Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Ostrów Mazowiecka: Muzeum poczeka, powalczą o węzeł .Gorąca dyskusja na sesji

Redakcja
M. Bubrzycki
Obradowała pierwsza po wakacjach sesja Rady Miasta

Sesja zwołana została - na wniosek burmistrza - dwa tygodnie wcześniej niż planowano. Obradowała wczoraj.

Do porządku obrad burmistrz wpisał uchwałę, która otwierałaby furtkę do utworzenia w mieście ośrodka dokumentowania dziejów Ostrowi i północno-wschodniego Mazowsza.

- To uchwała intencyjna, wyrażająca jedynie wolę podjęcia działań w tej sprawie - zaznaczył burmistrz Jerzy Bauer. - Zależy mi na tym przedsięwzięciu, bo placówki o takich zadaniach do tej pory w naszym mieście nie było. Uchwała otworzy dopiero debatę na ten temat, a ostateczna decyzja w sprawie ewentualnego utworzenia ośrodka i tak należy do radnych.

Ośrodek miałby szerokie zadania, ale jednym z istotnych celów byłoby urządzenie Muzeum "Dom Rotmistrza Pileckiego". Rtm. Witold Pilecki, niekwestionowany bohater narodowy, był związany z Ostrowią od 1931 roku, kiedy wziął ślub z pochodzącą stąd Marią Ostrowską. Spędził sporo czasu w domu Ostrowskich przy ul. Warszawskiej, tu także z rodziną mieszkał po wojnie. UB zatrzymał go w drodze z Warszawy do Ostrowi, zamordowany został w 1948 roku. .

Tuż przed sesją w holu ratusza, ale także w sali reprezentacyjnej, gdzie obradowali radni, zaprezentowano wystawę o Pileckim, przygotowaną przez IPN. Będzie można ją oglądać do końca września. Przyjechał także dr Dariusz Gałaszewski z warszawskiego oddziału IPN, który mówił o tym, że rotmistrz jest wciąż symbolicznie bezdomny. Miejsce jego urodzenia znajduje się daleko poza naszą wschodnią granicą, a miejsce pochówku jest nieznane. Gdyby w Ostrowi powstało muzeum, miasto kojarzono by w całej Polsce z rtm. Pileckim, co byłoby znakomitą promocją.

Burmistrz - wespół z pracownikami ratusza - przygotował koncepcję wykupu domu od rodziny Marii Pileckiej, a potem urządzenia tam muzeum.

Radni podczas obrad komisji poprzedzających sesję odnieśli się krytycznie do całego pomysłu. Mówili, że będą duże koszty, a miasto ma wiele innych problemów do rozwiązania. Krytykowali też, że wszystko dzieje się zbyt szybko. Wszystkie komisje wydały negatywne opinie w sprawie uchwały.

Podczas sesji zabierający głos byli sceptyczni wobec tego przedsięwzięcia, choć podkreślali też, że sama idea im się podoba, ale zbieranie dokumentów i pamiątek historycznych może robić dom kultury, biblioteka, albo wydział promocji.

Za uchwałą opowiedziało się 8 radnych, 12 było przeciw. Burmistrz nie zabierał już głosu, nie wiadomo więc, czy i kiedy sprawa powróci.

Gorąco było także w czasie dyskusji o działaniach podjętych w sprawie budowy dróg ekspresowych S 8 i S 61 oraz wiążącą się z tym planowaną likwidacją węzła na Lubiejewskiej. Spowoduje to duże perturbacje, zwłaszcza dla firm, do których przyjeżdża sporo tirów oraz ostrowskich firm przewozowych. Punkt znalazł się w porządku obrad na wniosek burmistrza.

- Mieliśmy dylemat, czy bronić do końca węzła, czy zaproponować rozwiązanie alternatywne - powiedział Jerzy Bauer. - Węzeł jest nie do obrony, bo trzeba byłoby go jeszcze rozbudować. Po konsultacji z przewoźnikami powstała koncepcja drogi dojazdowej z Lubiejewskiej do nowego węzła w Podborzu. I tak się stanie, co jest sukcesem miasta i gminy, bo obok tej drogi są tereny, gdzie można zlokalizować nowe firmy.

Okazuje się, że wielu radnych ma zupełnie inne zdanie.

- Jako przedsiębiorcy nie zgadzamy się na likwidację węzła - powiedział radny Jacek Wilczyński. - Nie powinniśmy nawet o tym mówić, bo nie ma takiej opcji! Jesteśmy gotowi nawet zorganizować protest w postaci blokady obwodnicy.

- Mamy bardzo poważny problem - orzekł radny Krzysztof Laska. - To jest żywotna sprawa na setki lat i węzeł nie może zniknąć. Nie ma jeszcze ostatecznego projektu i nie może być naszej zgody na likwidację.

Powstał pomysł, aby powołać komitet protestacyjny. Burmistrz zaproponował zorganizowanie spotkania w tej sprawie z przedstawicielami Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad.

- Trzeba bardziej stanowczo! - powiedział radny Jacek Wilczyński. - W kilka dni możemy zebrać kilka tysięcy podpisów. Dopiero potem można zorganizować spotkanie.

Więcej o wczorajszej sesji przeczytasz w najnowszym papierowym wydaniu TO.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na to.com.pl Tygodnik Ostrołęcki