Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Ostrołęka. Mamuśka na zakupach, czyli gdzie można wejść z dziecięcym wózkiem

Beata Modzelewska
Beata Modzelewska
Duże sklepy sieciowe, galeria Alius, ryneczek - to miejsca, gdzie młoda mama bez problemu zrobi zakupy

Im cieplej na dworze, tym więcej na ulicach Ostrołęki młodych mam z wózkami. W Dniu Matki, postanowiliśmy sprawdzić, czy miasto jest dla nich przyjazne. Zaopatrzona w autentyczny wózek, z autentycznym niemowlęciem oczywiście, w miasto ruszyła Beata Modzelewska - mama sześciomiesięcznego Pawełka.

Przyjazne czy nieprzyjazne?

Bardzo lubię spacerować. Wszystko jedno czy po miejskich ulicach czy wiejskich drogach. Jeszcze większą przyjemność sprawia mi spacerowanie z synkiem - Pawełkiem - maluchem, którego cechuje ogromna ciekawość świata. Brzdąc bacznie przygląda się wszystkiemu, co mijamy i każdemu, kto nas mija. Wprost uwielbia spacery po mieście. Tu przecież jest ciągły ruch na ulicach i chodnikach, i tyle kolorów dookoła. Często więc wędrujemy sobie ostrołęckimi duktami, przyglądając się wadom i zaletom miasta, które z tej właśnie perspektywy widać doskonale. Chętnie zaglądamy też do sklepów, bo mamusie na urlopie macierzyńskim mają nieco więcej wolnego czasu niż te, które pracują zawodowo, mogą zatem sobie spokojnie uzupełnić braki np. w szafie.

(S)pokój matki z dzieckiem

Poddając miasto ocenie, zaczęłam od tego, co pod stopami. Chodniki - dla nowoczesnych wózków nie są problemem, zresztą zdecydowana większość jest już w dobrym, a nawet bardzo dobrym, stanie. To akurat mojego syna nie cieszy - dla niego im gorzej, tym lepiej, bo najfajniejsze jest bujanie. Zanim przekroczyłam próg pierwszego sklepu, poczyniłam też pewne założenia. Po pierwsze - od razu wykreśliłam z mapy wędrówki małe sklepy, czyli niestety większość. Nie zaglądałam też do marketów typu Billa czy Biedronka, bo wiadomo przecież, że tam wózek dziecięcy wjedzie bez problemu. Postanowiłam odwiedzić miejsca nowe i te najchętniej uczęszczane - w ścisłym handlowym centrum Ostrołęki.

Wyprawę rozpoczęłam od redakcji TO. Ulicą Gorbatowa powędrowałam w stronę Ostrołęckiego Centrum Kultury. Pierwszy przystanek - sklep CCC. Buty - to lubię, jak prawie każda kobieta. Przed wejściem drobna przeszkoda - trzy schodki. Dla wprawionej w dźwiganiu wózka mamy nie jest to poważny problem. Zakasałam rękawy, pojazd w górę, i jestem. W sklepie jest przestronnie, nie obawiałam się zatem, że zahaczę wózkiem o pudełka i narobię bałaganu. Co prawda zakupy mi się nie udały, ale pierwszy sklep zapisuję po stronie plusów.
Idę dalej ulicą Gorbatowa. Przetes-tuję Galerię Alius. Obiekt jest nowy, więc powinien być dostosowany do potrzeb także mam z maluszkami. I tak też jest. Po prostu rewelacja! Po pierwsze - winda dla wózków, więc sprawnie dostaję się na pierwsze piętro. Po większych sklepach mogę swobodnie maszerować z wózkiem, mniejsze są we wnękach bez drzwi, zatem nawet zostawiając wózek przed wejściem, malucha mam w zasięgu wzroku (nie wyobrażam sobie pozostawienia brzdąca, nawet śpiącego, samotnie przed sklepem!).

