Zdzisław Jabłonowski ze wsi Olszewo - Cechny ma obok niej kilkanaście hektarów pola. Zwrócił się do redakcji o pomoc, zwłaszcza że sprawa dotyczy także sąsiednich pól.
- Gdyby gmina zadbała jak należy o rowy, nie byłoby tyle kłopotów z wodą - twierdzi rolnik.
Najgorzej było w sierpniu, kiedy trwały żniwa. Po jednym z deszczów woda płynęła po całej powierzchni pola, a potem przelewała się przez asfalt na drugą stronę drogi gminnej. Także dlatego, że po wiosennym czyszczeniu przydrożnych rowów w niektórych miejscach do dziś nikt ich nie uprzątnął.
- Jak woda ma w takim razie płynąć? - pyta Jabłonowski.
- Uzgodniłem z sołtysem wsi, że gałęzie sprzątną właściciele pól, do których rów przylega - tłumaczy wójt Michał Rutkowski. - Niestety, nie wszyscy to zrobili.
Podczas sierpniowej nawałnicy woda, która nie mieściła się w rowach, podmyła też jezdnię. Na skraju asfaltu powstała duża i głęboka wyrwa, której nie sposób dostrzec zza szyb samochodu. Wystarczy, że auto wpadnie w nią jednym z kół i nieszczęście gotowe. A stać się tak może podczas wymijania z większym pojazdem na wąskiej drodze.
- W gminie o tym wiedzą, bo mówiłem im przez telefon, ale nikt specjalnie nie reaguje - mówi Zdzisław Jabłonowski.
- O tej wyrwie nic nie wiem - mówi wójt Rutkowski. - Niezwłocznie jednak sprawdzę to.
Za godzinę wójt poinformował nas, że widział tę wyrwę i że jeszcze tego samego dnia będzie zasypana.
Więcej o tym przeczytasz w najbliższym papierowym wydaniu TO.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?