Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Ostrołęka. Zakończył się proces wiceprezydenta Macieja Kleczkowskiego, oskarżonego o zatajenie prawdy w oświadczeniach majątkowych

Piotr Ossowski
Ostrołęka. Przed Sądem Rejonowym w Ostrołęce 9 stycznia 2020 zakończył się proces, w którym oskarżonym jest wiceprezydent Ostrołęki Maciej Kleczkowski (wyraził zgodę na podawanie jego nazwiska i przedstawianie wizerunku – przyp. red.).

Zarzuty zatajenia prawdy w oświadczeniach majątkowych przedstawiła mu Prokuratura Rejonowa w Ostrowi Mazowieckiej (właściwa do prowadzenia śledztwa prokuratura w Ostrołęce wyłączyła się z tej sprawy, co jest normalną procedurą w przypadku osób publicznych).

Przewód sądowy został zamknięty na rozprawie w czwartek 9 stycznia. Ogłoszenie wyroku sąd wyznaczył na ten tydzień – poznamy go w czwartek 16 stycznia.

Przypomnijmy: Według prokuratury Kleczkowski miał się dopuścić czterech przestępstw. Polegają one na w zasadzie na tym samym, ale zarzuty są cztery, bowiem w zeszłym roku wiceprezydent dość często składał oświadczenia majątkowe – jako radny, jako radny na koniec kadencji, jako ponownie wybrany radny, jako wiceprezydent.

We wszystkich – zdaniem prokuratury – miał zataić pożyczkę udzieloną mu przez pewną prywatną osobę – w wysokości 15 000 zł.
Już podczas ubiegłotygodniowej rozprawy sędzia Jolanta Zabielska uprzedziła jednak strony o możliwości zmiany kwalifikacji czynów zarzucanych Kleczkowskiemu. Chodzi o sprawy formalne – sąd zapowiedział, że nie wyklucza zmiany czterech zarzutów na jeden zarzut przestępstwa popełnionego w czynie ciągłym, lub w ciągu przestępstw. To kwestie proceduralne, które mogą mieć wpływ na ewentualną wysokość kary. Nie ma to jednak pewnie dla samego zainteresowanego większego znaczenia, wiceprezydent Kleczkowski chce bowiem uniewinnienia.

Na ostatniej rozprawie sąd przesłuchał świadków powołanych na wniosek obrony – rodziców wiceprezydenta.
Co mają oni wspólnego ze sprawą, zarzucanego przez prokuraturę Kleczkowskiemu, zatajenia prawdy w oświadczeniach majątkowych? Mają, i to dużo. Wspomniana już pożyczka – 15 000 zł – miała być bowiem de facto udzielona rodzicom wiceprezydenta, konkretnie – jego mamie.

Cała sprawa ma bowiem rodzinne tło. Osobą, która pożyczyła 15 000 zł jest Adam O. - kuzyn rodziców Macieja Kleczkowskiego.
Zgodnie zeznawali oni, że pożyczyli od Adama O. 15 000 zł w lipcu 2017 roku. Pieniądze były im potrzebne w związku z trudną sytuacją spowodowaną chorobą matki wiceprezydenta. Adam O. chciał, żeby stosowne zobowiązanie w imieniu rodziców podpisał syn. Tak się stało.

Sprawa ma dość skomplikowane tło rodzinne – między rodzicami Macieja Kleczkowskiego a Adamem O. po zaciągnięciu zobowiązania stosunki mocno się pogorszyły. Ostatecznie sprawa zobowiązania ujrzała światło dzienne. Stosowne zawiadomienie – o niewpisaniu tego zobowiązania do oświadczenia majątkowego – zostało złożone także w organach ścigania.
Efektem śledztwa był proces karny Macieja Kleczkowskiego.

Podczas ostatniej rozprawy – po zeznaniach rodziców wiceprezydenta - stycznia oskarżyciel i obrońca wygłosili mowy końcowe. Ten pierwszy wniósł o uznanie wiceprezydenta miasta za winnego zatajenia zobowiązania w oświadczeniu majątkowym i skazanie oskarżonego na 10 miesięcy więzienia (w zawieszeniu na 2 lata) plus grzywnę.

- Jedna okoliczność w tej sprawie pozostaje poza sporem. Doszło do przekazania pieniędzy w kwocie 15 tysięcy złotych i podpisania zobowiązania do zwrotu tych pieniędzy panu O. – mówił prokurator.

I w dalszej części mowy starał się uprzedzić argumentację obrońcy wiceprezydenta:

- Z pism i stanowiska obrony wnioskuję, że przebiega ona dwutorowo. Po pierwsze, że przekazanie pieniędzy nie było pożyczką, po drugie obrona stara się wykazać, że było to zobowiązanie dla rodziców oskarżonego – mówił prokurator. - Jeśli chodzi o to pierwsze, to nie ma dla sprawy znaczenia fakt, że przekazaniu pieniędzy nie towarzyszyło podpisanie umowy. Tym bardziej, że w przepisach o obowiązku składania oświadczeń majątkowych mowa jest o zobowiązaniach, w tym pożyczkach. Nie musimy tu udowadniać, czy to była pożyczka, czy nie. Nie ma wątpliwości, że było to zobowiązanie. Nie ma dla sprawy też znaczenia, czy było ono dla oskarżonego, czy rodziców. Nie ulega wątpliwości, że formalnie to syn był zobowiązany.

Prokurator wniósł o uznanie wiceprezydenta winnym i wystąpił o karę 10 miesięcy pozbawienia wolności w zawieszeniu na 2 lata oraz grzywnę.

Dodajmy, że to jedna z najniższych możliwych kar w przypadku przestępstwa opisanego w akcie oskarżenia – kodeks karny przewiduje w tym przypadku karę od 6 miesięcy aż do 8 lat pozbawienia wolności.

Nie o wysokość kary walczy jednak obrońca wiceprezydenta.

- Wnoszę o uniewinnienie – zaczął swoją mowę adwokat wiceprezydenta Kleczkowskiego.

I w dalszej części podnosił rzeczywiście argumenty, o których mówił prokurator (podkreślał choćby fakt, że w aktach sprawy nie ma nie tylko żadnej umowy, ale nawet oryginału zobowiązania podpisanego przez Kleczkowskiego, jest tylko kserokopia; mówił też, że nawet sam Adam O. – przesłuchiwany jako świadek – przyznawał, że pieniądze były dla rodziców wiceprezydenta). Obrońca wiceprezydenta nie ograniczył się jednak tylko do argumentów wskazanych w mowie prokuratora.

Mówił też – co jego zdaniem powinno być kluczowe dla rozstrzygnięcia sądu – że w tym przypadku nie ma mowy o umyślnej winie oskarżonego.

- Mój klient jest doświadczonym politykiem, wielokrotnie wypełniał oświadczenia majątkowe, wielokrotnie wpisywał w nich zobowiązania i to dużo wyższe niż to, które jest przedmiotem tej sprawy – podkreślał.

Czy sąd uzna argumenty obrony i uniewinni wiceprezydenta? Odpowiedź poznamy 16 stycznia 2020.

Zobacz inne materiały

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na to.com.pl Tygodnik Ostrołęcki