MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Kotłownia na szczycie

Jarosław Sender
Są najlepsi na Mazowszu, a mają dopiero pięć lat

Tylko w ostatnim, piątym sezonie, sztuki wystawiane przez Scenę Kotłownia obejrzało siedem i pół tysiąca osób. Piątą, a więc pierwszą okrągłą rocznicę Sceny Kotłownia, która przypada we wrześniu, zamierzają uczcić pięcioma premierami w nadchodzącym szóstym sezonie teatralnym. Dwie będą we wrześniu.

Jubileuszowy prezent

Scena Kotłownia, choć jest młodym teatrem, ma na koncie pierwsze poważne sukcesy. Ostrowscy aktorzy-amatorzy zdeklasowali uczestników mazowieckiego festiwalu teatralnego. Z trzech przyznanych tam nagród, zdobyli dwie najważniejsze. To fantastyczny prezent na pięciolecie.

Do Radomia pojechali za własne pieniądze. Zapakowali się do dwóch samochodów osobowych, scenografię wieźli na dachu. Byli jedną z sześciu grup teatralnych występujących naVIII Mazowieckim Festiwalu Teatrów Amatorskich w Radomiu. Pojechali z "Poobiednimi igraszkami" - swoim ostatnim przedstawieniem. W sztuce dzieci grają dzieci. Jest do bólu realistyczna, a młodzi aktorzy bez reszty wcielają się w swoje role.

- Wzięliśmy pod uwagę sugestie jury przeglądu rejonowego w Ostrołęce i złagodziliśmy nieco najbardziej realistyczne sceny, a ponadto skróciliśmy spektakl o pół godziny, co wyszło mu na dobre - mówi Rafał Swaczyna, reżyser spektaklu i założyciel Sceny Kotłownia.

To był piątek, 13 czerwca. Kiedy ze sceny radomskiego Ośrodka Kultury i Sztuki "Resursa Obywatelska" usłyszeli, że zdobyli pierwszą nagrodę, nie mogli uwierzyć. Gdy za chwilę szef jury ogłosił, że dostali także Grand Prix, nagrodę ufundowaną przez prezydenta miasta, myśleli, że śnią. Okazali się najlepszym teatrem amatorskim na Mazowszu.

To oznacza, że za rok w Ostrowi Mazowieckiej odbędzie się kolejny, IX Mazowiecki Festiwal Teatrów Amatorskich.

Jak to się zaczęło

We wrześniu Scena Kotłownia skończy 5 lat. W 2002 roku Rafał Swaczyna przyjechał do domu po pierwszym roku studiów aktorskich.

- W mieście nic się wtedy praktycznie nie działo - wspomina Rafał Swaczyna. - Nudy po prostu.

Przygotowali dwie jednoaktówki. "Idiotę" zrobili we dwoje z Ewą Gałązką. W "Ręka matki ci przychyli, dziwne szczęście w każdej chwili" Ireneusza Iredyńskiego wystąpił Marek Bożykowski, wtedy jeszcze nawet nie licealista. Po serii prób była premiera w sali kinowej MDK. Potem przyszły kolejne przedstawienia. Na jednym z nich zabrakło miejsc na widowni.

Za rok znów postanowili pobawić się w teatr. Ogłosili casting, zgłosiło się trochę młodych ludzi, w zasadzie dzieci, niektórzy są do dziś. Próby odbywały się w domu Rafała. Mała sala w MDK, gdzie mieli ćwiczyć i wystawiać, została zajęta na trzy miesiące przez wystawę rzeźby i malarstwa.

Ponieważ było duże zainteresowanie ich przedstawieniami, Rafał myślał intensywnie o jakimś pomieszczeniu. Nie mieli wielkich wymagań. Ktoś zaproponował im dawną kotłownię przy ulicy Okrzei. Nie było tam nawet toalety. To wtedy pewnie zakiełkowała w głowie Rafała nazwa przyszłego teatru, który na początku zwał się Teatrem Dwa na Dwa.

