SLD w hołdzie ofiarom rzezi wołyńskiej... ostro krytykuje prezydenta

Uczcili w ten sposób rocznicę ludobójstwa na Wołyniu dokonanego przez Ukraińską Powstańczą Armię i pomagających jej ukraińskich mieszkańców tych terenów.

Jednocześnie na stronie ostołęckiego SLD zamieszczono komentarz - w formie krótkiej rozmowy z szefem Sojuszu w mieście Łukaszem Kulikiem. Co ciekawe Łukasz Kulik wigęcej uwagi poświęca w tym komentarzu... obecnym władzom miasta niż wydarzeniom z Wołynia sprzed 70 laty.

Czy złożenie kwiatów w hołdzie ofiarom rzezi wołyńskiej przez działaczy SLD to rzeczywiście wyraz troski działaczy lewicy o kultywowanie pamięci tego tragicznego wydarzenia w historii Polski? Czy może raczej okazja do krytyki miejskich władz? Jak Państwo to widzą? Zapraszamy do komentarzy na naszym forum

Poniżej rozmowa z Łukaszem Kulikiem opublikowana na stronie ostrołęckiego SLD:

Dlaczego SLD składa kwiaty w rocznice ludobójstwa na Wołyniu?
Spełniamy swój patriotyczny obowiązek uczczenia pamięci ofiar, oraz przypominamy młodym pokoleniom o tragicznej historii Polaków na kresach wschodnich.
Czemu pod pomnikiem gen. Józefa Bema?
Ponieważ nie ma w Ostrołęce miejsca upamiętniającego to tragiczne wydarzenie. Od wielu lat jesteśmy świadkami odsłaniania kolejnych pomników ku czci Żołnierzy Wyklętych, ale nie doczekaliśmy się tablicy upamiętniającej śmierć wielu tysięcy Polaków. Mamy nadzieję, iż Prezydent Janusz Kotowski, patrząc przez okno swojego gabinetu na kwiaty pod pomnikiem, podejmie działania upamiętniające śmierć blisko 100 tys. naszych rodaków w latach 1942-1945.
Niestety władze miejskie nie uczciły tego wydarzenia w żaden sposób?
To są konsekwencje źle pojmowanego patriotyzmu. Władze pamiętają tylko te rocznice, które są zgodne z linią polityczną partii, i dzięki którym mogą zyskać punkty w sondażach. Z jednej strony miasto chce wybudować na Stacji pomnik poświęcony Kolejarzom Węzła Ostrołęckiego, a z drugiej zapomina o tak ważnej rocznicy. Pokazuje to hipokryzję i wyrachowanie Prezydenta, który historię traktuje jako narzędzie do propagandy, a nie obowiązek wobec przyszłych pokoleń.