nową drogą należy do teściów. Mogą mi go przepisać i wtedy będę miała dostęp do drogi - mówi.

Jednak nie będzie miała. Droga pozostanie bowiem w planach. Rozpoczęto wprawdzie procedury zmierzające do wytyczenia - a w przyszłości wybudowania - drogi (teraz ma już nazwę: ul. Jodłowa) ale jeden z właścicieli działek, przez którą ma przebiegać, skutecznie zablokował inwestycję.

- Dziś stan prawny jest taki, że ul. Jodłowa została wyznaczona w… trzech odcinkach - mówi wójt gminy Olszewo-Borki, Krzysztof Szewczyk.

Zdaje sobie sprawę, że to absurd, że jeden z tych odcinków, obok domu Mierzejewskiej, jest z dwóch stron ślepy. Nic nie może jednak na to poradzić.

- Wytyczyliśmy przebieg Jodłowej, od Sosnowej, do posesji państwa Mierzejewskich. Jednak właściciel sąsiedniej działki, przez którą ulica miała przechodzić, zaskarżył tę decyzję do Samorządowego Kolegium Odwoławczego - tłumaczy wójt Szewczyk.

I wygrał. SKO uznało, że w przypadku dróg wewnętrznych (a nie gminnych!) gmina nie może wykorzystywać przewidzianych prawem procedur wywłaszczeniowych. Innymi słowy: bez zgody właściciela działki nie ma szans na wytyczenie na jego terenie drogi wewnętrznej.

- Ulica Jałowcowa została w planach zagospodarowania gminy, przyjętych w 2006 roku, ujęta jako droga wewnętrzna właśnie - mówi wójt Szewczyk.

Gdyby została ujęta jako droga gminna, nie byłoby problemu. Teraz gmina ma jednak związane ręce. A Mierzejewscy nie mają dojazdu do posesji.

- Do niedawna jeździliśmy po prywatnych gruntach. Teraz ich właściciele zaczęli tam budowy. Już nie ma do nas żadnego dojazdu - mówi Mierzejewska.

Formalnie państwo Mierzejewscy mogą wystąpić do sądu o ustanowienie dojazdu koniecznego. Fizycznie są dwie takie możliwości - przez działkę sąsiada, który nie zgadza się na wytyczenie na jego gruncie ul. Jałowcowej lub przez posesję teściów Mierzejewskich.

Tylko dlaczego Mierzejewscy mają teraz płacić za błędy planistów popełnione jeszcze w latach 90.?

- Ja mogę zadeklarować tylko, że w chwili kiedy ten sąsiad państwa Mierzejewskich wystąpi o podział działki, zgodzimy się na to pod warunkiem wytyczenia ul. Jałowcowej. I drugą rzecz: że jeszcze raz wystąpię do niego o zgodę na wydzielenie z jego działki pasa gruntu pod ul. Jałowcową - mówi wójt.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na to.com.pl Tygodnik Ostrołęcki