MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Pierwsze wybory według Adama Zawalicha: spędził noc w ostrołęckiej komendzie, dostał po buzi i chciano go wrobić w sprzedaż głosu

Beata Modzelewska
Adam Zawalich zapamięta te wybory do końca życia
Adam Zawalich zapamięta te wybory do końca życia B. Modzelewska
Dla 20-letniego Adama Zawalicha z Grodziska to były pierwsze wybory. I, jak mówi, zapamięta je do końca życia. Ok. godz. 19.00 w lokalu wyborczym w Czerwinie włożył do urny kartę do głosowania, a trzy godziny później tłumaczył się z tego na policji.

Był podejrzewany o zainkasowanie ok. 20 zł za oddanie głosu na konkretnego kandydata na wójta.
- Nikt mi nie płacił za głosowanie - stanowczo stwierdził w rozmowie z nami, 9 grudnia. - To oszczerstwo.
Gdyby Adam trzykilometrowy odcinek z Grodziska do Czerwina pokonał pieszo, pewnie wyborczej afery by nie było. Ale on, wraz z kolegą, wsiadł do samochodu "zorganizowanego" przez… wójta Gocłowskiego (wtedy jeszcze kandydata na wójta).

Mąż zaufania ma wątpliwości
- W wyborczą niedzielę, 5 grudnia, po południu, zaczęły docierać do mnie sygnały, że na wybory są dowożeni ludzie - relacjonuje adwokat Tomasz Damięcki, mąż zaufania kandydatki na wójta Beaty Kalinowskiej (PiS), z którą Ryszard Gocłowski zmierzył się w drugiej turze wyborów. - Ok. godz. 18.00 otrzymałem telefon od brata. Powiedział, że przed "czworakami" w Grodzisku stoi samochód, a do budynku weszła osoba, która, jak się dowiedziałem, jest pracownicą Gminnego Ośrodka Pomocy Społecznej. Po chwili przyprowadziła do samochodu dwóch mężczyzn. Samochodem, za kierownicą którego siedział syn innej pracownicy Urzędu Gminy w Czerwinie, osoby te zostały przywiezione do lokalu wyborczego w Czerwinie. Otrzymałem rysopisy tych osób i kiedy pojawiły się w lokalu, spisałem ich dane w trakcie wydawania kart do głosowania. Postanowiłem o wszystkim poinformować Beatę Kalinowską. Wychodząc, zauważyłem w pokoju Gminnej Komisji Wyborczej wspomnianą pracownicę GOPS, a przed budynkiem czekający samochód, ten sam, który według otrzymanych informacji zabrał tych mężczyzn z Grodziska. Spisałem jego numery rejestracyjne. Kilka minut później otrzymałem też informację, że po głosowaniu samochód ten podjechał pod pobliski sklep. Głosującym mężczyznom wręczono pieniądze. Ze sklepu wrócili do samochodu z reklamówką, w której było kilka piw, po czym udali się z kierowcą w kierunku swojego miejsca zamieszkania . Widzieli to świadkowie. Ja sam byłem świadkiem, jak pracownica GOPS była ok. godz. 15.00 usilnie poszukiwana w urzędzie. Już później dowiedziałem się, że osoby głosujące, których dane spisałem, prawdopodobnie korzystają z pomocy socjalnej GOPS przy Urzędzie Gminy w Czerwinie. Zastanawia mnie przebieg tych wyborów - puentuje. - Ryszard Gocłowski, który kandydował na stanowisko wójta, niemal całą niedzielę spędził w urzędzie obok lokalu Gminnej Komisji Wyborczej. Po co? Pracownica GOPS zabierała ludzi, którzy są klientami tej placówki, na głosowanie. Przypadkiem? Tu nie chodzi o unieważnienie wyborów, tylko o ujawnienie całej prawdy i możliwych mechanizmów wykorzystywania władzy dla określonego celu politycznego.

