Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Woda jednak nie taka mętna

Fot. Archiwum
Stacja Uzdatniania Wody - źródło afery w wodociągach
Stacja Uzdatniania Wody - źródło afery w wodociągach Fot. Archiwum
Sąd Rejonowy w Łomży uniewinnił oskarżonych w aferze ostrołęckich wodociągów od najcięższych zarzutów - wyrok nie jest prawomocny

Jan B. i Roman B., były prezes i przewodniczący rady nadzorczej Ostrołęckiego Przedsiębiorstwa Wodociągów i Kanalizacji, były wiceprezes Krzysztof Ch. nie są winni zdaniem sądu m.in. działania na szkodę miejskiej spółki, a Krystyna R., była szefowa ostrołęckiego sanepidu, nie zatajała wyników badań wody. Po procesie trwającym dwa lata sąd skazał jedynie Jana B. i Romana B. za wykorzystywanie koparki do celów prywatnych i Zofię K. z sanepidu za poświadczenie nieprawdy.
Proces był pokłosiem głośnej afery, którą żyła Ostrołęka w 2004 i 2005 roku. Nagle okazało się, że nowa stacja uzdatniania wody to bubel, który nigdy nie powinien zostać odebrany, zarząd i rada nadzorcza miejskiej spółki działały na jej szkodę, wszyscy pijemy wodę bardzo złej jakości, a sanepid ukrywa prawdziwe wyniki badań kranówy przed społeczeństwem. W takiej atmosferze wnioski formułuje miejska specjalna komisja radnych, która badała sytuację w OPWiK zaś akt oskarżenia kieruje do sądu Prokuratura Rejonowa w Ostrołęce.

Przed łomżyńskim sądem (ostrołęcki okręg wyłączył się z rozpatrywania tej sprawy) stanęło dziesięcioro oskarżonych. Troje inspektorów sanitarnych: była szefowa sanepidu w Ostrołęce Krystyna R., oraz dwoje pracowników - Zofia K. i Mieczysław K. Prokuratura zarzuca im niedopełnienie obowiązków służbowych oraz poświadczenie nieprawdy w dokumentach, czyli zatajenie wyników badań wody. Akt oskarżenia obejmuje byłych i obecnych pracowników OPWiK-u, inspektorów budowlanych oraz prezesa Krevoxu - firmy, która w Ostrołęce wybudowała stację uzdatniania wody.

Dwaj główni oskarżeni to Jan B. i Roman B. Były prezes oraz były przewodniczący rady nadzorczej OPWiK-u. Akt oskarżenia zarzuca im działanie na szkodę spółki. Prokuratura twierdzi, że poprzednie władze OPWiK-u dopuściły do technicznego odbioru stacji uzdatniania wody, choć działała ona źle i w ogóle nie powinna być odebrana. Obaj oskarżeni, zdaniem prokuratury, bezprawnie oddali Krevoxowi kaucję gwarancyjną oraz doprowadzili do wyłudzenia na rzecz prywatnej firmy koparki należącej do spółki wodociągowej. Prócz tego prokuratura uważa, że działaniem na szkodę spółki była próba przejęcia przez miasto udziałów w OPWiK-u, posiadanych przez Zakłady Mięsne "Ostrołęka", w zamian za nie dające się ściągnąć długi. Kolejny oskarżony w tej sprawie to Krzysztof Ch., były wiceprezes, a obecnie inżynier OPWiK-u. Jemu prokuratura zarzuca, że działał na szkodę spółki zarówno forsując pomysł przejęcia udziałów należących do Zakładów Mięsnych, jak i dokonując końcowego odbioru stacji uzdatniania wody.

Dwaj inni oskarżeni pracownicy OPWiK-u to operator koparki Zdzisław D. i jego kierownik Waldemar K. Im akt oskarżenia zarzuca wyłudzenie koparki dla prywatnej firmy i fałszowanie dokumentacji. Andrzejowi B., inspektorowi nadzoru budowlanego, prokuratura zarzuca poświadczenie nieprawdy w protokołach odbioru stacji uzdatniania wody.

