Do zdarzenia doszło w nocy z 22 na 23 lutego.
W domu przebywali matka z synem. Nagle około godziny 4 nad ranem mężczyznę obudził alarm. To czujka tlenku węgla zaczęła piszczeć alarmując o obecności w domu zabójczego czadu. Czujka była zamontowana niedaleko kominka, który tej nocy właśnie się palił. Marcin R. zareagował natychmiast, otworzył okna i zaczął wietrzyć dom. Zaczął gasić także palący się jeszcze kominek, z którego wydobywał się trujący tlenek. Oboje czuli się źle. Po około dwóch godzinach pani Bożena postanowiła zadzwonić po straż pożarną, aby sprawdzili stężenie tlenku.
- Strażacy byli na miejscu chwilę po godzinie 6 - informuje nas komendant PSP w Przasnyszu, Sławomir Niestępski.- Okazało się, że w domu stężenie tlenku węgla wynosiło 50 PPM. To sporo, zważywszy, że dom był od dwóch godzin wietrzony. Nie jest to śmiertelne stężenie, natomiast długie przebywanie w takim pomieszczeniu zagraża zdrowiu. Mieszkańcy skarżyli się na nudności i lekki ból głowy. Mężczyźnie podano tlen. Usunięto także żar z kominka.
Nie wiadomo jaka była przyczyna wydobywania się czadu, być może były to zapchane przewody kominowe. Jedno jest pewne, gdyby nie czujki mogło dojść do tragedii.
Zobacz także:
Śmierć na drodze. Rowerzysta zginął na miejscu
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?