Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Mężczyzna prosił o pomoc. Dyspozytorka odmówiła wysłania karetki

ada
Gdyby nie przytomne i ofiarne zachowanie przechodniów, nie wiadomo, jak zakończyłaby się historia mężczyzny, który dostał ataku padaczki na ulicy. Dyspozytorka pogotowia ratunkowego z Ostrołęki po pierwszym wezwaniu odmówiła skierowania do mężczyzny karetki. Upór i chęć pomocy ze strony świadków zdarzenia doprowadziły do tego, że mężczyźnie została udzielona fachowa pomoc przez zespół ratownictwa medycznego.

Zdarzenia, które opisujemy, miały miejsce w rejonie ul. Pułtuskiej w Wyszkowie. Sprawa. O sprawie poinformował nas świadek zdarzenia, zbulwersowany postawą osób odpowiedzialnych za nasze zdrowie i życie.

- Od początku byłem świadkiem tego zdarzenia i bardzo zdenerwowało mnie, jak dyspozytorka pogotowia odmówiła przysłania karetki do tego mężczyzny, który leżał na ziemi, czekając na pomoc – opowiada mieszkaniec Wyszkowa.

Mężczyzna nagle zasłabł, idąc ulicą. Początkowo będąc jeszcze świadomym, poprosił przechodząca obok kobietę o wezwanie karetki. Ta wybrała numer alarmowy i połączyła się z Centrum Dyspozytorskim w Ostrołęce, gdzie zgłosiła zapotrzebowanie na karetkę pogotowia. Dyspozytorka odmówiła jednak skierowania zespołu ratunkowego do mężczyzny, twierdząc – jak relacjonuje nasz świadek – „że mężczyzna zapewne jest pijany”.

- Dyspozytorka zasugerowała wezwanie policji – opowiada świadek.

Mężczyzna w tym czasie stracił przytomność, miał silne drgawki. Przechodnie wezwali policję, a jednocześnie skontaktowali się przez telefon komórkowy znaleziony w kieszeni poszkodowanego z jego żoną. Ta zapewniła, że mężczyzna nie pije alkoholu, gdyż cierpi na padaczkę.

- Przechodnie, którzy cały czas opiekowali się mężczyzną, zaczęli ponownie kontaktować się z Centrum Dyspozytorskim i po około dwudziestu minutach udało im się doprowadzić do przyjazdu karetki. Na miejscu była już policja. W tym czasie chory mężczyzna leżał na ziemi, okryty kurtkami, czekając na fachową pomoc - relacjonuje nasz Czytelnik.

Oburzył go fakt, że dyspozytorka tak kategorycznie i – jak się okazuje bezpodstawnie - oceniła stan trzeźwości chorego mężczyzny. Na tej podstawie odmówiła skierowania pomocy do naprawdę potrzebującego jej człowieka. Kierownictwo Centrum Dyspozytorskiego Meditrans w Ostrołęce sprawę widzi jednak inaczej.

- Dyspozytorzy medyczni często posiłkują się innymi służbami ratunkowymi, takimi jak policja czy straż pożarna. W tym przypadku dyspozytor przekazał zgłoszenie w celu rozpoznania policji i po otrzymaniu informacji zwrotnej od dyżurnego policji niezwłocznie zadysponował do miejsca zdarzenia Podstawowy Zespół Ratownictwa Medycznego z Wyszkowa – poinformował nas Mariusz Zorczykowski, zastępca dyrektora ds. medycznych w Meditrans Ostrołęka.

Dodaje, że karetka dotarła na miejsce zdarzenia po upływie 13 minut od pierwszego telefonu do Centrum Dyspozytorskiego. W zachowaniu dyspozytorki dyrektor Zorczykowski nie widział początkowo niczego nagannego. W czasie kilkukrotnych kontaktów z naszą redakcją zmieniał jednak swoje stanowisko. Dociekaliśmy bowiem, na jakiej podstawie dyspozytorka zakwalifikowała mężczyznę jako niepotrzebującego pomocy i pijanego? Czy były realne i wiarygodne przesłanki i podstawy do odmowy skierowania karetki do tego wezwania. Czy korzystanie z pomocy policji zbędnie nie wydłuża i nie podraża całej procedury udzielenia pomocy przez zespół ratownictwa medycznego?

- Praca dyspozytora pogotowia ratunkowego jest niezwykle trudna i odpowiedzialna. Na podstawie rozmowy telefonicznej powinien szybko ocenić sytuację i podjąć decyzję adekwatną do zdarzenia – tłumaczy mazowiecki oddział NFZ. - W omawianym zdarzeniu dyspozytor medyczny wysłał – po konsultacji - zespół, dzięki czemu pacjentowi udzielono na czas pomoc. W wyniku dokonanej przez Meditrans Ostrołęka analizy przeprowadzonych rozmów ustalono, że dyspozytorka wysłała zespół ratowniczy dopiero po konsultacji z policją. Z innej analizy wynika, że drugie wezwanie do zdarzenia nastąpiło już po wysłaniu zespołu ratunkowego. W efekcie zespół ratownictwa podjął czynności medyczne 11 minut po zakończeniu pierwszej rozmowy z osobą wzywającą pomocy.

Wobec rozbieżności – choćby w podawanym czasie dojazdu karetki - jak również braku konkretnych odpowiedzi na nasze pytania, ponownie zwróciliśmy się do „Meditrans” o dokładne wyjaśnienie sprawy i ocenę właściwości zastosowanych przez dyspozytorkę procedur. Z NFZ dowiedzieliśmy się bowiem, że stacja pogotowia jednak wyciągnęła wobec dyspozytora konsekwencje służbowe. A zatem kierownictwo musiało uznać, że procedury nie zostały dochowane, choć początkowo nas o tym zapewniano.

Cały tekst przeczytasz w Głosie Wyszkowa

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na to.com.pl Tygodnik Ostrołęcki