Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wzruszający, wstrząsający, poruszający

Fot. Archiwum
Antoni Wacław Witkowski, był oficerem w stopniu kapitana
Antoni Wacław Witkowski, był oficerem w stopniu kapitana Fot. Archiwum
Antoni Wacław Witkowski, był oficerem w stopniu kapitana
Antoni Wacław Witkowski, był oficerem w stopniu kapitana Fot. Archiwum

Antoni Wacław Witkowski, był oficerem w stopniu kapitana
(fot. Fot. Archiwum )

- Ojca pożegnałem w październiku 1939 roku - wspomina Henryk Witkowski z Ostrołęki. - Ta scena z filmu, kiedy grupa oficerów czeka na wywóz w nieznane... tak samo było w Szepetówce

Wzruszający, wstrząsający, poruszający - tak najczęściej mówią o "Katyniu" Andrzeja Wajdy ostrołęczanie, którzy już widzieli film na dużym ekranie, podczas premierowego pokazu w kinie Jantar, 21 września. Henryk Witkowski z Ostrołęki odebrał film bardzo osobiście. Jego ojciec zginął w Charkowie.

Tuż przed drugą wojną światową rodzina Witkowskich mieszkała w osadzie Poniatówka, we wsi Wierzchowo na Wołyniu (tereny dzisiejszej Ukrainy, wówczas terytorium Rzeczpospolitej, 15 km od granicy z ZSRR). Antoni Wacław Witkowski (ojciec Henryka), był oficerem rezerwy w stopniu kapitana. Wcześniej komendantem w Grajewie na Podlasiu. Na mocy ustawy z 1920 roku o nadaniu ziemi żołnierzom Wojska Polskiego, dostał od państwa 45 hektarowe gospodarstwo. Henryk Witkowski urodził się w styczniu 1936 roku. Na jego dzieciństwie piętno odcisnęła wojna.

W filmie byli za czyści

- Ojca pożegnałem w październiku 1939 roku - wspomina. - Ta scena z filmu, kiedy grupa oficerów czeka na wywóz w nieznane… tak samo było w Szepetówce - mówi.

W Szepetówce był obóz przejściowy, gdzie trafił 44-letni Antoni Witkowski. Henryk Witkowski dotarł tam wraz z matką. Kobieta ubłagała wartownika, żeby pozwolił synowi porozmawiać z ojcem.

- Ojciec powiedział mi wtedy, żebym zaprowadził matkę w ustronne miejsce, aby mógł jej przekazać rzeczy osobiste, których mu nie odebrano, wśród nich zegarek i obrączkę - opowiada Henryk Witkowski. - W filmie Wajdy żołnierze w obozie przejściowym byli zadbani, w czystych mundurach. Ja zapamiętałem brudną odzież i nieogolonego ojca, co było dziwne, bo on zawsze przywiązywał wagę do wyglądu.

Antoni Witkowski trafił do obozu w Starobielsku. Od jesieni 1939 do maja 1940 mieścił się tu w budynkach poklasztornych obóz oficerów polskich, wziętych do niewoli we wrześniu 1939. Spośród ok. 4 tys. żołnierzy połowę stanowili obrońcy Lwowa. Antoni Witkowski był jednym z nich. W kwietniu i maju 1940 roku obóz zlikwidowano, a NKWD wymordowało jeńców w pobliskim Charkowie. Zginął tam m.in. kapitan Witkowski. W księdze cmentarnej z Charkowa znajduje się też nazwisko ojca Andrzeja Wajdy, Jakuba, kapitana piechoty (jeńca numer 453). Przeżyło ok. 90 oficerów wywiezionych do obozu Pawliszczew Bor, bądź do więzień w Moskwie i Kijowie. Henryk Witkowski wraz z matką, dwojgiem rodzeństwa, babcią, dziadkiem i ciotką zostali wywiezieni na Syberię.

Dostaliśmy dokument: zabili faszyści

- 10 lutego 1940 roku sowieci wsadzili nas do pociągu. Podróż w bydlęcych wagonach trwała prawie miesiąc. Potem jechaliśmy saniami - wspomina Henryk Witkowski.

W jednym z obozów dla rodzin osadników wojskowych, w Ledni, spędzili ponad rok. Był to obóz o zaostrzonym rygorze. Po amnestii, w sierpniu 1941 roku, dostali się do Archangielska. Matka Henryka Witkowskiego pracowała w delegaturze ambasady RP. Pół roku siedziała w więzieniu. Latem 1942 roku wojsko polskie zabrało ich do Iranu.

- Trzy lata chodziłem do czeskiej szkoły w Teheranie - mówi pan Henryk. - Polskiej placówki tam nie było.

Ma nawet jeden z zeszytów z tego okresu nauki. Jego mama organizowała w tej części Iranu Związek Patriotów Polskich, pomagała też w repatriacji. W 1946 roku dowiedzieli się, że Antoni Witkowski nie żyje. Od attaché wojskowego ambasady w Moskwie otrzymali pismo, że mąż i ojciec zginął w Katyniu z rąk niemieckich oprawców. Henryk Witkowski ma ten dokument!. Rok później wrócili do Polski. Osiedlili się w Żyrardowie koło Warszawy. W Ostrołęce pan Henryk zamieszkał w 1975 roku. Pamięć o ojcu pielęgnował zawsze.

- Rekonstruuję co tylko możliwe, żeby go upamiętnić - mówi.

Pan Witkowski przez lata szukał przedmiotów powiązanych z życiem ojca. Odnalazł i odkupił m.in. odznakę oficerów rezerwy, Krzyż Walecznych z 1920 r., także pamiątkową plakietkę Piłsudskiego, jaką miał Antoni Witkowski. Pojechał w 1990 roku do Katynia. Tam był świadkiem usunięcia fałszujących historię tablic, na których napisano, że mordu na polskich oficerach dokonali faszyści. Film "Katyń" nie był dla niego ciekawostką ani lekcją historii. To była swoista podróż w bolesną przeszłość. Ostrołęczanin rozważa napisanie listu do Andrzeja Wajdy.

- Chciałbym się dowiedzieć dlaczego powtarza, że jego ojciec zginął w Katyniu, podczas gdy, według dokumentacji, był w tym samym obozie co mój ojciec i został zastrzelony w Charkowie - zastanawia się Henryk Witkowski. N

Beata Modzelewska

Henryk Witkowski ma 71 lat. Jest na emeryturze. W latach 1975-1989 był naczelnikiem Laboratorium Kryminalistycznego Komendy Wojewódzkiej Policji w Ostrołęce. Dzisiaj jest członkiem Polskiego Towarzystwa Kryminalistycznego. Współzałożyciel, były prezes ostrołęckiego oddziału Związku Sybiraków, odznaczony w ubiegłym roku przez prezydenta Lecha Kaczyńskiego Krzyżem Zesłańców Sybiru. Myśliwy, kolekcjoner militariów.

rodzinne

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na to.com.pl Tygodnik Ostrołęcki