Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Miasto rynkowych hitów

Andrzej MierzwiŃski
Ostrów powoli staje się zagłębiem fabryk, które produkują wyroby znane w całej Polsce. Od lat znane są meble Forte, leki wytwarzane przez NP Pharmę. Przebojem na rynek wdzierają się produkty mleczarskie marki Ostrowia, zaś fotoradary Zuradu ostudziły już kawaleryjskie zapędy tysięcy kierowców w całym kraju.

To produkty znane na rynku nie od dzisiaj. Ostatnio drugi oddech łapie fabryka, której jeszcze dwa lata temu nikt nie dawał szans na przetrwanie.
Przez kilka ostatnich lat przedsiębiorstwo Waryński Ostrów gościło bardzo często na łamach TO. Głównie za sprawą jego perypetii finansowych zakończonych zresztą upadłością i sprzedażą zakładu. Od dwóch lat jest to już firma Długpol, która w pierwszym okresie istnienia przejęła część produkcji oraz odbiorców swojego poprzednika, zwłaszcza jeśli chodzi o węże i zakucia ciśnieniowe.
- W tej chwili produkujemy także te najtrudniejsze węże i realizujemy kontrakty zagraniczne, w tym nawet z Indii - mówi właściciel zakładu Ryszard Długołęcki. - Ponadto zakład produkuje maszyny dla rolnictwa, cztery typy unowocześnionych ładowarko-koparek Mikrus, ładowacze czołowe do ciągników i całą gamę osprzętu. Prawdziwym hitem może okazać się nowy wyrób Długpolu - samozaładowcza przyczepa z żurawikiem do wywozu z lasu i transportu bali drewnianych. - Jedno takie urządzenie przechodzi obecnie testy w Szwecji, drugie w Niemczech, a trzecie pokazaliśmy na targach i kupiono je od ręki - opowiada Ryszard Długołęcki. - Dotychczas nie było ono produkowane w Polsce, sprowadzano je ze Szwecji. Teraz to nasze okazało się najlepsze wśród siedmiu pokazanych przez Skandynawów. Strasznie się ten Szwed zdenerwował - kończy ze śmiechem. I pomyśleć tylko, że jeszcze niedawno, gdy poszukiwano dla ostrowskiego zakładu wyrobu, który dawałby się sprzedawać, ktoś zaproponował podjęcie produkcji wuefemek - motocykli sprzed ponad trzydziestu lat. Ale to jeszcze nie wszystko.
Na początku sierpnia z mrocznej hali przy ulicy Lubiejewskiej wynurzył się z rykiem silnika i szczękiem gąsienic niemal pięćdziesięciotonowy potwór, przypominający (gdyby nie wesoły żółty kolor) wyrzutnię rakiet balistycznych.
- Jest to wiertnica przeznaczona głównie do umacniania wałów przeciwpowodziowych - poinformował jego konstruktor Aleksander Krawczyk z warszawskiego Zakładu Konstruowania Maszyn i Urządzeń KOMADO. - To maszyna bardzo nowoczesna zarówno jeśli chodzi o myśl techniczną, jak i komponenty użyte do jej produkcji. Może ona wiercić obok siebie rząd otworów o głębokości do 18 metrów, albo też po zamianie głowicy wiertniczej na wibromłot, może wbijać w ziemię specjalne pale. W obydwu przypadkach powstałe w ziemi otwory wypełniane są mieszanką cementowo-iłową, tworzącą wodoszczelną warstwę uniemożliwiającą podmycie i przerwanie wałów przeciwpowodziowych. - Możliwe jest jeszcze inne skonfigurowanie urządzenia, w zależności od rodzaju prac i osprzętu zamocowanego na niemal dwudziestometrowym maszcie, a wszystkie czynności odbywają się pod kontrolą komputerów - kontynuuje konstruktor. Podobne urządzenia produkują podobno tylko trzy firmy w USA i Niemczech.
