Przed planowaną przez śledczych ekshumacją zwłok Krzysztofa Olewnika, jego ojciec Włodzimierz mówi w TVN24: "Musimy mieć pewność, że palimy świeczkę na grobie syna".
Wątpliwości budzi jedna z próbek DNA, która różni się od właściwego kodu DNA Krzysztofa Olewnika. Po drugie, jak dowiedziała się TVN24, rodzina zmarłego w ogóle nie widziała jego ciała.
Poza tym, opinię która wskazywała, że ciało należy do Krzysztofa Olewnika wydano zanim dokonano jego badania, a przyczyny śmieci, które wpisano nie zostały potwierdzone. Śledczy oparli się wtedy na zeznaniach jednego z morderców - Sławomira Kościuka, który wskazał miejsce, gdzie zakopane był zwłoki.
Po przeprowadzeniu ekshumacji może się jednak okazać, że okoliczności porwania były zupełnie inne niż te powszechnie znane z opowiadań gangsterów, zamieszanych w porwanie.
Przypomnijmy. Krzysztof Olewnik, syn potentata branży mięsnej z Drobina pod Płockiem, został uprowadzony w nocy z 26 na 27 października 2001 r.
Rodzice 25-letniego wówczas mężczyzny znaleźli w jego domu tylko ślady walki i krew na ścianach. Kilka dni później zgłosili się porywacze. Zażądali okupu, wyznaczyli miejsce przejęcia pieniędzy. Tak rozpoczął się trwający latami dramat Krzysztofa i jego rodziny.
Porywacze wodzili za nos zrozpaczoną rodzinę Olewników, policję i kolejne prokuratury, które zajmowały się sprawą. Wyznaczali coraz to nowe miejsca przekazania okupu i nie zjawiali się, nie podejmowali pieniędzy. Prowadzący śledztwo zaczęli coraz mniej ufać rodzinie porwanego, ta zaś przestała wierzyć policji i prokuraturze.
Kiedy w lipcu 2003 roku rodzina przekazała w końcu okup (zrzuciła 300 tys. euro z jednego z warszawskich wiaduktów) - nie było tak jak na filmie. Nikt nie zatrzymał bandytów. A oni wzięli pieniądze i spokojnie wrócili do domów.
Miesiąc po odebraniu okupu przez porywaczy Krzysztof Olewnik został zamordowany. Ciało ofiary znaleziono dopiero po pięciu latach od porwania, w październiku 2006 r. w studzience na specjalnie wynajętej działce w lesie pod Różanem (pow. makowski, woj. mazowieckie).
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?