Około godz. 6.30 we wtorek 24 kwietnia do wyszkowskiej policji napłynęło zgłoszenie o pożarze domu w Suwinie (gmina Somianka). W parterowym, murowanym budynku mieszkał samotny 67-letni mężczyzna, którym opiekowała się dalsza rodzina. Wiadomo, że mężczyzna był schorowany, choć poruszał się samodzielnie. Na miejsce udała się straż pożarna i jednostki policji. Strażacy nie mieli czego ratować. Dom spłonął doszczętnie. Najtragiczniejsze było jednak to, że w zgliszczach znaleziono spalone zwłoki mężczyzny. Najprawdopodobniej był to właściciel spalonego domu.
- Prawdopodobną przyczyną pożaru było zaprószenie ognia od węgli z popielnika pieca - mówi Marta Gierlicka, rzecznik wyszkowskiej policji.
Śledztwo prowadzone jest pod nadzorem prokuratury.
Około godz. 23.00 we wtorek 24 kwietnia niepokojące zgłoszenie wpłynęło do komendy policji z Wielofunkcyjnej Placówki Opiekuńczo-Wychowawczej w Dębinkach. Około 20.00 dom dziecka opuścił jeden z wychowanków, 16-letni Damian. Poszukiwania przez personel placówki nie przyniosły rezultatu, dlatego zaalarmowano policję.
- Otrzymaliśmy rysopis i zdjęcie chłopca oraz informację, w co był ubrany. Powiadomiliśmy wszystkie patrole, aby zwracały uwagę na osoby o zbliżonym wyglądzie, legitymowały je. Zawiadomiony został dyżurny komendy wojewódzkiej w Radomiu. Dane chłopca wprowadzone zostały natychmiast do bazy osób poszukiwanych. Sprawdziliśmy, czy nie pojawił się w domu rodzinnym, bo chłopiec pochodził z Wyszkowa. wszystko na nic. W środę rano otrzymaliśmy zgłoszenie, że chłopca odnaleziono na terenie ośrodka - relacjonuje Marta Gierlicka.
Niestety, Damian nie żył. Powiesił się na ogrodzeniu posesji. Policja zabezpieczyła wszelkie ślady oraz dokumentację w placówce. Śledztwo swoim nadzorem objęła prokuratura. Na miejscu zjawił się sztab psychologów, wyspecjalizowanych w pracy z osobami, dotkniętymi taką traumą.
- Najpierw pomoc zapewniliśmy wychowawcom, aby oni mogli pomóc przejść przez tę trudną sytuację dzieciom i nie wywołać tzw. efektu "zarażania się" - mówi Teresa Trzaska z zarządu powiatu, któremu podlega placówka w Dębinkach.
Nie była to jedyna w ostatnich dniach tragedia, która rozegrała się na terenie gminy Zabrodzie. W nocy 26 kwietnia doszło prawdopodobnie do zabójstwa w Mostówce. Sprawa jest na razie bardzo zagadkowa. Fakty są następujące: około godz. 1.40 26 kwietnia na policję zadzwonił mężczyzna, mieszkaniec Mostówki, który poinformował o napadzie, którego miał paść ofiarą. Wezwana przez niego policja znalazła w domu zwłoki mężczyzny o nieustalonej tożsamości. Denat miał dwie rany zadane nożem w okolice żeber i ramienia. Przybyły na miejsce lekarz stwierdził zgon.
Właścicielem domu, w którym doszło do tragedii, jest 53-letni, samotny mężczyzna. To on zawiadomił policję. Po zatrzymaniu zeznał, że gdy spał do jego domu weszło przez wybite okienko trzech zamaskowanych napastników. Mieli na głowach kominiarki. Ocknął się, a oni zażądali od niego pieniędzy. Między mężczyznami miało dojść do szarpaniny. Jaki był dalszy przebieg wypadków, trudno jednoznacznie stwierdzić. Zeznania mężczyzny nie są spójne. W chwili zatrzymania był trzeźwy, ale pod wpływem niezwykle silnych emocji. Mężczyzna został 26 kwietnia przekazany do dyspozycji prokuratury, która z postawieniem mu ewentualnych zarzutów czekała na wyniki sekcji zwłok rzekomego napastnika. Sekcja potwierdziła, że mężczyzna zmarł od dwóch ciosów zadanych nożem. Ustalono także tożsamość denata - to 51-letni mieszkaniec Jarzębiej Łąki.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?