Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

W budynku po areszcie powstanie Muzeum Żołnierzy Wyklętych. Idea większa niż budżet

Redakcja
- To historyczne wydarzenie - przekonuje pomysłodawca, poseł Arkadiusz Czartoryski. Jednak na pytanie: Skąd pieniądze na utrzymanie muzeum?, miasto unika odpowiedzi

Przywracanie pamięci o zbrojnym oporze antykomunistycznym pierwszych lat powojennych i towarzyszących mu represjach władzy komunistycznej, to jedno z zadań, które obecne władze miasta realizują konsekwentnie od początku rządów Janusza Kotowskiego.

Najbardziej widomy dziś tego znak, to odsłonięty w 2008 roku przez ówczesnego prezydenta RP Lecha Kaczyńskiego pomnik ofiar reżimu komunistycznego, na skwerku przy ul. Kopernika. Rok później prezydent Janusz Kotowski zaproponował radzie miasta projekt uchwały "dekomunizującej" nazwy ostrołęckich ulic. Wprawdzie nie wszystkich patronów - "bohaterów" PRL udało się wymazać z nazw ulic w mieście, ale częściowo zastąpili je działacze i żołnierze polskiego podziemia niepodległościowego, w tym lokalni jak choćby Edward Filochowski "San".

Jeszcze później - nazwaniem ich imieniem ronda i ulicy - miasto uczciło żołnierzy wyklętych majora Zygmunta Szendzielarza "Łupaszkę" i Łukasza Cieplińskiego "Pługa". To wszystko były jednak działania głównie symboliczne. Teraz przyszedł czas na realizację, wpisującej się w tę swoistą politykę historyczną samorządu, która będzie też wiązała się z konkretnymi kosztami. Co już podkreśla opozycja. Chodzi o powołanie w Ostrołęce Muzeum Żołnierzy Wyklętych.

Kaczyński zainspirował
Choć formalnie z inicjatywą wyszedł prezydent miasta, nikt nie ukrywa, że faktycznym pomysłodawcą i "mózgiem" całego przedsięwzięcia jest ostrołęcki poseł Prawa i Sprawiedliwości Arkadiusz Czartoryski.

Pomysł nie jest nowy. Pierwszy raz napisaliśmy o nim prawie półtora roku temu - w październiku 2011 roku.

- Podczas wizyty w Ostrołęce prezydenta Lecha Kaczyńskiego, który odsłonił pomnik ofiar reżimu komunistycznego pomyślałem sobie, że pomnik pomnikiem, ale nie ma w Polsce żadnego miejsca, w którym można byłoby się dowiedzieć więcej o ludziach, którzy w dwóch powojennych dekadach stawiali zbrojny opór komunistycznemu reżimowi. Jest coraz więcej publikacji, ale nie ma żadnego muzeum. Chcemy stworzyć w Ost-rołęce Muzeum Antykomunistycznego Podziemia Zbrojnego - mówił nam wówczas poseł Czartoryski.

Wskazywał nawet lokalizację - zabytkowy budynek po ostrołęckim sanepidzie przy ul. I AWP w Wojciechowicach. Należy on do marszałka Mazowsza. Ten nie zgodził się jednak na nieodpłatne (czy za symboliczną złotówkę) przekazania nieruchomości miastu. Wystawił ją na przetarg. Kiedy wydawało się, że idea Czartoryskiego może rozbić się o brak odpowiedniego lokalu, okazało się, że opustoszał inny, również zabytkowy, budynek w mieście. I to w bardzo atrakcyjnym miejscu. Mowa o budynku po areszcie śledczym przy Traugutta. Przypomnijmy, że w zeszłym roku władze służby więziennej zdecydowały się w całości przenieść do Przytuł Starych. Teraz jest tam więzienie i areszt - budynek przy Traugutta stoi pusty. Jego zarządcą zostało miasto.

