Lelis: Bezpańskie psy są zmorą mieszkańców

Skaczą, szczekają i straszą
O bezpańskich psach w powiecie ostrołęckim pisaliśmy już wielokrotnie. Temat jednak wciąż powraca. Szczególnie jesienią, kiedy głodne zwierzęta czują zbliżającą się zimę. Zwierzaki mają swoje ulubione miejsca. Te w Lelisie skupiają się pod sklepami, odwiedzają okolice szkoły oraz urzędu gminy. Nauczone doświadczeniem wiedzą, że tu zawsze znajdzie się ktoś, kto rzuci ochłap jedzenia. Niedokarmiane często jednak stają się agresywne. Napadają na rowerzystów, dzieci, przewracają przydomowe śmietniki. - Nie ma na nie rady - mówią mieszkańcy Lelisa. - Można je przeganiać, straszyć, a i tak wrócą. Nie ma się co dziwić. Głodne, wyziębione, często potrącone przez samochód. Człowiek sobie zawsze jakoś poradzi a taki psiak co ma zrobić.

Za drogi interes
Każdorazowe odłowienie i umieszczenie w schronisku jednego psa kosztuje gminę prawie 1600zł ( jest to suma brutto, która zdaniem właścicieli schronisk i tak nie wystarcza na pokrycie kosztów dożywotniego wyżywienia psa). Samorządy często nie radzą sobie z obowiązkiem narzuconym przez prawo. Odławianie i umieszczanie w schroniskach bezdomnych zwierząt to dla przeciętnego budżetu gminy zbyt wiele. - Ja rozumiem, że umieszczenie psów w schronisku to kosztowana inwestycja, ale przecież nie możemy czekać aż komuś coś zrobią - mówi mama chłopca, którego jeden z psów zaatakował. - Mój syn nie chce już nawet sam chodzić do szkoły. Boi się, że któryś z psów znowu na niego skoczy. Codziennie muszę go odprowadzać. To męczące, ale przecież nie mam innego wyjścia. Zdrowie dziecka jest dla mnie najważniejsze. Dla urzędników niestety nie…