Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Młody duchem dziadek

anek
Krzysztof Arbaszewski
Krzysztof Arbaszewski A. Kowalewska
Prezentujemy kolejnego wyszkowskiego radnego. Dziś rzecz o impulsywnym szachiście, miłośniku kobiet Krzysztofie Arbaszewskim.

Choć ma wiele doświadczeń z pracy w lokalnych władzach, w Radzie Miejskiej jest debiutantem. Reprezentuje Przymierze dla Wyszkowa, pracuje w komisji promocji i kultury. Na co dzień jest naczelnikiem wydziału oświaty Starostwa Powiatowego. Z samorządem Krzysztof Arbaszewski związany jest jednak znacznie dłużej. Przez pięć lat był naczelnikiem gminy Somianka, w ostatniej kadencji przez trzy lata rzecznikiem prasowym burmistrza Jana Malinowskiego. Nie kandydował do Rady Miejskiej z jakąś specjalną misją. Po prostu za cel postawił sobie, aby przez te cztery lata jak najwięcej zrobić dla ludzi. Radny reprezentuje mieszkańców wyszkowskiego centrum, mieszka przy ulicy 1 Maja. Wyborcy często do niego przychodzą, telefonują z prośbą o pomoc w różnych sprawach, najczęściej jednak związanych z ich trudną sytuacją ekonomiczną.
- Staram się być otwarty, zarówno na sprawy mieszkańców, jak i na argumenty w dyskusjach podczas sesji. Próbuję na różne sprawy patrzeć z wielu punktów widzenia, nie zamykać się na to, co myślą i mówią inni - tłumaczy radny. Ma wieloletnią praktykę w działalności w różnego rodzaju organizacjach młodzieżowych.
Krzysztof Arbaszewski nie jest obecnie związany z żadną partią polityczną, choć jak sam otwarcie przyznaje, ma lewicowe poglądy i sympatyzuje z organizacjami lewicowymi.
- Nasza Rada Miejska funkcjonuje według ustalonych kanonów. Koalicja przeciw opozycji. Ale tak naprawdę granica między nimi bywa czasem bardzo cienka. Mamy w radzie przedstawicieli dwóch stowarzyszeń i oba próbują realizować swoje założenia i cele. O ile w ważniejszych głosowaniach widać ten podział, o tyle w mniej ważnych podział przebiega bardzo różnie. Większą rolę odgrywają indywidualne opinie. Poza tym to małe miasto, wszyscy się znamy i obojętnie po której stronie siedzimy, często jesteśmy znajomymi, kolegami, sąsiadami - tłumaczy Krzysztof Arbaszewski. - Niestety, kampania wyborcza często niepotrzebnie podgrzewa emocje i rozdrapuje rany. A przecież tak naprawdę jesteśmy prowincjonalnymi politykami, żyjemy w małym mieście, z różnymi problemami i rozwiązywaniem tych problemów powinniśmy się zajmować. Tymczasem, gdy już po jednej kampanii emocje opadną i zaczyna się konstruktywna i spokojna dyskusja, przychodzi kolejna kampania i nowe emocje, nie zawsze pozytywne - uważa radny.