Na parterze miła niespodzianka - jedyne w mieście pomieszczenie dla matki z dzieckiem, gdzie można nakarmić czy przewinąć bobasa. Pokoik jest mały, ale wyposażony w krzesełko, przewijak, umywalkę - a więc wszystko, czego podczas wędrówki z dzieckiem potrzeba młodej mamie do szczęścia. Szkoda tylko, że pomieszczenia nie można zamknąć, bo karmiąc dziecko piersią, kilkakrotnie miałam odwiedziny klientów Galerii, którzy nie rozpoznają znaczka na drzwiach i myślą, że to jest toaleta. Z Galerii Alius zmierzam w stronę bazarku.

Bazarowe korki

Tu, wydawałoby się, jest super, bo nie ma żadnych schodów, drzwi czy innych niedogodności, towar w zasięgu ręki, duży wybór itd. Problem stanowią jednak dość wąskie alejki, które skutecznie korkują dwa mijające się wózki, a sprawne przemierzenie pierwszego rzędu, równoległego do ulicy Inwalidów Wojennych, wręcz graniczy z cudem. Ale generalnie, zakupy można zrobić.

Z rynku rzut beretem do handlowca. Zatem idę. Na parterze sklepy z odzieżą (dziecięcą i dla dorosłych) dość przestronne - śmiało można wchodzić z wózkiem. Wjechałam nawet do załadowanego po sufit towarem sklepu z cyklu "wszystko po... zł". Jedna z klientek żartobliwie zapytała, czy malucha z pojazdem też można kupić za kilka zł. Budynek po prawej stronie, stojąc w kierunku ratusza, wyposażony jest w windę, więc bez problemu można dostać się też na pierwsze piętro - do przychodni lekarskich czy sklepów. Te z odzieżą dziecięcą (do chrztu i codzienną) są tak przestronne, że zmieściłoby się w nich nawet kilka wózków.

W budynku naprzeciwko już gorzej. Dostępne są jedynie sklepy na parterze. Wyżej mogę sobie tylko spojrzeć na reklamy, bo po 20 stopniach wózka wnosić nie zamierzam. Szkoda, że przy projektowaniu tych budynków nikt nie pomyślał o zbudowaniu na pierwszym piętrze łącznika. Dla klientów byłoby znacznie wygodniej, a handlowców mniej kosztowałyby udogodnienia dla osób niepełnosprawnych czy właśnie matek z wózkami. Odpuszczam zatem drugą część kompleksu i wędruję dalej. Wchodzę do drogerii Rossmann. Szczerze mówiąc, miałam obawy, czy przypadkiem czegoś nie strącę, ale okazało się, że pomiędzy regałami jest sporo miejsca na manewrowanie wózkiem.

Windy i podjazdy

Kolejny punkt wędrówki to Kupiec. Z wózkiem można bez przeszkód dostać się na każdy poziom obiektu. Na dół łatwo zjechać, gorzej wdrapać się na piętro po niewygodnym, zbyt stromym podjeździe od strony apteki. I na dodatek nieco dziwnym, bo na jednej części schodów podjazd stanowi.... szyna, ale tylko jedna. Ot, ułatwienie. Podczas gdy ja ciągnę wózek po podjeździe, inna mama wnosi spacerówkę po schodkach z drugiej strony i ciężko przy tym wzdycha. Obchodzę budynek dookoła i okazuje się, że na własne życzenie utrudniałam sobie życie. Bo w Kupcu działa winda (jest na rogu, vis a vis Poczty). Co prawda jest zamknięta, ale na znajdującej się przy jej drzwiach tabliczce można przeczytać że "klucz do windy znajduje się w pokoju nr 15".

Szukam więc tego pokoju. Znajduję bez trudu, na parterze, tuż obok perfumerii. Drzwi zamknięte, ale wewnątrz ktoś się kręci. Podchodzi do mnie. Pytam o windę. Sympatyczny pan wyjaśnia, że winda jest czynna i bez problemu może z niej skorzystać mama z wózkiem (zaznaczam, że nie przestawiłam się jako dziennikarka TO!). Pan jest na tyle uprzejmy, że idzie ze mną do windy, bo martwi się, czy dam sobie radę z obsługą urządzenia. Winda jest nieduża, ale pomieści wózek i nawet trzy osoby towarzyszące. Kiedy już jesteśmy na górze, przedstawiam się i wyjawiam prawdziwy powód mojej "wizyty". Pan informuje, że jestem pierwszą mamą, która zdecydowała się skorzystać z windy, ale za to chętnie korzystają z niej osoby niepełnosprawne.

