Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Przęsła na drągu wynieśli?

Anna Suchcicka
Most na Omulwi będzie miał 32 m długości i będzie bardzo wytrzymały, ponieważ most wojskowy w Wyszogrodzie, z którego elementów został postawiony, miał ponad 60 ton nośności
Most na Omulwi będzie miał 32 m długości i będzie bardzo wytrzymały, ponieważ most wojskowy w Wyszogrodzie, z którego elementów został postawiony, miał ponad 60 ton nośności A. Suchcicka
Rolnicy z Nowej Wsi w gm. Chorzele, by dostać się na swoje pola, muszą pokonać 20 kilometrów w jedną stronę. Jeszcze rok temu mieli do przejechania kilkaset metrów. Drogę wydłużył brak mostu na Omulwi. Most miał być gotowy pod koniec zeszłego roku. Zbliżają się sianokosy a mostu nadal nie ma. Poirytowani rolnicy zaczęli interweniować.

Burmistrz Chorzel zapewnia, że za kilka dni będzie można jeździć po moście.
Stary most na Omulwi był w fatalnym stanie. Tak złym, że zdaniem chorzelskich radnych, korzystanie z niego zagrażało życiu. Podjęli więc decyzję o budowie nowego. Trzy lata temu kupiono za 50 tys. złotych most, który kiedyś należał do wojska. Około 20 tysięcy złotych dołożył wójt Czarni, Czesław Jurga, bo z mostu na Omulwi korzystają również mieszkańcy Długiego. Za pobudowanie mostu miała zapłacić już tylko gmina Chorzele. Koszt wykonawstwa wyliczono na 140 tys. zł. Na wykonawcę wybrano firmę z Przasnysza - San Spaw.
Nowy most między Długiem a Starą Wsią miał stanąć w 2004 roku.
- Mija połowa 2005 roku, a mostu jak nie było, tak nie ma. Przy takim tempie budowy prawdopodobnie potrwa to jeszcze kilka lat - denerwują się mieszkańcy, którzy już nie wierzą w żadne zapowiadane terminy.
W TO nr 20 z 17 maja burmistrz Chorzel Andrzej Krawczyk wyjaśniał: - Budowa nieco się wydłużyła, bo zabrakło pewnych elementów, które wykonujemy w specjalistycznym warsztacie. Mimo to most powinien być oddany najdalej w połowie czerwca i mam nadzieję, że rolnicy bez problemu zbiorą pierwszy pokos siana.

Malowana robota
W Nowej Wsi byłam 9 czerwca. Zanim jednak dotarłam do celu wyprawy, musiałam dopytać o drogę do mostu.
- Musi pani skręcić w żwirówkę, między przystankiem a starym sklepem. Kiedyś tabliczka tam stała. Ale jakoś zniknęła, a nowa się nie pojawiła - wyjaśniła nam gospodyni jednego z domów przy asfaltowej drodze i zaczęła niby żartować: - Ale jak do mostu pani jedzie, to pogadać z kim nie będzie. Zwykle albo nikogo tam nie ma, albo śpią gdzieś w cieniu. A zresztą może uda się pani im w tym cieniu jakieś ładne zdjęcie zrobić...
Na skręcie do Nowej Wsi stoi znak oznaczający ślepą uliczkę. Pokonuję kilka kilometrów, mijam wieś i staję obok mostu. Rzeczywiście robotników nie widać. Gdy po krótkiej "mostowej" sesji fotograficznej odwracam głowę, widzę na placu z poukładanymi częściami mostu trzech bardzo zapracowanych ludzi - z zapałem malują metalowe przęsła.
- Panowie, most miał być gotowy 15 czerwca, a tu końca roboty nie widać... - zagaduję. Wyjaśniają, że był przestój, bo czekali na elementy, które właśnie malują. A elementy gmina podesłała zaledwie dzień wcześniej. Z pytaniem: Dlaczego budowa trwa tak długo? - robotnicy odsyłają mnie do szefa.
- Ktoś ukradł przęsła. Kilka półtoratonowych elementów zniknęło jednej nocy. Pewnie złomiarze - tajemnicy z przestoju nie robi jeden z mieszkańców Nowej Wsi. Wersję kradzieży potwierdza sołtys Feliks Ambroziak, którego zresztą nie było trzeba daleko szukać. Okazał się jednym z robotników pracujących przy malowaniu przęseł.
- Most jest nam bardzo potrzebny. Łąki trzeba już kosić, a przejazdu nadal nie ma - martwi się sołtys i tłumaczy, że 20-kilometrowy dojazd dotknął niemal każdego z 26 rolników mieszkających w Nowej Wsi.
Andrzej Krawczyk, burmistrz Chorzel zapewnia, że most w Nowej Wsi zostanie oddany najdalej do końca czerwca a jeździć będzie po nim można już w tym tygodniu. Wójt Jurga w piątek 17 czerwca powiedział nam, że widział już zamontowane przęsła mostu.

Winny nie tylko złodziej

- Opóźnienia tak naprawdę są winą wykonawcy San Spaw z Przasnysza - twierdzi burmistrz. - Kradzież przęseł miała miejsce około dwóch lat temu. Gdyby roboty posuwały się normalnie, to brakujące elementy można było zamówić i dorobić do tej pory z dziesięć razy - uważa Krawczyk.
Kilka mniejszych elementów z konstrukcji mostu skradziono dwa lata temu. Burmistrz ocenia, że były warte nie więcej niż dwa-trzy tysiące złotych. Pomimo, że powojskowy most był większy od stawianego na Omulwi i na pewno pozostaną z niego jakieś fragmenty, te skradzione elementy trzeba było odtworzyć.
- Poza skradzionymi fragmentami konstrukcji zamawialiśmy też elementy mostu, które okazały się potrzebne i w sumie wydaliśmy na to ok. 9 tys. złotych, ale ta kwota mieści się w 140 tys. złotych przeznaczonych na wykonanie mostu - wyjaśnia Krawczyk.
Marek Czaplicki, szef firmy San Spaw nie chciał komentować słów burmistrza oceniających przyczyny opóźnień w budowie mostu. Stwierdził tylko, że w umowie ma zapisane, że wszystkie elementy potrzebne do budowy mostu powinna dostarczyć gmina.
Burmistrz tłumaczy opóźnienia również tym, że wykonawca narzekał, iż na początku roku nie miał z kim rozmawiać w gminie, chociażby o brakujących do budowy mostu kilku bolcach. Początek roku był czasem kiedy gmina Chorzele nie miała swego gospodarza. Przypomnijmy, burmistrz Krawczyk stracił w końcu grudnia zeszłego roku stanowisko, po uprawomocnieniu się wyroku za jazdę samochodem pod wpływem alkoholu i odzyskał je po wyborach w marcu tego roku.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na to.com.pl Tygodnik Ostrołęcki