Osobliwe malkontenctwo ostrołęczan apogeum osiągnęło we wrześniu, kiedy to do naszej redakcji zaczęły napływać sygnały od mieszkańców osiedla Kwiatowego, którym nie podobało się to, że miasto na osiedlu - w trybie ekspresowym i standardzie wyjątkowym - buduje ulicę. Wydawałoby się, że nowa ulica powinna cieszyć mieszkańców osiedla. Zwłaszcza jeśli jest to ulica, na którą niedawno wprowadził się prezydent Janusz Kotowski. Niestety, było inaczej, zgodnie z zasadą: Najważniejsze, żeby innym było gorzej. Złość i żółć mieszkańców Kwiatowego na nic się zdała. Prezydent mieszka przy ślicznej ulicy, którą w listopadzie ozdobiły świeżutkie trawniki rozwinięte z rolki.
Oczywiście dużo mniejsze emocje wzbudził w Ostrołęce przetarg na budowę nowej elektrowni. Przy okazji zaobserwowaliśmy niespotykane w naszym klimacie zjawisko botaniczne. A to za sprawą tych, którzy uparcie twierdzili, że "prędzej mi kaktus urośnie, niż elektrownia powstanie". Wprawdzie elektrownia jeszcze nie stoi, ale liczne grono ostrołęczan z niepokojem obserwuje jak już coś im zaczyna kiełkować.
Wrzesień to także nieoczekiwany zwrot w wojnie ostrołęckiej policji z TVN 24. Po serii reportaży o policjancie, który jeździł po pijanemu i na dodatek groził flaszką wódki spotkanemu na stacji paliw ostrołęczaninowi oraz o policjantach, którzy służbowymi radiowozami rozwozili gości policyjnej imprezy, stosunki między ostrołęcką policją a mediami w ogóle (a z TVN w szczególe), były napięte do granic możliwości. I kiedy wydawało się, że sprawy się powoli wyjaśniają, nieoczekiwanie dla wszystkich rezygnację z funkcji złożył komendant Janusz Pawelczyk. "Dla dobra jednostki" - jak podkreślił w pożegnalnym liście do podwładnych. I zapewne już na zawsze tajemnicą pozostanie czy to on złożył, czy jemu w Radomiu złożono. Nie do odrzucenia propozycję wyjścia z twarzą z całego zamieszania. Tak czy inaczej, komendanta Pawelczyka zastąpił komendant Stanisław Szcześniak, który wcześniej był jego zastępcą, a okres wojny KMP w Ostrołęce z TVN przeczekał w Mławie.
Wrzesień to końcówka kampanii. Pracowita była ona zwłaszcza dla szefa Platformy w mieście Mariusza Popielarza. Nie dość, że musiał w Ostrołęce i powiecie toczyć bratobójczy pojedynek z posłem i kandydatem na posła Andrzejem Kanią, to jeszcze musiał się pofatygować do sądu gdzie złożył prywatny akt oskarżenia przeciwko znanemu biznesmenowi Romanowi Wargulewskiemu, który - tak jakoś przypadkiem przed wyborami - poskarżył się Julii Piterze, że w minionym roku Popielarz pożyczył od niego kasę. I nie oddał. Popielarz uznał to za pomówienia i oskarżył Wargulewskiego. Wargulewski dłużny nie pozostał i oskarżył Popielarza. Na pytanie kto kogo pomawia sąd jeszcze nie znalazł odpowiedzi. Sprawa się toczy.
Kolejny odcinek naszego złośliwego przeglądu już wkrótce w naszym serwisie. A całość przeczytacie tylko w papierowym wydaniu Tygodnika Ostrołęckiego
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?