Po "zwiedzeniu" Kupca ruszam dalej. Na ulicach Głowackiego i Kilińskiego, również Piłsudskiego i Kopernika, większość sklepów jest zbyt mała na wprowadzenie do nich wózka, arterie te traktuję zatem wyłącznie spacerowo. Na Piłsudskiego szybkie spożywcze zakupy robię w budkach przy dworcu PKS - rzadko są tam kolejki, a szyby wystawowe są duże więc stojący niemal na wyciągnięcie ręki wózek widać doskonale. Przy ul. Kościuszki, wdrapałam się po kilku schodach do sklepu z tanią odzieżą - resztę ominęłam. Po stronie plusów zapisuję też niektóre apteki - na pewno "Rodzinną" przy ul. 11 Listopada i sieci "Dbam o zdrowie" przy ul. Hallera. Wejść do nich można po wygodnych podjazdach, w pierwszej można na chwilę przysiąść na kanapie, a w drugiej napić się wody, oczywiście za darmo. Minus dla sklepów z zabawkami - są albo malutkie, albo na piętrze, albo jedno i drugie. Do nielicznych wyjątków można zaliczyć Pepco przy ul. Hallera.

Piątka, a może dwója?

Moim zdaniem, miasto jest przyjazne dla matek z wózkami. Zgoła odmiennego zdania na temat miejskich wędrówek z maluszkiem są trzy młode mamy, które spotkałam pomiędzy Kupcem a Handlowcem. Wszystkie uważają, że miasto nie jest przyjazne.

- Największy problem to wąskie przejścia między sklepowymi regałami, ciężkie drzwi i zbyt mało podjazdów - mówią zgodnie.

- Problemem jest też to, że trzeba brać koszyk na zakupy, a np. w Rossmannie ochroniarz potrafi zwrócić uwagę, kiedy się tego nie zrobi - mówi Ewelina Bałazy.

- I wówczas trzeba jedna ręką prowadzić wózek, a w drugiej nieść koszyk - dodaje Ewa Pianka. - A z tzw. parasolką to jest naprawdę skomplikowane zadanie.

Za najwygodniejsze "zakupowe" miejsca moje rozmówczynie uważają galerię Alius i ryneczek.

- Ale tam też nie w każdy rządek się wejdzie - mówi o zakupach na bazarku Ewa Pianka.

Panie chwalą pokój dla matki z dzieckiem w galerii i zwracają uwagę, że jedno takie pomieszczenie w mieście to zdecydowanie za mało.

- Tyle jest w handlowcu wolnych pomieszczeń. Nie można byłoby wygospodarować jakiegoś na ten cel? Nawet malutkiego. Szczerze mówiąc, jeszcze lepiej gdyby powstały co najmniej dwa takie pokoiki. Tam, gdzie najwięcej ludzi się kręci - mówi Ewa Pianka.

- Tu, w handlowym centrum, nawet nie ma gdzie przysiąść, nie mówiąc o przewinięciu dziecka. Ja robiłam to na tej ławeczce. Położyłam kocyk i tak przebierałam - Agnieszka Kośnik pokazuje drewnianą ławkę.

- Nie mówiąc już o karmieniu piersią - dorzuca Ewelina. - Na skwerku kobieta może czuć się niezręcznie, a i reakcje przechodniów bywają różne.

- Ja byłam świadkiem, jak do dziewczyny karmiącej piersią niemowlę w parku, pewna starsza pani rzuciła z oburzeniem "nie masz gdzie tego dziecka karmić?" - opowiada Ewa Pianka.

A ja będę się upierać, że w sumie nie jest tak źle. Zgadzam się, że do ideału trochę naszemu miastu brakuje, ale samotna wyprawa z niemowlęciem na zakupy może być udana. Sklepów ci u nas dostatek i sporo jest takich, do których śmiało można wejść z wózkiem. A może tym artykułem natchniemy też ostrołęckich handlowców do utworzenia pokoju dla matki z dzieckiem? n
Beata Modzelewska

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na to.com.pl Tygodnik Ostrołęcki