Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Protestowali mieszkańcy Kietlanki. Co będzie na stacji zamiast poczekalni?

(mb)
Zdewastowany budynek na dawnej stacji być może przejmie gmina
Zdewastowany budynek na dawnej stacji być może przejmie gmina
Próba rozbiórki została udaremniona, ale pozostała ruina

Kietlanka to niewielka wieś w gminie Zaręby Kościelne, przylegająca do linii kolejowej Warszawa - Białystok. Przez lata ludzie chcący dojechać do Warszawy czy Małkini, szli ponad 3 kilometry torami do najbliższego dworca w Zarębach.

- To była najkrótsza droga, ale bardzo niebezpieczna - mówi Izabela Marciniak. - Doszło tam do niejednego wypadku.

Mieszkańcy Kietlanki i okolicznych wsi od dawna postulowali, aby przy szosie powstał nowy przystanek kolejowy. Zawsze były jakieś przeszkody, aż w końcu w latach osiemdziesiątych ubiegłego wieku coś ruszyło. Najstarsi mieszkańcy twierdzą, że dlatego, iż włączyła się w to aktywnie gmina i ówczesny naczelnik.

- Trzeba było jednak wybudować poczekalnię z kasą oraz perony i to my wszystko zrobiliśmy - wspomina Roman Konarzewski. - Budynek stanął na gruncie kolejowym, mieszkańcy naszej wsi i sąsiednich aktywnie włączyli się w budowę. Każdy zapłacił po 5000 zł na budynek poczekalni i po 5000 zł na perony. Ludzie z naszej wsi brali udział w budowie, nasi byli też murarze. Pamiętamy uroczyste otwarcie tego naszego dworca w 1986 roku. To było budowane za pieniądze nasze i gminy.

Nie ma więc wątpliwości, że mieszkańcy Kietlanki i pobliskich wsi (Grabowo, Skłody Średnie, Świerże Kolonia, Mianówek, Zakrzewo Kopijki, Zakrzewo Wielkie) mają swój udział w budynku i nigdy im do głowy nie przyszło, że ktoś kiedyś bez ich zgody będzie go chciał zburzyć.

Przed siedmiu laty kolej podjęła decyzję, że na dworcu w Kietlance (ale także w Zarębach i Szulborzu) nie będzie się już zatrzymywał żaden pociąg. Pisaliśmy o protestach w tej sprawie, bezskutecznych zresztą.

W piątek 14 września, w godzinach popołudniowych, Mariola Kur - sołtys wsi, która nie pamięta czasów budowy poczekalni, poszła po krowy. Przechodziła obok przystanku kolejowego.

- Zobaczyłam koparkę, która rozwala budynek poczekalni - mówi. - Operatorem był mieszkaniec Zaręb. Powiedział, że ma pozwolenie na rozbiórkę. Zadzwoniłam po naszą radną Bożenę Ładę, ale żadnego pozwolenia nam nie pokazał.

Kobiety zabroniły mu dalszych prac, mężczyzna usłuchał i odjechał. Niestety, nadwerężył już mocno dach poczekalni, połamał drzwi wejściowe oraz zniszczył metalowe ogrodzenie.

- Z uwagi na brak zainteresowania spółek przewozowych grupy PKP oraz władz lokalnych dworzec został wyłączony z eksploatacji w roku 2005 i od tamtej pory aż do dzisiaj spółka PKP ponosi koszty zabezpieczenia budynku - informuje Andrzej Dudziński, rzecznik prasowy Oddziału Gospodarowania Nieruchomościami PKP w Warszawie. - Prace rozbiórkowe zostały wstrzymane z uwagi na protest mieszkańców.
Jak zakończył się protest w Kietlance, przeczytasz w najbliższym papierowym wydaniu TO.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na to.com.pl Tygodnik Ostrołęcki