Rejonowe Centrum Krwiodawstwa i Krwiolecznictwa w Warszawie podjęło decyzję o zamknięciu Punktu Krwiodawstwa w Makowie. Zatrudnione w nim pielęgniarki otrzymały trzymiesięczne wypowiedzenia. Ich obowiązki przejmą mobilne punkty poboru krwi czyli specjalne ambulansy. Decyzja Centrum jest niezrozumiała dla dyrekcji szpitala oraz zarządu rejonowego PCK i krwiodawców.
- O zamiarze likwidacji punktów krwiodawstwa, mówiło się już od kilku lat, mieliśmy jednak nadzieję, że nasz punkt się utrzyma, bo byliśmy zawsze w czołówce pod względem ilości oddawanej krwi - mówi Marian Paczkowski, prezes Zarządu Rejonowego PCK w Makowie. -
Dzięki ofiarności wielu ludzi mamy dużą grupę krwiodawców i prężnie działające kluby HDK. Rocznie, podczas akcji oddajemy około 1000 litrów krwi, co sprawia, że nasz szpital nie odczuwa jej braku, a mogą z niej korzystać także sąsiednie szpitale.
Prezes Paczkowski, wieloletni krwiodawca obawia się, że takie działanie RCKiK spowoduje znaczny spadek liczby krwiodawców.
- Każda reorganizacja powoduje zamieszanie. Często ze skutkami trudnymi do naprawienia. Tak było z honorowym krwiodawstwem po likwidacji dużych zakładów pracy w Makowie: Zrembu i Warelu, przy których działały najliczniejsze kluby HDK - wspomina. - Bardzo długo odbudowywaliśmy struktury. I można powiedzieć, że tylko dlatego, że istniał Punkt Krwiodawstwa w Makowie, spora grupa honorowych dawców wytrwała. W Punkcie mogli oddać krew w każdym, dogodnym dla siebie dniu. Ambulans natomiast będzie przyjeżdżał w określonym czasie i nie każdy będzie mógł się dostosować. Regionalne Centrum Krwiodawstwa i Krwiolecznictwa decyzję o wprowadzeniu systemu mobilnych punktów krwiodawstwa tłumaczy względami ekonomiczno-finansowymi.
Cały artykuł na ten temat przeczytasz w najnowszym wydaniu TO w Makowie Maz.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?