Na koniec sesji, która odbyła się wczoraj, radny Mirosław Dąbkowski wygłosił oświadczenie, które publikujemy poniżej w całości. I zachęcamy do dyskusji nad nim na naszym forum.
Oświadczam, że w ostatnim okresie czasu jesteśmy świadkami wielu bulwersujących decyzji i zachowań dotyczących obrad sesji Rady Miejskiej w Ostrołęce. Do tychże działań można zaliczyć: likwidację "spraw różnych" w porządku obrad, ograniczanie swobody wypowiedzi poprzez eliminowanie z wątpliwych przyczyn formalnych (zamknięcie dyskusji, ograniczanie niektórych radnych poprzez wyłączanie mikrofonu, przerywanie wypowiedzi, niedopuszczanie do głosu), znikanie z protokołów obrad treści niewygodnych dla rządzących, nieprzestrzeganie terminów sporządzania protokołów, nierówne traktowanie radnych, zgryźliwości w stosunku do radnych a nawet obrażanie.
Zwłaszcza nagannym zdaje się być obrażanie radnego na sesji przez urzędnika Prezydenta. Do szerokiego spektrum działań uderzających w podstawy lokalnej demokracji doskonale wpisało się skandaliczne zachowanie prowadzącego obrady komisji prawa w dniu 27 listopada 2012 r., czyli przedwczoraj. Prowadzący obrady komisji nagle zerwał obrady poprzez nieoczekiwane wyjście z sali obrad. Przy drzwiach wspomniał jedynie "mam rodzinę". W tym czasie jeden z radnych formułował istotny wniosek formalny dotyczący spraw miasta. Na sali pozostało czterech skonsternowanych radnych komisji a radca prawny stwierdził, że nikt z obecnych radnych nie ma prawa przewodzić dalszym obradom komisji.
Ten styl działania niesie ze sobą istotne naruszenia demokracji lokalnej i praw obywatelskich. Są już tego namacalne konsekwencje. To wskutek fatalnej ekwilibrystyki prawnej uchwały Rady miejskiej są podważane przez sądy, urząd wojewody, Regionalną Izbę Obrachunkową a nawet przez Prokuratora Okręgowego. Decyzje tak wielu organów wskazują w sposób oczywisty na bezprawność decyzji Rady w wielu sprawach i nie zasłonią tego gładkie, okrągłe słówka wygłaszane na tej sali. Takie jak np. o niesłuchaniu sądów.
Trzeba się zastanowić dokąd zmierzamy. Ostatnia sesja robocza z 25 października br. wyraźnie pokazuje: Uchwała 341 uchylona przez RIO z powodu "wykraczania w sposób oczywisty poza uprawnienia ustawowe, co więcej naruszają sferę praw i wolności określonych w Konstytucji jako prawa niezbywalne i nienaruszalne". Uchwała następna, tj. 342 moim zdaniem powinna być również uchylona z powodu niezgodności z Konstytucją i ustawą. Kiedy chciałem ten argument podnieść wyłączono mi mikrofon. Ale to że czegoś nie słychać to nie znaczy, że to nie istnieje. Prawda istnieje. Dalej na tejże sesji słyszeliśmy, że w "powinno być również zagwarantowane bezpieczeństwo w tym urzędzie dla pracujących tam ludzi i prezydenta. I chciałam zwrócić uwagę, żebyście państwo pomyśleli o zamontowaniu jakieś bramki, bo ja każdy może wejść do pokoju kiedy chce i kto chce." - to słowa radnej.
"Powinniśmy wiedzieć, kto do nas wchodzi, kto się instaluje, jest z kamerą." - słowa wiceprzewodniczącego rady. "Osoba, która przychodzi za aparatem i chce zdjęcia pocykać powinna mieć identyfikator, kto to jest i skąd jest i licencję na to. To nie ma tak, że sobie bez licencji może wejść" - słowa radnego. Te pomysły z ostatniej sesji roboczej ograniczania w zakresie korzystania z konstytucyjnych wolności i praw w połączeniu z opisanym przez media ogólnopolskie przypadkiem "cenzury" filmu POKŁOSIE wskazują, że zrobiliśmy krok w stronę totalitaryzmu. Tylko koksowników brak. A znamienna rocznica już za 2 tygodnie.
Oświadczam, że najwyższy czas, Panie Prezydencie i Wysoka Rado, przestać tak się zachowywać. To droga już znana i skompromitowana.
Mirosław Dąbkowski
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?