Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Dramat rodziny z Ostrowi Mazowieckiej. Mąż udusił żonę, bo go zdradzała.

(mb)
Mieczysław D. przed sądem przyznał się do zamordowania żony.
Mieczysław D. przed sądem przyznał się do zamordowania żony. fot. M. Bubrzycki
Śmierć kobiety była skutkiem kryzysu małżeństwa. Poznaj szczegóły sprawy.

Do zdarzenia doszło 4 listopada 2009 roku. Około południa, w Grądach w gm. Wąsewo, jeden z robotników pracujących przy wykańczaniu domu zajrzał przez okno. Zaniepokoił go dziwny bałagan w środku. Przez szybę zobaczył też kogoś leżącego bez ruchu na podłodze.

Lekarz stwierdził zgon 49-letniej Haliny D., właścicielki domu. Powodem było uduszenie. Podejrzenia niemal od razu padły na jej męża. Halina D. z mężem mieszkali w Grądach od kilku miesięcy, ale najbliżsi sąsiedzi już zdążyli się zorientować, że stosunki między nimi nie układają się najlepiej.

Następnego dnia Mieczysław D. został zatrzymany przez policję.

Dziś przed Sądem Okręgowym w Ostrołęce rozpoczął się jego proces. Mieczysław D. przyznał się do uduszenia żony, ale nie chciał składać wyjaśnień.

Nie ma wątpliwości, że to stare i na pozór nie takie najgorsze małżeństwo dostało się na równię pochyłą, kiedy zaczęli budować dom na wsi. W Grądach mieszkali niegdyś rodzice Haliny D. W kilka lat po śmierci matki najpierw zaadaptowali na dom budynek gospodarczy, a potem rozbudowali go. Większość prac wykonywał Mieczysław D. Szło to dość wolno i w końcu Halina D. postanowiła wynająć ekipę fachowców. Trzeba trafu, że wśród fachowców był pan Sławek, którego znała z dawnych lat.

Mąż był niezadowolony z pracy wynajętej ekipy, wytykał ich błędy. Halina D. z kolei twierdziła, że to mąż robił byle jak. Nie wiadomo kiedy Mieczysław D. nabrał podejrzeń, że między żoną a Sławkiem jest romans. To był na pewno przełomowy moment w jego życiu. Na dodatek żona sporo piła.

Biegli psychiatrzy nie stwierdzili u oskarżonego objawów choroby psychicznej ani innych zakłóceń natury psychicznej. Uznali też, że nie miał zmniejszonej albo ograniczonej zdolności do rozpoznania swego czynu.

Rozprawa przed ostrołęckim sądem mogła się rozpocząć już jesienią, ale sąd na pierwszym posiedzeniu odroczył ją, żeby wezwać autorów opinii psychiatrycznej, którzy napisali, że oskarżony Mieczysław D. działał w afekcie patologicznym, ale to sformułowanie nie znalazło się w konkluzji opinii.

- To wyraźna niekonsekwencja, którą trzeba wyjaśnić - stwierdził wtedy sędzia Jerzy Pałka, przewodniczący składu orzekającego.

Dziś przed sądem biegli z Warszawy próbowali to rozwikłać. Stwierdzili, że oskarżony działał nie w afekcie patologicznym, tylko fizjologicznym, to znaczy był pod wpływem bardzo silnych emocji negatywnych, które kumulowały się w nim w czasie przewlekłego konfliktu z żoną.

W pewnym momencie biegli powiedzieli też, że oskarżony działał pod wpływem silnego wzburzenia. I choć zastrzegali, że nie jest to pojęcie medyczne, tylko prawnicze, to jeszcze bardziej skomplikowali sprawę. Od ich werdyktu zależy przecież kwalifikacja prawna czynu, a więc i wysokość kary.

Prokurator złożył wniosek o powołanie nowego zespołu biegłych psychiatrów i psychologów, a sąd po naradzie przychylił się do niego. Mieczysław D. zostanie przebadany tym razem przez biegłych ze szpitala w Gostyninie.

Następna rozprawa odbędzie się więc za kilka miesięcy.

Obszerny reportaż na ten temat znajdziesz w najbliższym papierowym wydaniu TO.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na to.com.pl Tygodnik Ostrołęcki