I ma zamiar zrealizować w nim ideę posła Czartoryskiego. Już na najbliższej sesji rady miasta, 28 lutego, radni będą głosować prezydencki projekt uchwały o "utworzeniu miejskiej instytucji kultury pod nazwą Muzeum Żołnierzy Wyklętych w Ostrołęce (w organizacji)".

W minionym tygodniu odbyło się posiedzenie komisji kultury narodowej i promocji rady miasta, na której prezydent (i zaproszony na posiedzenie komisji poseł Czartoryski) opowiadali o pomyśle powołania Muzeum Żołnierzy Wyklętych.

"O pomyśle" to dobre sformułowanie, ponieważ na razie więcej jest deklaracji niż konkretów. W obszernym uzasadnieniu uchwały o powołani Muzeum Żołnierzy Wyklętych napisano m.in.: Od dzisiaj, dzięki uchwale Rady Miasta Ostrołęki, Żołnierze Polski Walczącej, których tysiące rekrutowało się z Ziemi Ostrołęckiej, Bohaterowie, którzy za swoją wierność Ojczyźnie i marzenia o Polsce w pełni szczęśliwej i niepodległej, byli mordowani, więzieni, torturowani, wywożeni, zakopywani w "nieświęconej ziemi", będą mieli swoje Muzeum. Samorząd Miasta przez akt powołania Muzeum włączy się w piękny sposób w dzieło przywracania pamięci o polskich Bohaterach.

Prezydent o ideałach
Od takiej ideowej deklaracji do stworzenia muzeum droga jednak jeszcze daleka. O kosztach muzeum w uzasadnieniu napisano lakonicznie:

Skutki finansowe podjęcia uchwały wiążą się obecnie z przygotowaniem i wyposażeniem kilku sal wystawowych (…). W przyszłości nastąpi konieczność zatrudnienia kilku osób prowadzących prace Muzeum. O wszystkich przyszłych kosztach funkcjonowania Muzeum, Wysoka Rada będzie na bieżąco informowana.

Kiedy wysłaliśmy prezydentowi miasta prośbę o - choćby oszacowanie - spodziewanych kosztów, ten na początku… podzielił się z nami refleksją.

- Szkoda, że przy tak wyjątkowych ideałach, które były ważne dla Żołnierzy Wyklętych, pytania towarzyszące powstaniu Muzeum dotyczą jedynie kosztów - odpowiedział nam prezydent Janusz Kotowski.

Reszta odpowiedzi też nie zawiera konkretów i jest w dużej mierze powtórzeniem uzasadnienie uchwały.

- Koszty na początku to skromny podstawowy remont kilku izb muzealnych i łazienki. Mamy deklaracje pomocy z Przytuł i wolontariuszy. W ciągu roku trzeba będzie zatrudnić skromną grupę (kilka osób), które zajmą się pisaniem projektów i przygotowaniem części obiektu do funkcjonowania, przygotowaniem wystaw, organizacją archiwum itp. Pieniądze na funkcjonowanie muzeum chcemy pozyskiwać z działań, które prowadzi miasto celem odzyskiwania zapłaconego przy inwestycjach miejskich podatku VAT. Nie będziemy wiec zatrzymywać jakichś inwestycji czy zdejmować środków z oświaty czy pomocy społecznej - odpowiedział nam prezydent Kotowski.

Już nam zazdroszczą
Wróćmy jednak do samej idei Muzeum Żołnierzy Wyklętych.

- Zdaję sobie sprawę, że to jest projekt obliczony nawet nie na lata, ale dziesięciolecia - mówi poseł Arkadiusz Czartoryski. - Choć zaczynamy skromnie, to jestem przekonany, że powołanie Muzeum Żołnierzy Wyklętych jest decyzją dla Ostrołęki historyczną. Już dziś, komukolwiek nie mówię o tym, że w Ostrołęce powstanie takie muzeum, spotykam się bardzo pozytywnym odbiorem, połączonym z nutką zazdrości - przekonuje poseł.

