Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kulisy odznaki “Za zasługi dla miasta Ostrołęki" dla byłego funkcjonariusza SB

PO
To istna komedia i kompromitacja miejskiej komisji do spraw odznaczeń

Co trzeba zrobić, żeby otrzymać honorową odznakę "Za zasługi dla miasta Ostrołęki", nadawaną przez Radę Miasta? Historia Czesława Kwiatkowskiego pokazuje, że… wystarczy chcieć ją otrzymać. Przedstawiamy Państwu komedię, której scenariusz napisała miejska komisja do spraw odznaczeń.

Uznał się za zasłużonego
Czesław Kwiatkowski (niektórym znany pod wcześniejszym nazwiskiem: Baran) mieszka w Ostrołęce. Jest emerytem. Wcześniej był policjantem (milicjantem) i funkcjonariuszem Służby Bezpieczeństwa.
- Nie jestem żadnym esbekiem. W Służbie Bezpieczeństwa pracowałem trzy miesiące. Nawet instrukcji nie zdążyłem przeczytać - oburza się na pytanie o pracę w SB.

O jego pracy w policji i milicji, oficjalnie nie możemy wiele napisać. Jego byli koledzy i przełożeni, pytani przez nas o Czesława Kwiatkowskiego, odmawiali komentarza. Co niektórzy, reagowali śmiechem. Naciskani odpowiadali, że na odznakę "za zasługi" nie zasłużył.

On ma najwyraźniej inne zdanie, bo sam zaczął zabiegi o nadanie mu odznaki. Sam sporządził wniosek i sam opatrzył go uzasadnieniem w postaci dwóch załączników. I pomyślał zapewne, że w potrzebie może liczyć na byłych kolegów. Udał się więc do Konstantego Machnowskiego - byłego policjanta-milicjanta, szefa koła nr 4 Stowarzyszenia Emerytów i Rencistów Policyjnych. Ten dokumenty przygotowane przez Kwiatkowskiego podpisał.

- Zrobiłem to, bo mnie prosił - mówi dziś Machnowski. - Jest mi głupio. Powiem szczerze, że zbyt dobrze nie znałem pana Kwiatkowskiego - dodaje.

Radny Stypiński ma kaca
Głupio jest też radnemu Wiesławowi Stypińskiemu (PiS). To jego podpis widnieje pod wnioskiem o nadanie odznaki Kwiatkowskiemu, skierowanym do miejskiej komisji do spraw odznaczeń. Skąd się tam wziął? Tu trzeba wyjaśnić pewne formalne zawiłości. Kwiatkowski - z napisanym przez siebie i podpisanym przez Machnowskiego - wnioskiem przyszedł do rady miasta. Jak każde inne pismo, wniosek trafił na biurko przewodniczącego - Dariusza Maciaka.

- Przewodniczący Maciak, przyniósł ten wniosek na moją komisję - mówi Stypiński, szef komisji prawa rady miasta. - Przedstawiłem go członkom komisji i zaakceptowaliśmy go. To prawda, że w żaden sposób go nie weryfikowaliśmy. Taka była praktyka i trzeba to zmienić. Myślę, że wszyscy mamy teraz nauczkę. Ja osobiście mam kaca moralnego, że podpisałem ten wniosek - mówi.

Kolejnym etapem drogi "autowniosku" Kwiatkowskiego o odznakę była miejska komisja do spraw odznaczeń.

Radny Szczubełek trzyma fason
W kwietniu tego roku komisja pod przewodnictwem radnego Wiesława Szczubełka (w jej skład wchodzi prezydium rady miasta, szefowie klubów radnych, prezydent i przedstawiciel samorządów osiedlowych) pozytywnie zaopiniowała wniosek o nadanie odznaki Kwiatkowskiemu.
Przygotowano stosowną uchwałę, nad którą mieli głosować radni podczas najbliższej sesji. Kiedy sprawa została upubliczniona, do rady miasta zaczęły napływać, mniej lub bardziej oficjalne, głosy sprzeciwu.

Po kilku dniach komisja do spraw odznaczeń zebrała się ponownie. I wycofała wniosek o nadanie odznaki Kwiatkowskiemu. Na szczęście dla siebie, radni nie musieli przyznawać się do błędu. Wyręczył ich wspomniany Kostanty Machnowski, który kilka dni po upublicznieniu informacji o odznace dla Kwiatkowskiego, przysłał do rady miasta pismo, cofające wcześniejszą rekomendację.

-My nie popełniliśmy błędu. Po prostu, za pierwszym razem nie mieliśmy podstaw do nieprzyznania panu Kwiatkowskiemu odznaki - powidział nam radny Szczubełek.

Więcej w papierowym wydaniu “Tygodnika Ostrołęckiego"

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na to.com.pl Tygodnik Ostrołęcki