Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Pielgrzymka na motocyklach

Andrzej MierzwiŃski
Ulice Ostrowi napełnił odgłos syren policyjnych radiowozów i huk kilkudziesięciu motocykli. To uczestnicy Rajdu Katyńskiego, którzy dwie godziny wcześniej wyruszyli sprzed Grobu Nieznanego Żołnierza w Warszawie.

Na placu Wolności w Ostrowi powitał ich wiceburmistrz Jerzy Pawluczuk i ks. dziekan Edmund Chmielewski.
Błyszczące lakierem i chromem potężne Hondy, Yamahy, Suzuki czy BMW ściągnęły też licznych widzów. Trzaskają aparaty, nawiązują się znajomości. Wśród uczestników są dwie panie, policjant z Komendy Głównej oraz kapelan rajdu, ks. Marek Doszko, sprawujący opiekę duchową i czuwający nad modlitewną oraz patriotyczną atmosferą.
- Jesteśmy w rajdzie i jesteśmy pielgrzymami. Pielgrzym tym się różni od turysty, że turysta przechodzi przez miejsce, robi zdjęcie i odchodzi, zaś pielgrzym jest to ten, przez którego przechodzi miejsce i zostaje - mówił ksiądz Marek.
- Jest to już nasz piąty rajd. Jedziemy szlakiem oręża polskiego przez miejsca bitew, cmentarze, szukamy śladów polskości, których tam jest mnóstwo - powiedział nam Wiktor Węgrzyn, prezes Stowarzyszenia "Międzynarodowy Motocyklowy Rajd Katyński". - Współorganizatorami są między innymi: policja, wojsko, stowarzyszenie "Rodzina Policyjna". Zgłosiło się też wiele osób z kwiatami, zniczami i prośbą o modlitwę nad mogiłami ich bliskich w Katyniu, Miednoje, czy Charkowie.
Motocykliści odwiedzą zresztą nie tylko cmentarze. Dwa towarzyszące im busy wyładowane są po brzegi darami dla rodaków na Białorusi, Ukrainie i w Rosji. Wiozą głównie książki, wśród nich między innymi 30 kompletów Trylogii. Wizyty na dawnych Kresach Rzeczypospolitej są zawsze dużym przeżyciem. Kiedy jadą z biało-czerwonymi chorągiewkami, witani są niezwykle serdecznie. Mieszkańcy Berdyczowa wyszli do nich z chlebem i solą. Jest to zatem nie tyle rajd, co raczej misja lub pielgrzymka.
- Są to niezwykłe spotkania, wzruszające sceny. Wspomnienia przeplatają się ze łzami. Ci ludzie przez tyle lat byli prześladowani za samo mówienie po polsku - opowiada wyraźnie wzruszony Węgrzyn.
W ubiegłym roku w Smoleńsku polskie dzieci przygotowały dla nich program artystyczny z polskimi tańcami i piosenkami. Gdy zaśpiewały "Polskie kwiaty", całe motocyklowe bractwo rozeszło się po kątach.
- Zrobiło mi się okropnie wstyd. Te dzieci włożyły tyle serca, tak się ucieszyły z naszego przyjazdu, a my nie potrafimy się zachować. Podszedłem aby powiedzieć chłopcom coś do słuchu, a oni wszyscy płaczą - tu głos mu się załamuje. - To są przeżycia, których nie da się opowiedzieć.
Na uczestników rajdu czekają nie tylko rodacy, ale także motocykliści rosyjscy, ukraińscy i białoruscy, z którymi nawiązali kontakty podczas wcześniejszych wypraw. Włączają się oni do rajdu i dalej jadą razem. Spełnia się zatem jeszcze jedna misja, o której mówi Hieronim Pakulski - prezes stowarzyszenia Rodzina Policyjna, jedziemy na tę "nieludzką ziemię" nie po to, aby demonstrować wrogość, ale aby głosić pojednanie. Składamy kwiaty i pochylamy głowy nie tylko nad grobami polskich patriotów, ale także nad mogiłami szlachetnych Rosjan, Ukraińców czy Białorusinów zgładzonych zbrodniczą ręką NKWD (Ojciec pana Hieronima został zamordowany w 1940 roku i spoczywa w Miednoje - przyp. red.).
Podczas krótkiego odpoczynku i posiłku w Ostrowi delegacja motocyklistów złożyła kwiaty przed pomnikiem marszałka Piłsudskiego w Komorowie i nadszedł czas pożegnania. Jeszcze tylko błogosławieństwo na drogę od księdza dziekana Edmunda Chmielewskiego, wspólna modlitwa o szczęśliwą podróż, poświęcenie maszyn oraz motocyklistów i w huku motorów rajd pomknął w stronę granicy.
Przed jego uczestnikami ponad sześć tysięcy kilometrów przez Białoruś do Katynia i dalej przez Kursk Charków, Kijów do Odessy, gdzie w otwieranej właśnie kaplicy katyńskiej złożą ziemię z polskich cmentarzy. Droga powrotna do kraju będzie wiodła przez Winnicę, Kamieniec Podolski, Jazłowiec (tam tradycyjnie już złożą plakietkę "Naszej Pani Jazłowieckiej - polscy motocykliści") i dalej przez Lwów do Warszawy.
Zakończenie rajdu nastąpi 1 października przed Grobem Nieznanego Żołnierza. Z Ostrowi, która odtąd będzie już stałym etapem rajdu, jego uczestnicy zabrali listę nazwisk ponad 130 oficerów z Komorowa i mieszkańców Ziemi Ostrowskiej, zamordowanych na Wschodzie oraz prośby o modlitwę za nich w katyńskim lesie i innych miejscach stalinowskiego ludobójstwa.
Wkrótce z trasy nadeszły wieści, że nadzieje na bezproblemowy przejazd przez Białoruś okazały się płonne. Jeden z towarzyszących samochodów miał wypadek, a jego kierowca znalazł się w szpitalu. Tuż za granicą Białorusini zatrzymali też jeden z motocykli pod pretekstem, że figuruje on w wykazie Unii Europejskiej (?!) jako skradziony w Europie Zachodniej. Polska Straż Graniczna sprawdziła natychmiast w Internecie unijne rejestry i nic takiego nie znalazła. Wtedy motocyklista wrócił do kraju, ale maszyna pozostała na Białorusi.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na to.com.pl Tygodnik Ostrołęcki