- Wrócą bramki?- z takim pytaniem oblegli mnie, może dziesięcioletni chłopcy, gdy pojawiłam się na "ich" placu. A gdy usłyszeli, że "nie" odeszli z wielce zmartwioną miną.
Kłopoty z placem przy ulicy Tuwima trwają od zawsze. Nocnych zabaw nie ukrócił ani regulamin, na którym widnieje, że "korzystanie z placu może się odbywać do godz. 22.00" ani zamontowanie kamery. Teraz mieszkańcy doszli do wniosku, że głównymi sprawcami ich kłopotów są bramki i uznali, że trzeba je usunąć.
- Przez 20 lat były te bramki. Samochodu nie można było zostawić nie tylko na ulicy ale i przed domem, bo piłki ustawicznie tam wpadały. Powybijane okna, pogięte karoserie, połamane lusterka przy autach, to nasza norma. I niezależnie od tego czy ktoś był w domu czy nie, wchodzili nam na posesję niszcząc przy tym ogrodzenia. I nie grały tam dzieci, które mają sześć czy osiem lat, ale młodzież - opowiada jedna z mieszkanek, która w obawie przed "chuliganami" z Tuwima nie chce ujawniać swojej tożsamości.
29 sierpnia mieszkańcy Tuwima pojawili się na sesji Rady Miasta. Przywiodły ich tam "słuchy, że bramki mają wrócić".
Burmistrz Waldemar Trochimiuk odpowiedział:
- Moim zdaniem place zabaw na osiedlach domków jednorodzinnych są niezasadne. Każdy tam ma swoje podwórko i dzieci powinny bawić się na podwórkach. No ale skoro plac przy Tuwima jest, to trzeba wynikające z tego problemy jakoś rozwiązać. Bramki zostały zdjęte, gdy byłem na urlopie, ale jest to moja decyzja i ja to kazałem zrobić. I bramki na plac przy ulicy Tuwima nie wrócą.
Więcej przeczytasz w następnym wydaniu "Tygodnika" w Przasnyszu
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?