Jak zatem tak nowoczesny wyrób trafił do zakładu, dla którego jeszcze nie tak dawno nie widziano przyszłości i z którego syndyk sprzedawał na raty maszyny aby zabezpieczyć roszczenia wierzycieli?
Zaczęło się od tego, że Przedsiębiorstwo Robót Podwodnych i Hydrotechnicznych Marinex z Gdańska zleciło opracowanie nowoczesnej maszyny mogącej wykonywać wszystkie wspomniane wyżej prace. Dotychczas wynajmowało ono za słoną opłatą podobne niemieckie urządzenia wraz z operatorami. Firma KOMODO wykonała projekt, którego realizacją miał się zająć Waryński Trade z Warszawy, ten zaś zaproponował jako głównego wykonawcę zakład w Ostrowi.
- Znamy zakład ostrowski jeszcze z okresu, gdy byliśmy w jednym holdingu. Obecnie ma on wprawdzie innego właściciela, ale kontakty pozostały - mówi prezes firmy Waryński Trade Lech Kapacki. - Wiedzieliśmy co tutaj można zrobić, jaki jest park maszynowy i jakie są kwalifikacje pracowników, no i efekty widzimy dzisiaj. Firma Długpol wywiązała się z zadania znakomicie, zgodnie ze sztuką inżynierską.
- Były pewne trudności z realizacją tego zlecenia, ale przy prototypach to się zdarza - mówi inż. Dariusz Skwarek, który w Długpolu nadzorował budowę maszyny. - Teraz wiadomo, że możemy podołać takim wyzwaniom, trzeba tylko zmodernizować, a przede wszystkim uzupełnić park o maszyny sprzedane przez syndyka. Gdybyśmy je teraz mieli, nie musielibyśmy korzystać z pomocy podwykonawców.
Tymczasem na przyfabrycznym placu trwają próby nowego urządzenia. Ustawiony został już potężny maszt, na którym zamontowano specjalny wózek do mocowania osprzętu. Wśród obserwatorów jest też osoba najbardziej zainteresowana - przedstawiciel Marinexu. - Jesteśmy pierwszym nabywcą tej maszyny. Znam ją dobrze, gdyż projekt powstał pod nasze potrzeby i według naszych założeń. Obecnie myślimy już o zakupie drugiej sztuki.
Nie tylko firma z Gdańska jest zainteresowana urządzeniem wyprodukowanym w Ostrowi. W Długpolu byli już przedstawiciele Hydrobudowy oraz niemieckiego Bauera - producenta podobnych urządzeń, i jak twierdzi konstruktor Aleksander Krawczyk, wiertnica im się podobała.
Podobno jedną z pierwszych prac, którą będzie ona wykonywała w Marineksie (i to z pontonu), mają być roboty przy remoncie i renowacji słynnego sopockiego molo.
Zdaniem inżyniera Skwarka wszystko to jeszcze nie wyczerpuje możliwości zastosowania wiertnicy. Z powodzeniem będzie można ją wykorzystać przy budowie autostrad, tam gdzie niestabilny grunt wymaga głębokiego wzmocnienia. Gdyby ruszyła na większą skalę zapowiadana już od dawna budowa dróg szybkiego ruchu, zapotrzebowanie na nowoczesną maszynę z Ostrowi byłoby bardzo duże.
Z sukcesu najbardziej zadowolony jest Ryszard Długołęcki.
- Nawet w okresie największej świetności tego zakładu nie produkowano tu takich urządzeń. To jest nowoczesna myśl techniczna i umiejętności naszej kadry, zwłaszcza inżyniera Skwarka.
Zadowolony jest także prezes Kapacki z Waryńskiego, który po tym doświadczeniu widzi realne możliwości lokowania w Ostrowi kolejnych zleceń, na przykład na specjalne koparki.
A my, jeśli za jakiś czas będziemy spacerowali po odnowionym już molo w Sopocie, pomyślmy, że jest w nim też jakaś mała cząstka Ostrowi.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na to.com.pl Tygodnik Ostrołęcki