Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Liga Kobiet Polskich przestała istnieć. 2 tysiące ubogich rodzin zostało na lodzie

Beata Modzelewska
Halina Szymańska przez blisko 20 lat zarządzała Ligą Kobiet Polskich.
Halina Szymańska przez blisko 20 lat zarządzała Ligą Kobiet Polskich. Fot. archiwum
Przestała istnieć jedna z najprężniejszych organizacji charytatywnych w Ostrołęce - Liga Kobiet Polskich. Ok. 2 tys. rodzin, które korzystały z różnych form pomocy udzielanych przez tę organizację, zostało na przysłowiowym lodzie.

Skończyły się darmowe posiłki. Skończyły się paczki żywnościowe. Skończyły się letnie i zimowe półkolonie oraz integracyjne imprezy.

- Zniszczone zostało stowarzyszenie i moja długoletnia praca. Jestem potwornie zmęczona, rozżalona, nie mam sił na dalszą walkę. Ten ostatni rok był dla nas tragiczny - tylko tyle zdołała nam powiedzieć Halina Szymańska, przewodnicząca zarządu oddziału LKP. Dodała, że teraz nie będzie szerzej komentować tej sytuacji, bo czuje się nią przytłoczona.
- Muszę odpocząć, pozbierać myśli i poczekać na uprawomocnienie wyroku - dodała.

Ów wyrok zapadł 10 czerwca w Sądzie Rejonowym w Ostrołęce.

Eksmisja i upadek

Halina Szymańska przez blisko 20 lat zarządzała Ligą Kobiet Polskich. Osoba to kontrowersyjna - nie przez wszystkich lubiana, ale trzeba przyznać, że skuteczna i pracowita. To głównie dzięki jej staraniom Liga Kobiet Polskich pomogła tysiącom rodzin ubogich i patologicznych. Na jej barkach leżało szukanie pieniędzy, organizowanie przeróżnych akcji i atrakcji dla podopiecznych. LKP to organizacja, której celem jest pomoc osobom potrzebującym - rodzinom w trudnej sytuacji finansowej, bezdomnym, niepełnosprawnym, ludziom z problemami alkoholowymi.

Od 1990 roku prowadziła punkt żywienia (do 2008 roku wydano w nim 841.052 zupy i 14.752 obiady), od 2000 roku rozdawała żywność (głównie z UE i fundacji Bank Żywności SOS) - w ciągu ośmiu lat obdarowano nią 10 tys. osób. Były też propozycje dla dzieci: lato w mieście, zima w mieście, konkursy, wycieczki. Ogarniały to wszystko cztery zatrudnione w LKP osoby. Od stycznia 2007 roku organizacja mieściła się w "pałacyku", wcześniej - do eksmisji we wrześniu 2006 roku - w bloku przy ul. Piłsudskiego 23. Lokal musiała opuścić z uwagi na skargi kilku sąsiadów.

Narzekali (już od 2004 roku), że zapach okropny, że po klatce schodowej plączą się obcy. Po półrocznej przerwie, w marcu 2007 roku (po remoncie 120-metrowego lokalu przy ul. Gorbatowa), stowarzyszenie wznowiło działalność. I znów zaczęli przychodzić ludzie potrzebujący wsparcia. Kilka miesięcy temu do siedziby LKP wkroczyła policja.

Zamach na miejską kasę?

We wrześniu 2009 roku zespół do walki z korupcją KMP w Ostrołęce ustalił, że zarząd LKP dokonał niezgodnego z przeznaczeniem wykorzystania dotacji celowych z Urzędu Miasta w Ostrołęce za rok 2006 i 2007 (na kwotę 20.845,65 zł). 19 października wszczęte zostało dochodzenie. 9 lutego 2010 r. Halinie Szymańskiej przedstawiono zarzut narażenia finansów publicznych na uszczuplenie poprzez niezgodne z przeznaczeniem wykorzystanie dotacji.

Jak ustalili śledczy - w 2006 roku Halina Szymańska przeznaczyła 11.898,10 zł na opłacenie faktur i rachunków zanim zawarła z miastem umowę (co nastąpiło 22 czerwca), a w 2007 roku 5558 zł uregulowała już po wygaśnięciu umowy i wydała je częściowo niezgodnie z przeznaczeniem dofinansowania.

Więcej na ten temat przeczytacie w papierowym wydaniu Tygodnika Ostrołęckiego.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na to.com.pl Tygodnik Ostrołęcki