Kryzysowa sytuacja na Bugu w Wyszkowie. W szczytowym momencie rzeka o przeszło pół metra przekroczyła stan alarmowy. W swoim najwyższym poziomie sięgnęła 616 cm, podczas gdy stan alarmowy ogłaszany jest przy 450 cm. Woda zalała część sołectw gminy Wyszków, w najgorszej sytuacji jest dzielnica Wyszkowa - Rybienko Leśne. Stąd ewakuowano piętnastu mieszkańców.
Problemy ze spiętrzającą się rzeką pojawiły się już w miniony czwartek. Śliż, który utworzył się na rzece, spowodował znacznie spiętrzenie wody w gminie Somianka. Przez kilkanaście godzin strażacy walczyli tam o utrzymanie wału przeciwpowodziowego. Śliżowy zator przesunął się następnie w stronę Młynarzy i Gulczewa i tam wówczas woda podniosła się znacznie, zalewając sąsiadujące tereny. W piątek zator dotarł do Rybienka Leśnego. W krytycznym momencie rzeka sięgnęła 616 centymetrów - przeszło pół metra przekraczając stan alarmowy! Tak wysokiego stanu wody nie było od trzydziestu lat, czyli od wielkiej powodzi w 1979 roku, która nastąpiła po zimie stulecia. Zalane i podtopione zostały dziesiątki mieszkańców. Zator przesunął się dalej w stronę Kamieńczyka. Od niedzieli wody przestała przybywać i sytuacja zaczęła się stabilizować. Do poniedziałkowego poranka rzeka opadła o 22 cm - wtedy na wodowskazie było 596 cm.
- Zdecydowanie najtrudniejsza sytuacja jest w Rybienku Leśnym. Tam ucierpiało najwięcej mieszkańców, u niektórych woda sięga 1,5 metra. Piętnaście rodzin ewakuowaliśmy, postanowiły jednak przenieść się do krewnych, znajomych - mówi wicestarosta, Zdzisław Damian Bocian. Ustabilizowała się sytuacja w Somiance. W Młynarzach odciętych od świata jest 25 zabudowań - około 80 osób, ale woda nie weszła mieszkańcom do domów.
Przez prawie cały poprzedni tydzień mieszkańcy Rybienka nie mieli wody w kranach z powodu awarii głównej magistrali. Kiedy we czwartek woda wreszcie z kranów popłynęła, w piątek zalała ich...wielka woda. Takiego poziomu rzeki mieszkańcy nie pamiętają od trzydziestu lat. Do większości zabudowań w części Rybienka, po stronie nadbużańskiej, nie ma dojazdu, co gorsza, woda weszła mieszkańcom do domów.
Są pozbawieni elektryczności, która została odcięta, ogrzewania. W weekend, z pomocą strażaków, po tej części Rybienka mieszkańcy poruszali się łódkami, albo tam gdzie jest płycej, w woderach. Od poniedziałku, gdy ścisnął potężny mróz, suną sankami albo na nartach. Sytuacja jest bardzo trudna, ludzie boją się opuszczać domy w obawie przed szabrownikami, którzy już się zresztą pojawili. Policja, straż pożarna starają się pomagać mieszkańcom, ale ich frustracja, zmęczenie i złość są ogromne.
Władze samorządowe zapewniają, że robią, co mogą.
-Z jednej strony ten mróz, który się pojawił zatrzymał proces podtapiania, ale z punktu widzenia mieszkańców, którzy są zalani, sytuacja jest fatalna. Wielu ma wodę w domach, brak prądu i ogrzewania, a na dworze jest duży mróz. Staramy się robić wszystko, co możliwe, by przywrócić dostawy prądu. W Młynarzach i Ślubowie jeszcze dziś będą podejmowane próby przyłączenia. W Rybienku energetycy stale monitorują sytuację, tam, gdzie skrzynki nie będą zalane, posesje będą przyłączane - zapewnia wicestarosta.
Więcej w jutrzejszym wydaniu GW
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?