3 stycznia Sąd Rejonowy w Łomży ogłosił wyrok w tej sprawie. Jana B. i Romana B. skazał na rok pozbawienia wolności w zawieszeniu na trzy lata. Po sześć miesięcy w zawieszeniu na dwa lata dostał kierowca koparki i jego kierownik. Skazania te dotyczyły tylko wątku koparki. Sąd skazał również Zofię K. na sześć miesięcy w zawieszeniu na dwa lata, za poświadczenie nieprawdy w dokumentach - zatajenie wyników badania wody. Andrzej B. i Krzysztof K. nie poniosą kary, sąd umorzył wobec nich postępowanie wobec znikomej szkodliwości społecznej popełnionych przez nich czynów. Sąd uniewinnił ze wszystkich zarzutów Krzysztofa Ch., Krystynę R. i Mieczysława K. oraz z większości zarzutów Jana B. i Romana B.

- Po ogłoszeniu wyroku płakaliśmy z panią Krystyną na korytarzu jak dzieci, ze szczęścia - mówi Krzysztof Chojnowski, były wiceprezes, obecnie inżynier OPWiK. - Przez kilka lat ciążyło na mnie piętno winy, której nie popełniłem, byłem przez to wyłączony ze społeczeństwa. U nas już tak jest, że chociaż wyrok jeszcze nie zapadł, już uznaje się człowieka za winnego. Teraz będę walczył o odzyskanie swojego dobrego imienia.

To jednak nie koniec sprawy. Z decyzjami sądu nie zgadza się ostrołęcka prokuratura i już zapowiedziała apelację do sądu wyższej instancji.

- Uznajemy je za niesłuszne, z wyjątkiem wyroku dotyczącego Zofii K. Dlatego apelacja nie będzie go dotyczyć - powiedziała nam Edyta Luchcińska, prokurator rejonowy w Ostrołęce. n

Do sprawy wrócimy.

Maciej Sulima

Historia sprawy wodociągów

Listopad 2003 - komisja rewizyjna Rady Miejskiej rozpoczyna kontrolę w OPWiK-u. Ówczesny zarząd spółki wodociągowej utrudniał czynności kontrolne. Nie udostępniał dokumentów, podważał legalność kontroli. Radni kontrolujący OPWiK wykazali wiele nieprawidłowości. Komisja rewizyjna głosami SLD i Naszej Ostrołęki (z tymi ugrupowaniami związani byli prezes i szef rady nadzorczej OPWiK-u) utrąciła protokół w lutym 2004 roku.

Marzec 2004 - prokuratura wszczyna śledztwo dotyczące nadużyć w OPWiK-u. Na samym początku zarzuty otrzymują cztery osoby, z czego dwie - Jan B. i Roman B. trafiają do aresztu. Po kilku tygodniach wychodzą za kaucją. Prezydent odwołuje radę nadzorczą i zarząd OPWiK-u. Nowym prezesem zostaje Wiesław Tyszka, który od tamtej pory rządzi jednoosobowo.

Rok 2004 i 2005. Zaczynają się problemy z jakością wody w kranach. Mieszkańcy skarżą się na nieprzyjemny zapach. OPWiK i miasto zlecają kolejne ekspertyzy, a woda cały czas cuchnie.

Styczeń 2005 - wychodzi na jaw, że sanepid zatajał przed opinią publiczną fakt, że w wodzie jest za dużo bakterii. Wybucha skandal. Szefowa sanepidu Krystyna R. zapewnia, że wszystko jest w porządku i oskarża media o manipulację, ale wkrótce ona i jej podwładni są wzywani na policję po odbiór postanowień o postawieniu zarzutów.

Styczeń, luty 2005 - nie dość, że za dużo bakterii, to ekspert OPWiK-u a następnie sanepid wykryli przekroczenie stężenia w wodzie rakotwórczego chloroformu.

Rok 2005 - nowy prezes OPWiK-u Wiesław Tyszka usiłuje wymóc na Krevoksie poprawę działania stacji uzdatniania wody. Latem przyjeżdżają fachowcy i naprawiają filtry oraz zbiornik uzdatnionej wody, z którego złuszczała się farba.

Wrzesień 2005 - zakończenie śledztwa w sprawie nadużyć w OPWiK-u, akt oskarżenia trafia do Sądu Rejonowego w Łomży.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na to.com.pl Tygodnik Ostrołęcki