Otwarcie sezonu motocyklowego z grupą motocyklową Stajnia. Komorowo, 24.04.2022. Zdjęcia

Impreza rozpoczęła się od uroczystej mszy świętej w kościele pw. św. Jozafata BM w Komorowie w intencji motocyklistów. Po mszy i błogosławieństwie odbyła się parada motocyklistów, a następnie piknik na placu defiladowym w Komorowie.

W otwarciu sezonu wzięło udział kilkuset motocyklistów z regionu: Ostrowi, Ostrołęki, Ciechanowca, Szczytna, Warszawy, Zambrowa, czy Białegostoku. Pojazdy wypełniły cały plac defiladowy przy jednostce wojskowej i teren wokół placu.

Wydarzenie jak zwykle cieszyło się sporą popularnością: zarówno wśród motocyklistów, jak i mieszkańców powiatu ostrowskiego.

Henryk Miszczuk z Ciechanowca przyjechał do Komorowa trajką, hondą goldwing z 2014 roku.

Takie są w Polsce tylko trzy: jedną ma mój kolega w Warszawie, druga jest na Podkarpaciu. Tę hondę kupiłem w ubiegłym roku, ale wcześniej też jeździłem hondą goldwing tylko starszą. Nie należę do żadnego klubu – jeżdżę ze wszystkimi. Biorę też udział w podróżach organizowanych przez kapelana diecezji drohiczyńskiej, który sam jest motocyklistą i organizuje wyjazdy np. do sanktuariów

- mówi.

W tamtym roku pan Henryk przejechał swoim motocyklem ok 9 tys. kilometrów. Motocyklami interesuje się od lat szkolnych. Motocykl dla Henryka Miszczuka to hobby, ale też sposób na spędzenie emerytury. Jak mówi, aby pan Bóg dał zdrowie to będzie jeździł.

Pan Tomasz ps. Szuwar, przyjechał do Komorowa ze Szczytna. W Komorowie jest po raz pierwszy.

To moje hobby od ponad 30 lat, jeżdżę odkąd mam prawo jazdy. Mój tata jeździł motocyklami, miał ich pięć. Ja mam trzy, ale myślę o kupnie np. motocykla MZ 250 lub WSK. Przy moich motocyklach nie majstruję, bo się nie da – przy nowszych motocyklach może coś zrobić tylko mechanik, człowiek, który się zna. Dlatego właśnie chciałbym kupić jakiś starszy motocykl, przy którym mógłbym coś poczyścić, „pogrzebać” i przypomnieć sobie młodość.

Pan Tomasz mówi, że praktycznie co tydzień jeździ na zloty, ale z motocyklu korzysta też na co dzień – ze Szczytna dojeżdża do pracy, do Warszawy. Mówi, że dużo łatwiej i szybciej jest się poruszać po Warszawie motocyklem niż samochodem. A gdzie pojechał motocyklem najdalej? Z Pomorza w góry – do Czech, na Słowację.

Organizatorzy zadbali o gorącą grochówkę i ziemniaki z moto parnika oraz atrakcje tj. konkursy z nagrodami. Można też było kupić pamiątkowe "blachy" i koszulki.

Zapraszamy również do obejrzenia zdjęć z parady motocyklistów w Komorowie: