Tam mieszka kilka rodzin, kilka innych w tej okolicy ma domy niedaleko najkrótszej drogi prowadzącej do Andrzejewa. Tą drogą mają do Andrzejewa 3 - 5 km. Gdyby zechcieli jechać asfaltem, to musieliby przejechać przez całą wieś, a potem zahaczyć o Starą Ruskołękę. Muszą wtedy przejechać o kilka kilometrów więcej.
- W Andrzejewie jest kościół, jest ośrodek zdrowia, jest apteka i sklepy - mówi Genowefa Gałązka, która mieszka na samym końcu wsi. - Choćby nie chciał, co parę dni trzeba tam jechać. Ja mam na dodatek chorego męża, który nie może się poruszać. Zła droga to dla mnie dodatkowy kłopot.
Pani Gałązka w imieniu swoim i sąsiadów poprosiła nas o interwencję.
- Chodzi o to, żeby gmina poprawiła nam tę drogę - precyzuje.
Byliśmy w Ruskołęce - Parcelach, czekało na nas dziewięć osób. To tylko część z tych, którzy korzystają z tej drogi.
- Niektórzy traktują nas jak ludzi, z którymi nie trzeba się już liczyć, bo są tu przeważnie emeryci i renciści - mówi Stanisław Skłodowski. - Bo drugiej takiej złej drogi gminnej to chyba nigdzie w gminie nie ma.
Chodzi o kilkukilometrowy odcinek drogi od końcówki asfaltu w Ruskołęce - Parcelach do drogi asfaltowej ze Starej Ruskołęki do Andrzejewa. Ta droga zaczyna się i kończy asfaltem. W środku jest jednak około półtora kilometra drogi żwirowej - wąskiej, zarośniętej i bez żadnych znaków drogowych.
- Nam nie chodzi o to, żeby od razu gmina położyła asfalt - wyjaśnia Genowefa Gałązka. - Kiedy jest sucho, nie ma większego problemu z przejazdem. Chodzi o poprawienie ten drogi i o to, żeby dało się nią bezpiecznie przejechać.
Niebezpieczne są dwa ostre łuki.
- Droga jest tak wąska, a poboczy właściwie nie ma, bo są zarośnięte przez krzaki, że jest po prostu niebezpiecznie - mówi Jerzy Gocłowski. - Jak się spotkają dwa pojazdy, to albo dochodzi do zderzenia, albo jeden musi uciekać, a to kończy się różnie.
(...)
Około 2 lat temu wójt Michał Rutkowski z Andrzejewa obiecał Genowefie Gałązce, która rozmawiała z nim w imieniu mieszkańców, że droga zostanie poprawiona i że na pewno nie trzeba będzie drugi raz przychodzić do niego.
Słowa nie dotrzymał, więc poprosili o pomoc naszą redakcję.
- Wójt wiedział o tym, że redaktor ma przyjechać, bo telefonowałam do gminy - powiedziała Genowefa Gałązka.
W czasie, kiedy rozmawialiśmy z mieszkańcami, na drodze - od strony Andrzejewa - pojawiła się maszyna z robotnikami. Maszyna rozdrabniała krzaki i drzewa wcześniej wycięte z pobocza.
- To może niedługo i zrobią porządek na tych niebezpiecznych zakrętach? - w mieszkańców wstąpiła nadzieja.
- To droga gminna, ale mało uczęszczana, spełniająca przede wszystkim rolę drogi dojazdowej do pól - twierdzi wójt Michał Rutkowski, z którym rozmawialiśmy dwa dni później. -.Nie ulega wątpliwości, że tą drogą część mieszkańców wsi jeździ do Andrzejewa i że jakość tej drogi nie jest najlepsza. Nie jest jednak możliwe, abyśmy pokryli ją asfaltem. Tak, jak inne tego typu drogi w gminie, jest ona co jakiś czas równana. A w tym roku uporządkowaliśmy także inne drogi w tej wsi.
(...)
Tak więc po naszej interwencji droga została odkrzaczona. Wójt mówi, że interwencja mieszkańców tylko przyspieszyła te prace, bo w tym roku na pewno wycięto by krzaki z poboczy tej drogi, zwłaszcza że wiosną zrobiono to już na odcinku bliżej Andrzejewa.
Więcej w papierowym wydaniu Tygodnika
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?