Trwała niecałe pół godziny, z czego 15 minut zajęła przerwa w "obradach".
Przypomnijmy. Kazimierz Jastrzębski dwukrotnie, na wniosek radnych z przeciwnego klubu, zwoływał w maju sesje, na które ani on, ani jego zastępcy się nie stawiali! Wiedzieli, że mając obecnie mniejszość w radzie, mogą zostać odwołani. Opozycja nie kryje, że ma zamiar pozbawić ich funkcji.
Jastrzębski nie uwzględnił też kolejnego wniosku radnych z 23 maja i nie zwołał sesji wcale, choć prawo nakazuje mu to zrobić w ciągu siedmiu dni.
Zwołał ją, ale na środę, 2 czerwca, na godz. 18.00.
Jedna z uchwał dotyczyła nadania nazw nowym ulicom w Ławach (dopóki radni nie podejmą stosownej uchwały, ludzie nie mogą się tam zameldować). Tego wieczoru nie zdołali jednak podjąć żadnej uchwały. Piotr Suchta - do niedawna popierający Jastrzębskiego, teraz w opozycji - złożył wniosek o wprowadzenie do porządku obrad uchwały w sprawie odwołania przewodniczącego i jego zastępców. I się zaczęło!
Radni z grupy przewodniczącego nie wyrazili na to zgody. Wobec takiego obrotu sprawy, ośmioro radnych z przeciwnego klubu postanowiło opuścić obrady. Zrobili to specjalnie, by pozostali nie mogli podjąć żadnej uchwały (nie było wymaganego kworum).
Ewa Szatanek, zanim radni opuścili salę, zaczęła tłumaczyć powody tej decyzji. Mówiła, że jako radni nie mogą się godzić na łamanie prawa. Przewodniczący ogłosił wówczas przerwę. On i wszyscy z jego grupy wyszli z sali. Radna Szatanek przemawiała nadal. Po przerwie przewodniczący stwierdził, że wobec braku tylu radnych, ogłasza kolejną przerwę w obradach. Tym razem do... 10 sierpnia!
Na postępowanie przewodniczącego ośmioro radnych złożyło skargę do wojewody mazowieckiego, oraz zawiadomienie do prokuratury - o podejrzeniu popełnienia przestępstwa.
Więcej w papierowym wydaniu TO
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
