Mam dziś wspaniały dzień - mówi w zachwyceniu Kajetan Ra¬dulski. Lat dziewięć. Na głowie dźwiga żołnierski chełm. Niemiecki. Ściska książkę "Porucznicy", traktującą o kampanii wrześniowej 1939 roku, także w Różanie. - Tyle tutaj różnych przeżyć. Interesuję się historią. Mój dziadek i pradziadek byli żołnierzami.
- Kajetan jest zwariowany na punkcie historii, militariów. Dla nas ta impreza jest wspaniała - cieszy się Anna, mama Kajetana, która z Białegostoku przyjechała do rodziców w Ró¬-żanie, Lalaków.
W sobotnie przedpołudnie, 10 września do różańskiego fortu ściągnęło wojsko. Rozstawiło się na pozycjach: przy bunkrze, wewnątrz fortu i przyobronnej kaponierze. Wzdłuż fosy przycupnęły stanowiska strzelnicze i punkt poczty polowej. Potem nadciągali cywile. W znacznie większej liczebności niż wojskowi. Wspólnie zdobywali fort - podczas pikniku militarnego, upamiętniającego dwa krwawe wrześnie Różana z okresu II wojny światowej.
Wszystkich witali organizatorzy - Jarosław Zygmunt, prezes Stowarzyszenia Miłośników Ziemi Różańskiej i burmistrz Piotr Świderski, członek stowarzyszenia takoż.
W ruinach fortu tego dnia można było zobaczyć rekonstrukcje dawnych bitew, przejść podziemiami, postrzelać do celu z prawdziwej broni, przejechać się starym wojskowym dodgem, obejrzeć broń z czasu II wojny światowej. I zdjęcia ze zmieniającego się w czasie Różana. Było także stoisko z książką "Porucznicy", autorstwa Tomasza Stężały. I sam autor podpisujący książkę. Atrakcją były wspaniałe motory i motocykliści.
O godz. 12.30 (no, może trochę później, bo "Niemcy" się spóźnili - co tylko w piknikowej sytuacji mogło się zdarzyć) rozpoczął się atak na bunkier.
- Jesteśmy przy schronie zbudowanym w 1939 roku, jedynym, który powstał, spośród planowanych sześciu. Chcemy zademonstrować, jak wyglądała obrona takiego schronu - Jarosław Zygmunt przybliżał licznie zgromadzonym widzom przebieg zdarzeń sprzed dziesięcioleci. A potem był ostrzał i bezskuteczna obrona bunkra.
Znacznie groźniej było nieco później na kaponierze. Bo tam strzelało działo. Jedno i drugie widowisko batalistyczne budziło wiele emocji, nie tylko u najmłodszych widzów.
- Pierwszy raz jestem na tego typu imprezie. Rozmawiałem o broni, bo mnie to interesuje. Pamiętam, kiedyś w forcie była masarnia, bo wojna wszystko w Różanie zniszczyła. Potem warsztaty szkolne. Czasem prowadzono tu zajęcia sportowe. Dobrze by było, żeby fort wreszcie był należycie wykorzystany - mówi Sławomir Gos z Łasi, emerytowany nauczyciel.
Harcerze z różańskiego gimnazjum, którzy wspierali tego dnia organizację pikniku mówili, że to była świetna, żywa lekcja historii.
Piknik militarny przyciągnął wielu ludzi, nie tylko z Różana.
Batalistyczne atrakcje zapewniały grupy rekonstrukcji historycznej z To¬maszowa Mazowieckiego, Łomży, Białegostoku, Sokółki. Organizatorem było Stowarzyszenie Miłośników Ziemi Różańskiej oraz urząd gminy.
- Na przyszły rok zorganizujemy własną grupę rekonstrukcji - zapowiedział burmistrz Świderski.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?