Chciałem tylko pomóc
Ryszard Gocłowski, który wygrał drugą turę wyborów na wójta z przewagą ponad 200 głosów, jest wyraźnie zirytowany podejrzeniami o wyborcze oszustwo.
- To już naprawdę szczyt wszystkiego - mówi. - Jak ktoś chce, zawsze uknuje intrygę, nawet jeśli nie ma punktu zaczepienia. Mama Adama Zawalicha zadzwoniła w czasie wyborów, że grupa mieszkańców Grodziska nie ma jak dotrzeć do lokalu wyborczego - tłumaczy niedzielne wydarzenia. - Ja nie mogłem, z oczywistych względów, osobiście pomóc. Ale mój znajomy zadeklarował, że pojedzie po tych ludzi. Nie wiedział jednak, gdzie konkretnie mieszkają.

Pracownica GOPS, która słyszała tę rozmowę, powiedziała, że go pokieruje (potwierdziła to w rozmowie z nami - red.). I tyle - wyjaśnia dalej wójt. - Nie było w tym żadnych ukrytych intencji, jedynie zwykła chęć pomocy mieszkańcom - zapewnia. - Ale nikogo nie prosiłem o kupowanie głosów w moim imieniu - zapewnia. - A co do zarzutu o spędzenie niedzieli w urzędzie. To prawda, byłem w swoim pokoju, po południu. Ale nawet nie zajrzałem do lokalu GKW.
Uczynny kierowca przywiózł do Czerwina dwóch wyborców, poczekał aż zagłosują i odwiózł ich do Grodziska. Było ok. godz. 20.00.

Z lokalu wyborczego na "dołek"
- Przed godz. 22.00 do moich drzwi zastukała policja - opowiada Adam Zawalich. - Już wtedy spałem. Kazali się ubierać i zabrali na posterunek w Czerwinie. Tam skuli mnie w kajdanki. Opowiedziałem, co i jak było. Potem przewieźli mnie do komendy w Ostrołęce. Tam jeszcze raz przesłuchali. Policjant, który ze mną rozmawiał, nie znam jego nazwiska, wmawiał mi, że prawda jest zupełnie inna. Dostałem raz po głowie, potem jeszcze dwa razy w twarz. Funkcjonariusz postraszył, że użyje pałki. Powiedziałem, że to niepotrzebne. Poszliśmy do drugiego pokoju. Tam inni policjanci pytali, czy piłem alkohol. Powiedziałem, że nie, a badanie alkomatem to potwierdziło. I na końcu zaprowadzili na "dołek", który opuściłem w poniedziałek przed godz. 22.00 - relacjonuje (do momentu oddania tego numeru TO do druku, nie otrzymaliśmy komentarza ostrołęckiej policji - red.)
I tak zakończyły się pierwsze wybory Adama Zawalicha. "Odwiedził" jeszcze prokuraturę.

Beata Kalinowska złożyła w Prokuraturze Rejonowej w Ostrołęce zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa (w związku z tą sprawą, oczywiście). Zatrzymano trzy osoby. Prokuratura nie postawiła im zarzutów. Jak nas poinformowano, na chwilę obecną nie znaleziono podstaw do uznania tych osób za podejrzane w tej sprawie.

A wójt Gocłowski 5 grudnia złożył w ostrołęckiej komendzie policji zawiadomienie o uzasadnionym podejrzeniu popełnienia przestępstwa. Podkreślił w nim, że został pomówiony m.in. przez Tomasza Damięckiego, męża zaufania jego kontrkandydatki.
- To jest nie do pomyślenia, jak można rozpowszechniać takie insynuacje! Poza tym na dwóch lokalnych portalach internetowych informacja o domniemanym kupowaniu głosów opublikowana została 5 grudnia przed zamknięciem lokali wyborczych. Natychmiast pojawiły się pod nią komentarze uwłaczające mi. Wystąpiłem więc także o ustalenie adresów IP autorów niektórych wpisów.

Cały artykuł tylko w najbliższym papierowym wydaniu Tygodnika Ostrołęckiego

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na to.com.pl Tygodnik Ostrołęcki