Wyszkowscy mieszczanie

Radny Arbaszewski jest rodowitym wyszkowianinem. Cała jego wielopokoleniowa rodzina stąd pochodzi.
- Odwiedzam na wyszkowskim cmentarzu rodzinne groby z 1860, 1870 roku. Tu są moje korzenie. Także moja żona stąd pochodzi. Tu się czuję u siebie - radny przyznaje jednak, że niewielu jest w Wyszkowie rdzennych mieszkańców. Te najstarsze, zakorzenione tu rodziny przyjaźnią się ze sobą, starają się dbać o klimat miasta.
- Usytuowanie miasta, dobra koniunktura w przemyśle, która była w pewnym momencie, spowodowała duży napływ ludzi z okolic. To zróżnicowanie i stosunkowo niewielka liczba rdzennych wyszkowian faktycznie może powodować, że nasza społeczność nie jest tak zwarta, jak inne mieszczaństwa - zauważa Krzysztof Arbaszewski.
Z wykształcenia jest prawnikiem, ukończył wydział prawa i administracji Uniwersytetu Warszawskiego, choć za prawnika siebie nie uważa, bardziej za administratywistę. Jest też dyplomowanym nauczycielem i wiele lat uczył w szkołach historii oraz wiedzy o społeczeństwie. Arbaszewski ma też kwalifikacje w kilku innych zawodach: ślusarz-mechanik, pilot wycieczek zagranicznych, radiotelegrafista. Ukończył podyplomowe studia dziennikarskie na UW, był korespondentem "Sztandaru Młodych". Pisywał do pism branżowych felietony, teksty publicystyczne, reportaże, relacje z licznych swoich podróży. Jego teksty pojawiały się m.in. w "Tygodniku Ostrołęckim". Zdobył wiele nagród w konkursach dziennikarskich, między innymi w konkursie "Kobiety i Życia" za sprawą tekstu "Lepiej być synem, niż ojcem". Przez trzy lata w ubiegłej kadencji obserwował dziennikarstwo także z innej strony - był rzecznikiem prasowym burmistrza Malinowskiego.
- Bardzo lubię i cenię tę profesję, już jako młody człowiek marzyłem, żeby zostać dziennikarzem. Pociągała mnie dynamika, ciągła zmienność, nowe wyzwania, nowe sytuacje, nowi ludzie, niespodzianki, sztuka posługiwania się piórem. Gdybym może był trochę młodszy, pomyślałbym o realizacji tych marzeń - mówi radny.
W rodzinie Krzysztofa Arbaszewskiego większość stanowią kobiety. Żona, finansistka, przez ponad dwadzieścia pracowała w dziale finansowym Państwowego Ośrodka Maszynowego, teraz zajmuje się finansami w firmie Rolos. Starsza córka przejęła po ojcu pałeczkę i też jest nauczycielem. Już się usamodzielniła, wyszła za mąż. Radny ma siedmioletniego wnuka i maleńką, zaledwie dziesięciodniową wnuczkę. Młodsza córka Krzysztofa Arbaszewskiego, magister europeistyki, mieszka razem z rodzicami.
- Taka sfeminizowana rodzina to dla mężczyzny wielkie przywileje, zwolnienie z prac domowych, konieczności gotowania itd. - radny gotować umie, ale jak mówi, nie lubi. Choć kiedyś miał taki okres, gdy eksperymentowanie w kuchni i niedzielne śniadania nieźle mu wychodziły.

Szachy, podróże i literatura...

...to trzy największe pasje radnego Arbaszewskiego. Szachy są bezkonkurencyjne.
- Jestem wielkim pasjonatem szachów, członkiem Polskiego Związku Szachowego. Gram od dziecka i mam na swoim koncie wiele sukcesów. Często grywam na różnego rodzaju turniejach i reprezentuję naprawdę niezły poziom - zapewnia radny. Był jednym z inicjatorów stworzenia amatorskiej grupy szachowej w Wyszkowie i teraz grupa ta odnosi już spore sukcesy, jak choćby w ostatnim Grand Prix Północnego Mazowsza w Raciążu.
- Szachy wymagają dużego zaangażowania intelektualnego, wiedzy i spokoju. Ja generalnie cenię sobie w życiu, gdy kiedy coś się robi, robi się to profesjonalnie. Gdy zdawałem egzamin na prawo jazdy, skompletowałem w edukacyjnym celu małą biblioteczkę - zdradza radny. Jego mieszkanie i gabinet pełne są teczek z wycinkami prasowymi, dokumentami, publikacjami. Arbaszewski lubi posiadać kompletną wiedzę w dziedzinach, którymi się zajmuje i które go interesują. Regularnie i wnikliwie czyta prasę. Wszystko może się przydać - uważa.
Biblioteczka radnego to pokaźny księgozbiór gromadzony przez lata. Literatura to także pasja radnego. Najchętniej sięga po literaturę faktu. Lubi Kapuścińskiego, eseje, biografie, ale lubi też literaturę piękną, sagi rodzinne. Chętnie czytuje Siedlecką. Rzadziej bywa w kinie.
- Trzecia moja życiowa pasja to podróże, ograniczane czasem i zasobnością portfela. Zwiedziłem już kawał Europy, całą Europę Południową, Kubę, Afrykę, byłem w Abchazji. Wiele jest jeszcze miejsc, które chciałbym zobaczyć - przyznaje radny. Z drugiej jednak strony jest domatorem i bardzo dobrze czuje się w swoim mieszkaniu.
Najbardziej radny nie lubi u siebie impulsywności, zwłaszcza w stosunku do rodziny i znajomych. - Czasem gromadzą się emocje i muszą znaleźć ujście - tłumaczy. - Nie lubię u siebie także i tej cechy, którą mam chyba wrodzoną. Zawsze robię wszystko na ostatnią chwilę. Nawet najważniejsze rzeczy w życiu, jak dyplom magisterski czy ślub, na który nieomal się spóźniłem. Z drugiej jednak strony mało czasu na wykonanie jakiegoś zadania wzmaga we mnie dyscyplinę i działa mobilizująco.
Mocno dokucza ostatnio radnemu brak czasu.
- Dziesięć dni temu urodziła mi się wnusia i ubolewam, że nie mam nawet czasu, żeby z nią pobyć - żali się Krzysztof Arbaszewski.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na to.com.pl Tygodnik Ostrołęcki