O swoich wątpliwościach mówili podczas wczorajszej komisji gospodarki komunalnej Rady Miasta.
- Zaparkowałem w strefie po godz. 16.00. Nie widziałem w pobliżu osoby pobierającej opłaty, więc poszedłem do ratusza, na jedną z komisji RM - opowiadał radny Ryszard Sidorzak. - Kiedy wróciłem do samochodu, po godz. 18.00, za wycieraczką miałem bilecik. I w porządku. Tylko co ja mam teraz zrobić z tym bilecikiem? Iść do straży miejskiej, żeby zapłacić złotówkę?
Inną historię opowiedział radny Lesław Chojnowski.
- Zaparkowałem w strefie na pół godziny. Sprawę załatwiłem w ciągu pięciu minut i przejechałem w inne miejsce, też w strefie. A ponieważ bilet jest ważny w każdym miejscu na terenie strefy, pokazałem go pani pobierającej opłaty. Ta stwierdziła, że...... przeprawiłem godzinę, więc powinienem zapłacić więcej. Innymi słowy, zrobiła ze mnie oszusta, i to za złotówkę!
Radny Chojnowski nie miał pretensji do dociekliwości owej pani, a jedynie do pisma innej osoby obsługującej parking.
- Może ludzie, którzy pobierają opłaty za parkowanie w ostrołęckiej strefie, powinni zostać wysłani na kurs kaligrafii - zażartował.
To nie są odosobnione sygnały. Prezydent Janusz Kotowski stwierdził, że trafia do niego sporo pretensji.
- Np. o ustanowienie strefy na Placu Bema - mówi. - Niedawno ludzie narzekali, że nie ma gdzie zaparkować, teraz, kiedy są wolne miejsca, dalej narzekają, bo trzeba za to płacić. Wysłuchałem już wielu krytycznych uwag - kontynuuje. - Myślę, że czeka nas, samorządowców, poważna dyskusja, co dalej ze strefą. Sądzę, że w najbliższym czasie będziemy musieli się zmierzyć z decyzją: parkingowi czy automaty.
A na Placu Bema być może pojawi się kilka bezpłatnych miejsc do parkowania
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?