W środę, 20 lipca, kilkanaście minut po godz. 23, dyżurny ostrowskiej komendy straży pożarnej odebrał telefon o pożarze budynku na placu nadleśnictwa. To dosłownie kilkaset metrów od komendy.
Dym wydobywał się z jednego z boksów murowanego budynku, który stoi na ogrodzonym placu. Strażacy wyważyli drzwi do boksu, okazało się, że płonie samochód stojący w środku. Ugasili pożar, wypchnęli auto na zewnątrz, gdzie je dogasili.
- Około wpół do dwunastej zatelefonował do mnie komendant straży z informacją, że spalił się mój samochód – mówi burmistrz Jerzy Bauer. - Trudno było w tu uwierzyć. Jeszcze nie spałem, więc za dziesięć minut byłem na miejscu. Nie było wątpliwości, że spłonęło moje auto.
Zobacz: Znów spłonął samochód burmistrza Ostrowi Mazowieckiej!
Na placu nadleśnictwa byli już policjanci. Od razu przyjęto od burmistrza zawiadomienie o popełnieniu przestępstwa. Co do przyczyn pożaru, to znów czekać trzeba będzie na opinię biegłego. Wiele faktów wskazuje jednak na to, że samochód został podpalony.
- Najbardziej zniszczony jest tył pojazdu, który był najbliżej drzwi, bo do garażu zawsze wjeżdżałem przodem – mówi burmistrz.
Policja wszczęła w tej sprawie postępowanie, a komunikat – który na naszą prośbę otrzymaliśmy 21 lipca rano od rzecznika prasowego komendy – jest lakoniczny:
Zobacz: Radni Ostrowi o pożarze auta burmistrza: To było podpalenie i bandycki czyn!
„20 lipca przed godz 24.00 dyżurny ostrowskiej Straży Pożarnej powiadomił o pożarze garażu będącego własnością Nadleśnictwa znajdującego się w Ostrowi Mazowieckiej. W pożarze spłonął samochód marki Opel Astra należący do 49-letniego mieszkańca Ostrowi Mazowieckiej. Na miejsce pojechała grupa dochodzeniowo-śledcza gdzie wykonała oględziny, przyjęła zawiadomienie od pokrzywdzonego. Auto zostało zabezpieczone na policyjnym parkingu. Dalsze postępowanie prowadzi Wydział Kryminalny ostrowskiej Komendy”.
Wczoraj rozmawialiśmy też z burmistrzem.
- Jestem pełen ufności i liczę na to, że sprawca podpalenia zostanie wykryty – odpowiada burmistrz.
Zobacz: Policja zatrzymała ostrowianina podejrzewanego o podpalenie auta burmistrza
Prawdopodobnie oba podpalenia są dziełem tych samych sprawców. Postronne osoby, z którymi rozmawialiśmy na ten temat, nie miały co do tego wątpliwości i przeważnie mówiły: „Burmistrz musiał komuś mocno zaleźć za skórę”.
- Nie wykluczam związku między obu podpaleniami, ale nie mam konkretnych podejrzeń - mówi Jerzy Bauer. - Nie czuję się jednak zastraszony.
Zobacz: Znów spłonął samochód burmistrza Ostrowi Mazowieckiej!
Więcej przeczytasz w najbliższym papierowym wydaniu TO.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?