Dlaczego Ostrołęka jest dobrym miejscem dla takiej instytucji? Według posła z dwóch przynajmniej powodów.

- Po pierwsze, ze względów historycznych. Jak przyznają wszyscy zajmujący się tą problematyką historycy, nasz region, północno-wschodnie Mazowsze, to obok Białostocczyzny i Lubelszczyzny region gdzie w zbrojny opór antykomunistyczny zaangażowanych było najwięcej osób i gdzie trwał on najdłużej. Drugi powód jest praktyczny i dotyczy właśnie budynku po byłym areszcie śledczym. To idealne miejsce na takie muzeum. Powiem więcej, nie widzę specjalnie innego sposobu jego zagospodarowania, tym bardziej, że jest to zabytek pod opieką konserwatora zabytków, co wiąże się z dużymi obostrzeniami dla ewentualnego inwestora - przekonuje poseł.

Ambitne plany
Co do samego przyszłego kształtu muzeum snuje ambitne plany.

- Chcemy, żeby to było muzeum żywe, które nie ograniczy się tylko do stałych ekspozycji. Zwłaszcza, że historia Żołnierzy Wyklętych, także w naszym regionie, nie jest jeszcze do końca odkryta. Chcemy, żeby nasze muzeum - póki jeszcze żyją świadkowie - gromadziło relacje, wspomnienia, pamiątki. Już dziś mam deklaracje wielu osób prywatnych, które przechowują rodzinne pamiątki i dokumenty związane z Żołnierzami Wyklętymi, że przekażą je do naszego muzeum.

Muzeum ma być - jak mówi poseł Czartoryski - instytucją otwartą. Zwłaszcza na aktywnych, młodych ludzi.

- To nie będą zwykłe wystawy. Naszą ambicją jest organizowanie w muzeum spotkań, dyskusji, koncertów, pokazów filmowych - wylicza Czartoryski.

Poseł zdaje sobie sprawę, że to wszystko będzie kosztować. Dlatego zapowiada, że muzeum będzie starało się pozyskać na swoją działalność jak najwięcej środków z zewnątrz - ministerialnych grantów czy środków unijnych. Nie wyklucza też, że w przyszłości, zaprosi kogoś do współpracy.

- Na razie miasto powołuje własną instytucję kultury, ale w przyszłości, kiedy muzeum będzie się rozwijać, będziemy chcieli zaprosić do współpracy ministerstwo kultury i dziedzictwa narodowego lub samorząd województwa. Nie jest niczym wyjątkowym, że takie instytucje są współprowadzone przez samorządy i ministerstwo - przekonuje Czartoryski.

To wszystko jednak kwestia przyszłości. Pierwsza wystawa - skromna, a jak na ambicje pomysłodawcy muzeum bardzo skromna - ma być gotowa przed tegorocznym Świętem Niepodległości.

Wcześniej jednak muzeum musi zostać formalnie powołane. To jest w rękach radnych. Niespodzianki jednak spodziewać się nie należy. Zwłaszcza po, wspomnianym już, posiedzeniu komisji kultury narodowej i promocji rady miasta.

Z siedmiorga radnych obecnych na posiedzeniu komisji, gdzie odbyło się pierwsze czytanie prezydenckiego projektu uchwały, sześcioro było za powołaniem muzeum: Magdalena Jaworowska, Krzysztof Czartoryski i Ryszard Żukowski z klubu PiS; Tadeusz Giers i Wiesław Szczubełek z klubu Towarzystwa Przyjaciół Ostrołęki i Wojciech Zarzycki z klubu Nasza Ostrołęka. Jeden radny - Maciej Kleczkowski z klubu PO - był przeciw.

Ostateczna decyzja zapadnie podczas sesji 28 lutego. Towarzyszyć jej będzie zapewne ożywiona dyskusja. Zrelacjonujemy ją następnym wydaniu TO.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na to.com.pl Tygodnik Ostrołęcki