Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Michał Łoniewski w finale Must be the music. Zobacz wideo

Redakcja
Tak daleko w telewizyjnym talent show nie zaszedł jeszcze żaden ostrołęczanin. Michał Łoniewski, dwudziestoletni gitarzysta podbił serca widzów "Must be the music" i zakwalifikował się do finału

Uśmiechnięty, zabawny, z roztrzepaną czupryną. Na stereotypową, telewizyjną gwiazdę nie wygląda. Nie próbuje rzucać się w oczy, ale jak twierdzi, czasami czuje już czyjś wzrok na plecach. Ludzie go lubią, gratulują sukcesów, głosują. On kocha grać. Tym zaskarbił sobie przychylne komentarze jurorów programu i całą masę wysłanych na niego SMS-ów.

Zobacz także: Michał Łoniewski w półfinale "Must be the music" [wideo]

Michał Łoniewski pochodzi z Ostrołęki. Uczył się w Szkole Podstawowej nr 6, potem w Gimnazjum nr 2 i II Liceum Ogólnokształcącym. W wolnym czasie grał na gitarze w ognisku muzycznym. Obecnie studiuje mechatronikę w Wojskowej Akademii Technicznej w Warszawie. - Moja przygoda z gitarą zaczęła się kiedy miałem dziewięć lat opowiada Michał. - Należałem wtedy do harcerstwa. Często słuchałem jak ktoś gra i bardzo mi się to spodobało. Marzyłem o własnej gitarze, namawiałem rodziców (tata Michała, Kazimierz, jest szefem ostrołęckiej Naczelnej Organizacji Technicznej), żeby mi jakąś kupili. Taką zwykłą, klasyczną, najtańszą, abym tylko mógł grać.
Michał Łoniewski w finale programu "Must be the music". Jurorzy byli zachwyceni. Zobacz występ

W końcu kupili. Michał zaczął wtedy naukę w ognisku muzycznym.
- Moim nauczycielem i gitarowym guru był Janusz Spaulenok - wspomina. - To on pokazał mi pierwsze etiudy, nauczył podstaw gry na gitarze. Do dziś utrzymujemy kontakt. Kończąc gimnazjum, obroniłem na ocenę celującą dyplom w ognisku muzycznym. Byłem szczęśliwy. Byliśmy nierozłączni - ja i moja gitara.
Nauka gry na instrumencie nie jest sprawą prostą. "Brzdąkać" potrafi każdy amator, on chciał czegoś więcej.

- Po sześciu latach grania poczułem fascynację fingerstylem - mówi Michał. - To był czysty przypadek. Kolega wysłał mi filmik, który zamieszczony był w internecie. Występował w nim australijski wirtuoz gitary Tommy Emmanuel. Jak zacząłem wsłuchiwać się w jego utwory, pojechałem na jego koncert, to już wiedziałem, że to jest to, co chcę robić. W jego twórczości znalazłem to, co do dziś towarzyszy mi w poszukiwaniu własnego stylu. Dalej jestem pod wrażeniem popisów Tommiego, ale otwieram się również na innych wykonawców.

Więcej na ten temat przeczytasz w najbliższym papierowym wydaniu TO
Tymczasem zapraszamy do obejrzeniu występów Michała w programie "Must be the music"

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wideo
Wróć na to.com.pl Tygodnik Ostrołęcki