Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Gorąca sesja! Radni już nie we wszystkim popierają burmistrza

(mb)
Radny Lech Godlewski był jednym z aktywniejszych uczestników ostatniej sesji
Radny Lech Godlewski był jednym z aktywniejszych uczestników ostatniej sesji fot. M. Bubrzycki
Po raz pierwszy od wyborów doszło do spięć w łonie koalicji rządzącej miastem.

Niezwykle bogaty był porządek wczorajszej sesji Rady Miasta. Radni wyszli z ratusza po ponad siedmiu godzinach obrad, a burmistrz Władysław Krzyżanowski ma na swoim koncie kilka spektakularnych porażek.

Najpierw - na wniosek opozycyjnego radnego Krzysztofa Laski - zdjęto z porządku obrad uchwałę zakładającą likwidację Miejskiego Zakładu Obsługi Jednostek Oświatowych. Choć tylko 3 radnych głosowało za tym wnioskiem, wszyscy pozostali wstrzymali się.

Potem doszło do radykalnej zmiany uchwały w sprawie dofinansowania przez miasto dokumentacji rozbudowy fragmentu drogi wojewódzkiej nr 627, czyli prawie 1,5-kilometrowego odcinka ulic Stacyjnej i Lubiejewskiej - od granicy miasta do wiaduktu nad obwodnicą. Projekt uchwały zakładał pokrycie przez miasto połowy kosztów tej dokumentacji, ale także dołożenie 100 tys. zł do budowy tzw. drogi serwisowej z miejscami postojowymi.

Z początku komisje rady zaopiniowały pozytywnie projekt uchwały, ale radny Lech Godlewski z koalicji dopatrzył się, iż ta droga to dojazd do przydrożnego baru Maxim (właściciele baru twierdza, że nie tylko oni na tym skorzystają).

Ponadto w tej sprawie są dwie mapki obrazujące zakres inwestycji. Na jednej napisano, że inwestorem budowy są właściciele baru, a na drugiej - identycznej, opatrzonej tą samą datą - w tej samej rubryce jako inwestor figuruje miasto. W tej sytuacji komisja finansowa przedstawiła projekt nowej uchwały, z której wykreślono zupełnie tę drogę.

Na sesji nie wyjaśniono, jak doszło do tej zmiany na mapkach. Choć burmistrz zapewnił, że nie ma z tym nic wspólnego, część radnych z koalicji głosowało za nową wersją uchwały (już bez tej drogi).

Pod koniec sesji zabrał głos mieszkaniec miasta, który stracił pracę i postanowił otworzyć punkt gastronomiczny przy ostrowskiej kręgielni. Ma już zapewnienie unijnej dotacji, ale od wielu miesięcy nie może uzyskać zgody na dzierżawę pomieszczeń, które są do tego przeznaczone, a stoją puste. Pisma bezrobotnego w tej sprawie przesyłano z ratusza do MOSiR, a z MOSiR-u do ratusza.

Burmistrz wyjaśnił na sesji, że sprawy nie da się załatwić, bo nie jest uregulowany status gruntu, na którym stoją obiekty MOSiR.

W sukurs bezrobotnemu przyszli radni: Krzysztof Listwon, Jacek Wilczyński, Stanisław Dylewski oraz Eugeniusz Gałązka i Maria Bębenek - wiceprzewodniczący rady, a także Lech Godlewski, który powiedział, że wypowiedź burmistrza podniosła mu ciśnienie:

- Jeśli człowiek chce wynająć pusty lokal w budynku i pan nie może tego załatwić, to o czym mówimy - stwierdził.

Więcej o ostatniej sesji przeczytasz w następnym papierowym wydaniu TO.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na to.com.pl Tygodnik Ostrołęcki