Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Szokująca decyzja sądu. Mieszkaniec Broku wskazał na fałszerstwo wyborcze, ale protest wrócił do niego

(mb)
Fot.sxc.hu
Zaraz po jesiennych wyborach samorządowych skontaktowała się z nami czytelniczka z Broku zdumiona wynikami wyborów w jej obwodzie.

Głosowała w lokalu Obwodowej Komisji Wyborczej nr 1 w Broku, mieszczącym się w budynku szkoły.

Zarówno ona, jak i mąż, oddali głos na Andrzeja Stefańczyka - swego dobrego znajomego, który kandydował do Rady Powiatu. Tymczasem z protokółu wywieszonego na budynku szkoły wynikało, że nie uzyskał on ani jednego głosu.

Andrzej Stefańczyk był umieszczony na liście KWW Ziemia Ostrowska, na pozycji 11. Okręg nr 3, w którym go wystawiono, obejmuje gminy Brok, Ostrów Mazowiecka, Wąsewo i Stary Lubotyń. W sumie, w całym okręgu, Stefańczyk uzyskał 171 głosów i nie wszedł do rady, choć miał bardzo dobry, trzeci wynik na liście.

W samej gminie Brok dostał 153 głosy, np. w Kaczkowie głosował na niego co trzeci wyborca. W jego obwodzie nr 1, gdzie mieszka, ani jeden.

- Dla mnie jest to bardzo dziwne, bo co najmniej kilka osób z mojej rodziny głosowało na mnie - mówi Andrzej Stefańczyk. - Przed czterema laty też startowałem do rady powiatu i w moim obwodzie dostałem 80 głosów.

1 grudnia Andrzej Stefańczyk złożył w tej sprawie protest wyborczy do Sądu Okręgowego w Ostrołęce.

Po miesiącu otrzymał pismo z ostrołęckiego sądu. To zarządzenie przewodniczącej wydziału cywilnego sędzi Lucyny Bąk o zwrocie protestu.

Wyczytał w uzasadnieniu, że złożony przez niego protest nie odpowiadał wymogom formalnym, przewidzianym dla tego rodzaju pisma. Otóż składający protest wyborczy w tym wypadku powinien podać sądowi: wszystkich nowo wybranych radnych powiatu wraz z ich adresami oraz przewodniczących właściwych komisji wyborczych z adresami. Ponadto powinien swój protest powielić w takiej liczbie egzemplarzy, żeby wystarczyło po jednym dla wszystkich osób wymienionych wyżej.

Sąd twierdzi, że wezwanie do uzupełnienia braków formalnych zostało wysłane listem poleconym. List powrócił do sądu, który jednak - mając na względzie dwukrotne
awizowanie przesyłki - uznał ją za doręczoną. W tej sytuacji, ponieważ składający protestu nie uzupełnił jego formalnych braków, sąd protest zwrócił nie nadając mu biegu.

- To jest śmiechu warte - mówi Andrzej Stefańczyk. - Nie otrzymałem wcześniej żadnego zawiadomienia z sądu, mimo że w tym czasie zawsze ktoś był w domu, bo to był okres świąteczny. Nie wiem, czy to jest wina poczty, ale machnąłem na to ręką po przeczytaniu uzasadnienia tego zarządzenia sądu. To oburzające, że sąd żąda ode mnie, żebym ustalił adresy wszystkich nowych radnych powiatu oraz adresy przewodniczących komisji wyborczych. Sąd utrzymywany jest z naszych podatków i może bez trudu te wszystkie adresy ustalić, ale zwala to na mnie.

Sprawę pozostawiamy bez komentarza.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na to.com.pl Tygodnik Ostrołęcki