Maków Maz. Radny miejski odmówił mandatu, będzie sąd

I oto jest makowska wizja jak to można sobie statystyki polepszyć. Najlepiej młodym wlepiając mandaty kij wie za co. Brawo dla KPP (Gosia X.).

No cóż... jak wcześniej wspomniałam BANDYCI ! Żadni STRÓŻE PRAWA kropka - liczą się wyrobione parametry. Legalna mafia. (Wioleta Y.)”

To tylko dwa z kilkunastu niewybrednych wpisów na temat makowskiej policji , jakie ukazały się w internecie. Gdzie? Na profilu na facebooku Jacka Jaworowskiego, mieszkańca Makowa Mazowieckiego. Co było ich przyczyną? Krótka notka dotycząca zajścia z udziałem patrolu policyjnego i syna Jacka Jaworowskiego. I jeszcze krótszy, mniej więcej minutowy, filmik z fragmentu drogowej kontroli. Wystarczyło, żeby w Makowie zawrzało. Wśród niektórych naszych czytelników też.

„29 grudnia w godzinach wieczornych został zatrzymany do kontroli drogowej 19-letni mieszkaniec Makowa Mazowieckiego. Podkreślić przy tym należy, iż pojazd, którym jechał, poruszał się prawidłowo, nie łamiąc obowiązujących przepisów ruchu drogowego, zaś kierujący i pasażerowie w żaden sposób nie naruszyli porządku prawnego. W czasie całego zdarzenia nie został przedstawiony jakikolwiek powód zatrzymania pojazdu. Podczas wykonywania czynności widniejący na filmie policjant dokonał przeszukania bagażnika pojazdu, bez sporządzenia na tę okoliczność stosownego protokołu, dokumentującego przedmiotową czynność. Następnie oznajmił, że pojazd zostanie odholowany na lawecie, gdyż na przedniej szybie widnieje pęknięcie. Zdenerwowany kierowca przez kilka minut szukał dowodu rejestracyjnego, zatem policjant oznajmił, że również nałoży na niego mandat za brak dokumentu, wymaganego podczas kontroli drogowej. Dokument po kilku chwilach został funkcjonariuszowi wręczony. Policjant oświadczył, że odstąpi od wezwania lawety, jeżeli kierowca przyjmie proponowany wcześniej mandat. Przybyłem na miejsce zdarzenia. Po zapoznaniu się z sytuacją, rozpytałem obecne osoby na okoliczność zdarzeń, jakie miały tam miejsce i uznałem, iż podstępna próba nałożenia mandatu, nie zasługuje na uwzględnienie. Nie można pozwolić, aby policjant, wykorzystując niedoświadczenie i młody wiek kierowcy - stosując też szantaż - robił „wyniki” dla przełożonych, poprzez nieuprawnioną „sprzedaż” mandatu karnego. Niektórzy policjanci z Makowa wykraczają poza pewne ramy przyzwoitości w sposób nierzetelny wykonujac swoją pracę. Nie jest to przypadek odosobniony. Odnieść można wrażenie, że miejscowy komendant nie sprawuje w sposób właściwy nadzoru nad swymi pracownikami” - napisał Jacek Jaworowski nad migawką z ulicy Ciechanowskiej, gdzie został zatrzymany Paweł Jaworowski. Notabene radny miejski.
A na migawce Jaworowski ojciec świeci po oczach telefonem policjantowi i zadaje w dosyć agresywnym tonie pytania w sprawie, której nie jest uczestnikiem. Policjant, wyraźnie zdenerwowany, stara się spokojnie odpowiadać. Ale wreszcie oświadcza zdecydowanie: nie będę z panem rozmawiał.

Z migawki, sterowanej pytaniami jej autora, wynika, że policjant chce wlepić kierowcy mandat, za to, że nie ma dokumentów, choć funkcjonariusz trzyma wymagane dokumenty w ręku. To właśnie zbulwersowało czytelników, którzy zaalarmowali także redakcję.

- Na tym właśnie polega manipulacja. Pokazano minutę z co najmniej dwudziestominutowej kontroli. Minutę „wyreżyserowaną” przez autora nagrania - mówi Tomasz Łysiak, komendant KPP w Makowie Mazowieckim.
Z protokołu policyjnego wynika, że: patrol, który wyjechał spod komendy na ul. Przasnyską trafił na samochód skręcający w ul. Ciechanowską, bez świateł hamowania. To było przyczyną zatrzymania pojazdu tuż za skrzyżowaniem.

Więcej przeczytasz w papierowym wydaniu Tygodnika w Makowie