- Któregoś dnia przypomniałem sobie, że w internacie były kiedyś dyskoteki w pomieszczeniach piwnicznych, na dodatek była tam scena - mówi Rafał Swaczyna. - Dyrektorka internatu jest moją sąsiadką. Poszedłem do niej, obejrzeliśmy puste wtedy pomieszczenia. Dosłownie pociekły mi łzy z wrażenia. Internat należy do powiatu, poszedłem więc do starosty Legackiego. Rozmowa była rzeczowa. Usłyszałem: "Jak ma to stać puste, to niech młodzież się bawi". Potem jeszcze były kłopoty z otrzymaniem kluczy, dostaliśmy je na cztery dni przed pierwszą premierą. To był wrzesień 2003 roku. Przez kilka dni po 20 godzin na dobę harowaliśmy, żeby doprowadzić do porządku zaniedbane pomieszczenia. Spaliłem dwie wiertarki, bo nie wiedziałem wtedy, że do sprężonego betonu używa się wiertarki z udarem. Po premierze zachorowałem: przeziębienie, krwotok z nosa, osłabienie. Mój organizm odreagował stres i wysiłek.

Takie były początki. Scena Kotłownia przybrała formę stowarzyszenia. Rafał Swaczyna jest jego wiceprezesem (prezesuje ojciec, który zna się na biznesie), ale to Rafał zajmuje się niemal wszystkim przy Scenie Kotłownia. Z początku pracował za darmo. Od kilku lat miasto przekazuje na rzecz Sceny Kotłownia 10 tys. zł rocznie i to z tych pieniędzy opłacany jest szef Kotłowni. Od pewnego czasu ma także pół etatu w MDK jako instruktor zajmujący się recytatorami, którzy zdążyli już zdobyć sporo wartościowych nagród.

- Taki teatr, jak nasz, zdobędzie prawdziwą pozycję dopiero po 25 latach - mówi Rafał Swaczyna. - Tak mi tłumaczą ludzie, którzy na tym się znają. Wierzę im. Pierwsi nasi aktorzy pokończą już studia, część z nich wróci do Ostrowi i wtedy będzie można myśleć o prawdziwym teatrze, z udziałem osób dorosłych. Na razie opieramy się na nastolatkach.

Kotłowni nie opuszczę

W czasie wakacji przeprowadzany jest remont głównej sali, pojawią się też niezbędne urządzenia techniczne. Choć w piwnicach internatu zajmują około 300 m kw. (nie płacą za to ani grosza), brakuje im miejsca na magazyn. Rekwizytornia jest za mała. Za ścianą są jednak wolne pomieszczenia i Rafał Swaczyna zamierza znów udać się do starosty z prośbą o ich odstąpienie.

- Wiem, że nie będę tu pracował całe życie - mówi Rafał Swaczyna. - Nie chcę też poświęcać Scenie Kotłownia całego mojego czasu, bo groziłoby mi zawodowe wypalenie. Ja czuję zawodowy głód. Niedługo zamierzam podjąć pracę w Teatrze Lalek w Łomży, a także w szkole teatralnej w Warszawie, gdzie prawdopodobnie będę asystentem. Sceny Kotłownia jednak nie opuszczę, bo to moje dziecko. Nasz sukces w Radomiu utwierdza mnie w przekonaniu, że robimy dobre rzeczy.

To prawda. Prawdziwą popularność dają jednak role filmowe i telewizyjne. Rafał Swaczyna przekonał się o tym parę lat temu, gdy zagrał kilka ról w TVN-owskim serialu "Sędzia Anna Maria Wesołowska". Grał bandytę, który dostał 6 lat więzienia. Potem był rozpoznawany na ulicy, nie wszystkie komentarze pod jego adresem były wybredne. W barze wydająca mu zupę kobieta przyglądała mu się badawczo, aż wreszcie spytała: "To pana już wypuścili?". "Tak, za dobre sprawowanie" - odpowiedział z kamienną twarzą. N

Mieczysław Bubrzycki

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na to.com.pl Tygodnik Ostrołęcki